(Harpagon, Kleant)
Ojciec i syn czynią sobie wzajemne wymówki, w końcu rozwścieczony Harpagon wyrzuca Kleanta. Na koniec podsumowuje całą sytuację słowami:
Swoją drogą, rad jestem z tego spotkania; to dla mnie przestroga, abym bardziej niż kiedy miał oko na jego czynności.
SCENA IV, V, VI
(Frozyna, Harpagon, Strzałka)
Harpagon widząc Frozynę, prosi, by poczekała na niego chwilę (sam udaje się upewnić się, czy aby wszytko w porządku z jego pieniędzmi). Wchodzi Strzałka, poznaje Frozynę i pyta, co ta tutaj robi. Okazuje się, że robi interesy z panem domu i ma nadzieję na sowitą zapłatę. Strzałka próbuje uświadomić jej, że jeśli chodzi o pieniądze, to po Harpagonie nie ma co się spodziewać hojności. Widząc powracającego skąpca, przerywa swój wywód i ucieka. Frozyna z miejsca zaczyna komplementować Harpagona, mówiąc mu, że wygląda bardzo młodo. Skąpiec wypytuje o sytuację z Marianną, przede wszystkim o posag. Frozyna próbuje się wykręcić przewrotną mową, ale nie z Harpagonem takie igraszki. Baz posagu, nie ma o czym mówić. Marianna ma się pojawić na ślubie Elizy z Anzelmem, co niezwykle cieszy Harpagona. Frozyna wmawia mu, że Marianna zachwycona jest jego wiekiem, dziewczynie nie podobają się mężczyźni poniżej sześćdziesiątki. Na koniec Frozyna podpytuje o zapłatę, ale stary skąpiec puszcza wszytko mimo uszu. Wściekła swatka nie traci jednak nadziei na zarobek – może uda się coś wyciągnąć od matki Marianny.
AKT TRZECI
SCENA I-V
(Harpagon, Kleant, Eliza, Walery, Pani Claude z miotłą w ręce, Jakub, Szczygiełek, Ździebełko)
Harpagon rozporządza służbą – mieszkanie ma być gotowe na wieczór. W tej scenie ujawnia się bardzo wyraziście skąpstwo Harpagona: Pani Claude odpowiada za sprzątanie, ale ma nie ścierać za mocno, bo to bardzo niszczy sprzęty; Ździebełko i Szczygiełek odpowiadają za płukanie szklanek i nalewanie wina – tylko gdy ktoś odczuwa pragnienie; Eliza ma pilnować zastawy, by nic nie zginęło; Kleant zobowiązany jest grzecznie przyjąć przyszła macochę. Najtrudniejszą rozmowę ma Harpagon z Jakubem – stangretem i kucharzem w jednym. Rozchodzi się o ugotowanie dobrej kolacji "bez pieniędzy”:
Najlepiej dać coś takiego, czego nie można dużo jeść i co zaraz syci: ot, potrawkę baranią dobrze tłustą, do tego ciasta nadziewanego kasztanami. To zapycha.
Staje na tym, że Walery zajmie się przygotowaniem kolacji. Rządca zajmie się również znalezieniem woźnicy, bo Jakub nie chce zaprzęgnąć do karocy zagłodzonych koni. Jakub nieopatrznie rozpoczyna temat historii krążących wśród ludzi o Harpagonie, zachęcony przez skąpca opowiada mu je. Rozwścieczony Harpagon bije sługę, choć wcześniej obiecał się powstrzymać.
SCENA VI
(Walery, Jakub)
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -