Przez wiele lat Pilot czuł się samotnym, nie mając kogoś bliskiego, z kim mógłby porozmawiać naprawdę szczerze. Aż do dnia, w którym przed sześcioma laty musiał lądować awaryjnie na Saharze. Świadomy tego, że zapas wody starczy mu zaledwie na tydzień, postanowił samodzielnie naprawić samolot. Wieczorem ułożył się do snu na piasku. O świcie obudził go jakiś głosik. Zaskoczony, ujrzał małego chłopca o złocistych włosach i poważnych oczach, który poprosił go o narysowanie owieczki. Pilot wyjął z kieszeni pióro i kartkę papieru, wyjaśniając, że nie potrafi rysować. Nakreślił słonia, zjedzonego przez węża boa. Wówczas malec odparł, że nie chce słonia wewnątrz boa, ponieważ jego planeta jest zbyt mała. Mężczyzna narysował więc owieczkę, lecz nieznajomy uznał, że owieczka wygląda na chorą. Na kolejnym rysunku dostrzegł baranka, a na trzecim – starą owieczkę. Zniecierpliwiony Pilot nakreślił skrzynię i wytłumaczył, że wymarzona owieczka znajduje się wewnątrz. Chłopiec uśmiechnął się z zadowoleniem i pochylając się nad kartką papieru, powiedział, że owieczka zasnęła. W taki oto sposób Pilot poznał Małego Księcia.
Minęło wiele godzin zanim Pilot dowiedział się, że Mały Książę przybył na Ziemię z innej planety. Chłopiec nigdy nie odpowiadał na jego pytania, więc mężczyzna musiał wyciągać odpowiednie wnioski z tego, co malec mówił. W taki sposób zrozumiał, że Mały Książę mieszkał na asteroidzie B 612, odkrytej w 1909 roku przez tureckiego astronoma. Asteroida była tak mała, że największe zagrożenie dla niej stanowiły rosnące baobaby, których korzenie mogły rozerwać planetę. Mały Książę każdego dnia wyrywał kiełkujące baobaby, czyścił kratery trzech wulkanów, a jego jedyną rozrywką było podziwianie zachodów słońca. Wystarczyło, że przesunął o kilka centymetrów krzesło, by ponownie oglądać zachodzące słońce. Pewnego dnia, kiedy czuł się bardzo smutny, podziwiał zachód słońca czterdzieści trzy razy.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -