Znaczenie imienia Harpagona (imię to pochodzi z języka greckiego i oznacza człowieka drapieżnego, z zakrzywionymi palcami) doskonale koresponduje z jego charakterem. Bohater właściwie we wszystkich scenach utworu występuje wzburzony bądź podniecony. Ten stan uzyskuje u niego poziom najwyrazistszy, gdy idzie o pieniądze – a trzeba przyznać, że wszystkie sprawy Harpagona są związane z pieniędzmi. Znamienne są słowa Strzałki opisujące tego bezwzględnego skąpca:
To istny kamień, granit; gdyby człowiek konał w jego oczach, on nie drgnąłby nawet. Słowem, pieniądze kocha więcej niż honor, cześć i cnotę. Żądać od niego pieniędzy, znaczy przyprawiać go o konwulsję; ugodzić w śmiertelne miejsce, przeszyć mu serce, wydzierać wnętrzności.
Pieniądze są dla niego najważniejsze, to one stają się głównym argumentem przy podejmowaniu wszystkich decyzji, nawet tak istotnych jak małżeństwo własnych dzieci. Kiedy zostaje ukradziony jego skarb, skąpiec wpada w nieopanowaną rozpacz, w potoku słów mówi o swoim złocie z takim dramatyzmem i tęsknotą, jak niejeden poeta o utraconej kochance. Możliwość nieodzyskania pieniędzy przyprawia go o chwilowe szaleństwo – sam siebie oskarża o kradzież. Skąpstwo Harpagona widoczne jest w całej komedii, ujawnia się w najdrobniejszych szczegółach, w najbardziej zaskakujących sytuacjach – żeby wspomnieć choćby jego rozkaz niewycierana mebli zbyt mocno, żeby się przypadkiem przy tym nie zniszczyły.
Już w pierwszych scenach komedii dowiadujemy się z ust dzieci Harpagona, że skąpstwo ojca zatruwa im życie. Kleant przyznaje się siostrze:
Toż dziś, aby się utrzymać, muszę wręcz zadłużać się na wszystkie strony; jestem, jak ty zresztą, zniewolony uciekać się do łaski kupców, aby po prostu ubrać się przyzwoicie.
Rodzeństwo przeczuwa, że ojciec będzie stawał na drodze ich małżeńskiego szczęścia właśnie z powodu pieniędzy. Przypomnijmy sobie, że Harpagon w końcu godzi się na ich wybranków tylko dlatego, że Anzelm nie żąda posagu i obiecuje pokryć wszystkie ślubne koszty. Twierdzenie, że Harpagon jest złym ojcem, nie jest do końca prawdziwe. Oczywiście nie grzeszy czułością ani zrozumieniem w relacjach ze swoim potomstwem, ale zauważmy, że stary skąpiec ze swojego punktu widzenia (wcale nie takiego niezwykłego jak na ówczesną rzeczywistość) podejmuje decyzje korzystne – finansowo! - dla Kleanta i Elizy.
Do ludzkich rysów osobowości Harpagona należy jego uczucie do Marianny - przecież do pewnego stopnia zależy mu na tej ślicznej i skromnej dziewczynie. Ponadto skąpiec okazuje się bardzo podatny na pochlebstwa – przypomnijmy scenę w której Frozyna wmawia starcowi, że wygląda na dwudziestolatka. Ale ani miłosne uczucie, ani tym bardziej pochlebstwo nie jest w stanie przezwyciężyć w nim nieposkromionej pasji pomnażania pieniędzy.
Skąpstwo Harpagona może budzić w czytelniku dwojakiego rodzaju uczucia. Z jednej strony widzimy człowieka bezwzględnego (bogactwo zdobywa m.in dzięki haniebnej lichwie), godnego pogardy, z drugiej starca opętanego przez niebezpieczną chorobę – miłość do pieniędzy, który w pewnym momencie zaczyna budzić litość. Spotkamy się w utworze nawet z jednym wyznaniem miłości skierowanym do skąpca – oto słowa sługi Jakuba:
Wściekłość mnie bierze; przykro mi codziennie słyszeć, co ludzie gadają o panu. Niech co chce będzie, ja i dla pana, mimo wszytko, mam serce: po moich koniach pan jest człowiekiem, którego kocham najwięcej na świecie.
Wyznanie to co prawda dość szczególne, najważniejszy jest tu efekt komiczny, ale jednocześnie dowodzi, że straszny Harpagon może budzić ludzkie uczucia w innych. Słuszna jest obserwacja Boya-Żeleńskiego, że początkowo eksponuje się w tekście okrutny wizerunek skąpca, by zbliżając się do końca przedstawiać go raczej jako postać wybitnie komiczną.