Opowieść wigilijna poza tym, że jest wielką celebracją świąt Bożego Narodzenia, jest przede wszystkim wyrazem krytyki dziewiętnastowiecznego podziału, jaki panował w wiktoriańskiej Anglii, pomiędzy bogatych i biednych, posiadających i nieposiadających. Londyn był wówczas w centrum świata. Miasto wzbogaciło się dzięki rozwojowi przemysłu oraz wpływów z kolonii, jednak ubóstwo wciąż było w nim widoczne.
Prawo Ubogich (The Poor Laws) miało stanowić odpowiedź na tę sytuację. Jednakże właśnie owe prawo, nie dość, że zrównywało z ziemią własność biedaków, to jeszcze skazywało ich niemal na głodową śmierć. Niezwykle żmudna praca w fabrykach albo odsiadka w więzieniu dla dłużników, tylko między tymi dwoma wariantami najubożsi mogli dokonywać wyboru. Co gorsza, dzieci z najbiedniejszych rodzin, zmuszane były do ciężkiej pracy w fabrykach, w nieludzkich warunkach, przy bardzo wysokich skażeniach, bardzo często chorowały na krzywicę i inne schorzenia postawy. Niewielu udało się wyrosnąć na zdrowych dorosłych ludzi.
Rodzice Dickensa trafili do jednego z więzień dla dłużników, gdy ten miał dwanaście lat, ale jemu dało się tego uniknąć (pracował już wówczas w fabryce pasty do butów). Doświadczenie to jest widoczne na kartach Opowieści Wigilijnej. W powieści artysta krytykuje chciwość i zepsucie wiktoriańskich bogaczy, których symbolizuje Scrooge przed przemianą. Z drugiej strony utwór jest pochwałą ubogich, którzy nie myślą tylko o sobie i swoich potrzebach, ale o swoich najbliższych, postawę tę reprezentuje rodzina Cratchitów.