· Ambicji, i to mocnej ambicji, nigdy tym młodym ludziom nie brakowało.
· Służba w dywersji, jeśli ma być dobrą służbą, wymaga drobiazgowego i dokładnego wyszkolenia, starannego przygotowania pomocy technicznych, a nade wszystko cierpliwego i dokładnego rozpoznania. Sam akt dywersyjny trwa chwilę, jego przygotowanie – całe tygodnie, a nawet miesiące. Bez tych długich tygodni cierpliwej, nużącej, uporczywej pracy nie ma powodzenia – jest tylko narażanie ludzi. Służba w dywersji właściwie prowadzona – jest dobrą szkołą poczucia odpowiedzialności i drobiazgowej dokładności.
· Choć tylko niecałe pół roku Zośka i jego przyjaciele pełnili służbę w dywersji, byli to już jednak inni ludzie. Broń i przeżycia związane z walką wywołały ogromne przemiany psychiczne. Inny był teraz błysk ich oczu. Ku zdumieniu nie orientującego się w niczym otoczenia zaznaczać się w nich zaczynała wyraźnie i mocno jakaś twardość i szorstkość, męskość i pewność siebie oraz skłonność do refleksji.
· Z jednej z jej przegródek wyjął malutką karteczkę. Ręką Basi była na niej napisana modlitwa, która Alka najwięcej wzruszała. „Kto się w opiekę odda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu, śmiele rzec może: mam obrońcę Boga, nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga…”
· Alek gasł. Tracił przytomność. Rozumiał już, że gra jego życia dobiega końca. Rozumiał i nie przestawał się uśmiechać. Jakaż to wielka była gra.
· Śmierć Alka była śmiercią w ich rozumieniu normalną. Normalnym losem żołnierskim. Jak każda śmierć – poruszyła najgłębsze, najwewnętrzniejsze uczucia tych, co pozostali. Ale nie kryła w sobie grozy piekieł. Stała się rzecz w pewnym sensie zwykła. Jest wojna – trudno. My strzelamy – i do nas strzelają. Wróg ma takie samo prawo do naszej krwi, jak my do jego. Alek uderzał we wroga – wróg uderzył w Alka. „Taka jest żołnierska dola, taki jest żołnierski los” – wypełniły się słowa piosenki. Ale śmierć Rudego? Włosy się jeżą na głowie tych, co widzieli to zmaltretowane ciało i słyszeli koszmarną opowieść. Tego wybaczyć nie można.
· Mała poprawka – odrzekł, uśmiechając się Zośka – „wzięła” mnie i oczarowała przede wszystkim walka. Jestem taki, jak pani powiedziała, „do szpiku kości” żołnierzem, że nie mógłbym po wojnie żyć bez walki. Dlatego prawdopodobnie nie zostanę w wojsku. Będę dalej w walce. Bo w tamtych przyszłych czasach powstaną nowe fronty: społeczny, gospodarczy, kulturalny, polityczny. Ja właśnie szykuję się już teraz na jeden z tych przyszłych frontów.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -