Jednakże ciekawszym aspektem intelektualizmu norwidowskiej poezji (mimo iż tematyka stanowi bezsporny na nią dowód) są założenia jego poetyki.
Stanowiły one jedno ze źródeł konfliktu Norwida z publicznością i krytyką. Zbiór "Vade-mecum" stanowił programowy wyraz niechęci poety do liryki łatwej, lekkiej i przyjemnej, odwołującej się do powierzchownych odczuć i wzruszeń. Norwid narzekał na nawyk Polaków do "czytań łatwych i pisań lekkomyślnych". M. Jastrun pisał: "Chodziło tu nie tylko o zmianę formy, ale o coś więcej: o przeobrażenie wyobraźni czytelnika, o uderzenie w jego sentymenty, w jego tradycyjne pojmowanie poezji w potocznym tego słowa znaczeniu. Norwid wierzył, że jego >>Vade-mecum<< jest ujawnieniem nowej rodzącej się formy świadomości narodowej, że jest uderzeniem w antyintelektualizm literatury, w marazm umysłowy społeczeństwa polskiego". Tak więc podobnie jak i inni romantycy stawiał sobie Norwid wielkie cele i wierzył w swoją moc kreacji społeczeństwa polskiego. Chciał stworzyć sobie nowego odbiorcę (który byłby też zapewne jednocześnie wcieleniem ludzkich i obywatelskich cnót według jego pryncypiów), do pewnego stopnia znawcę, niemal krytyka (o tych ostatnich wyrażał się niepochlebnie, wskazując na to, że wyręczają leniwych czytelników). Jednocześnie kpił niemiłosiernie z przeciętnego czytelnika, który był dla niego wyłącznie tępawym, intelektualnym snobem, często nie zachowującym nawet pozorów niezbędnego zdaniem Norwida szacunku dla sztuki (ze względu na jej rolę i wagę - "Promethidion"). Za profana uważał, szlacheckiego zwykle, "intelektualistę", który "lubi po powrocie do domu tak dumać i nogi moczyć, i słuchać jak mu żona gra na fortepianie Chopina".
strona: - 1 - - 2 - - 3 -