W Skąpcu najważniejszą postacią jest Harpagon ze swoim zamiłowaniem do gromadzenia pieniędzy, to jego skąpstwo staje się najważniejszym źródłem komizmu w sztuce. Trzeba zaznaczyć, że nie chodzi tu wyłącznie o żarty z tej przywary ludzkiego charakteru (te usłyszymy w sztuce głównie z ust służby, dla dzieci Harpagona oraz Walerego i Marianny skąpstwo ojca to raczej przyczyna nieszczęść). O wiele ważniejsze są tutaj same wypowiedzi Harpagona umieszczone w odpowiednim kontekście, to one demaskują jego prawdziwe oblicze – ukazują go jako człowieka zdominowanego przez pieniądze. Śmiech wywołują u widza/czytelnika drobne wypowiedzi, jak na przykład ta, kiedy Harpagon okazuje troskę o syna:
Kleant: Słabo mi się jakoś zrobiło. Pozwól mi odejść, ojcze.
Harpagon: To minie. Idź prędko do kuchni i wypij dużą szklankę czystej wody.
Jak widać, hojność Harpagona nie zna granic! Szczególnie zabawna jest tu ta „duża szklanka”, która ma być tu wykładnikiem ojcowskiego poświęcenia. W innym miejscu śmiech wywołuje dobrotliwość, z jaką Harpagon rozkazuje córce wyjść za mąż za Anzelma. Starzec przedrzeźnia się z Elizą, naśladując jej wypowiedzi. Ważną rolę w tej scenie pełni gest (wzajemne ukłony ojca i córki), również pracujący na komiczny wydźwięk sytuacji. Innym sposobem na wywołanie wśród publiczności śmiechu okazuje się połączenie dramatyzmu wypowiedzi z błahym tematem: kiedy Harpagon dowiaduje się, że ktoś ukradł jego skarb, rozpoczyna monolog pełen rozpaczliwych wykrzyknień i wzniosłych apostrof.
Jednak do najzabawniejszych scen należą te oparte na nieporozumieniu, jak wtedy, gdy Harpagon rozmawia z Walerym, nie zdając sobie sprawy, że jeden mówi o szkatule, a drugi o Elizie, co wyjaśnia się dopiero na końcu. Podobny acz krótszy dialog prowadzi Harpagon z Kleantem, kiedy pogodzeni przez Jakuba, przepraszają się i dziękują sobie, by na koniec ze zdziwieniem i wściekłością odkryć, że padli ofiarą oszustwa.
Wiele zamieszania i śmiechu wprowadza do utworu służba, szczególnie Strzałka i Jakub. Postaci te mogą sobie pozwolić na więcej z racji niższego stanu społecznego, przypisane zostają im: przebiegłość, zadziorność, bezczelność, głupota, wszystko to, co samo w sobie stanowi powód do śmiechu. Trzeba przyznać, że w sztuce Moliera komizm wiąże się bardziej z postaciami męskimi niż żeńskimi (wyjątek stanowi tu Frozyna). Może dlatego, że to Kleant i Walery są bezpośrednimi inicjatorami podstępnej walki z Harpagonem i to oni toczą z nim najzacieklejsze rozmowy. Obaj panowie mają szczególną zdolność do tworzenia swoistego teatru przed Harpagonem. Walery udaje skąpego, by przypodobać się przyszłemu teściowi. Kleant z kolei próbuje przedstawić ojca jako człowieka hojnego (scena wręczania pierścienia Mariannie), czym ostatecznie doprowadza go do szału.
Jak widać cały komizm Skąpca rozpoczyna się i kończy na Harpagonie, to sceny z jego udziałem są najzabawniejsze. Można powiedzieć, że śmiech ten jest gorzki, bo często jego powodem staje się ludzki dramat, ale o wiele bardziej chyba pasuje tu sąd Boya-Żeleńskiego, który z takim zamiłowaniem tłumaczył sztuki Moliera:
Molier to wybuch pełnego, zdrowego śmiechu, to ten jedyny w świecie śmiech francuski, twórczy, dobroczynny, ludzki, to ów śmiech Rabelais’go, ale ujęty w karby, poddany surowej dyscyplinie sceny, poruszający, niby potężny motor, całym światem żywych postaci. Cały śmiech, jaki dźwięczy w późniejszym teatrze francuskim, jest echem śmiechu Moliera. Śmiech ten płynie z podłoża rozumu i służy celom rozumu, jest jego najużyteczniejszą i najsprawniejszą bronią. Komizm Moliera, jak inne jego właściwości, cechuje prawda i głębia. (Tadeusz Boy-Żeleński, Szkice o literaturze francuskiej, t. 1, s. 220-221