Liryk odznacza się przejrzystą kompozycją oraz – mimo licznych banałów i przestarzałych metafor (np. szkoła świata) - uniwersalnym przesłaniem o podtekście filozoficzno-intelektualnym. Głosi w formie „wykładu”, że wszystko w życiu zdarza się tylko raz. Tłumacząc powszechne prawo zmienności (panta rhei) i nawiązując do maksymy Heraklita: nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki (po głębszej lekturze można dostrzec także nawiązanie do tekstów filozoficznych Heraklita - To, co się różni, zgadza się ze sobą czy do Leibniza - Nawet dwie krople wody różnią się od siebie co do istoty), koncentruje się wokół trzech problemów: życie – miłość – przemijanie i przekonuje, że trzeba korzystać z życia i tego, co ma się w danej chwili, że to, co dzieje się teraz, powinno mieć największe znaczenie. Wiersz jest poetycką ilustracją przekonania, że los człowieka jest niepowtarzalny - niczego nie można przeżyć na nowo, poprawić, rozstrzygnąć inaczej, niemożliwością jest przeżyć coś dwa razy w identyczny sposób.
Tezę Szymborska popiera serią konstruktywnych argumentów:
Żaden dzień się nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych pocałunków,
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Podmiot liryczny (w pierwszych dwóch strofach występuje w liczbie mnogiej, w czwartej jest kobietą) pod pytaniem o różę (Róża? Jak wygląda róża? / Czy to kwiat? A może kamień?) zastanawia się, czym jest miłość i snuje refleksję nad przemijaniem, nad możliwością zatrzymania czasu oraz koniecznością umierania. Skonfrontowawszy dwa odmienne stany: ten sprzed rozstania oraz ten po pożegnaniu z niedawnym ukochanym (wczoraj - poruszenie zmysłów, otwarcie, a dzisiaj paraliż zmysłów, kamienna obcość), dochodzi do bolesnego przekonania, że niezwykle ciężko jest uchwycić naturę najważniejszego z ludzkich uczuć. Jeszcze wczoraj ktoś obdarował ją miłością (jakby ktoś / los obdarował ją różą), a tymczasem kilkanaście godzin później - dziś - cierpi z powodu odrzucenia, zdrady lub po prostu zmiany uczuć (jakby ktoś / los rzucił w nią kamieniem). Opisywanie „wczorajszych” emocji podmiotowi lirycznemu sprawia trud (tak mi było jakby…), nie pamięta już, co czuł jakiś czas temu.
Nic dwa razy to także wiersz o samotności. Szymborska stara się pokazać, że nawet najintymniejsza bliskość nie gwarantuje pełnego połączenia z drugą osobą. W liryku pomiędzy kochankami wyrasta mur (czy ściana), ponieważ „w rzece Heraklita” nie płyną dwie takie same krople wody, a ludzie różnią się Jak dwie krople czystej wody.
Mimo całej tej trochę smutnej wymowy Nic dwa razy jest tekstem optymistycznym. Podmiot spostrzeżeniem Miniesz - a więc to jest piękne daje nadzieję na lepsze jutro, na to, że będzie uśmiechnięty. Popiera pogląd o tym, że świat nie jest przewidywalny i nudny, lecz zaskakujący i ciekawy, obfituje w piękne chwile, które mają dopiero nadejść.
Ostatnia zwrotka jest zaskakująca i przekorna, pełni rolę pointy ze względu na użycie interesującego porównania :
Uśmiechnięci, wpółobjęci,
Spróbujemy szukać zgody,
Choć różnimy się od siebie,
Jak dwie krople czystej wody.
Zamykające wiersz zdanie pozostawia wiele do myślenia. Jest to bowiem stwierdzenie, którym porównuje się do siebie osoby bardzo podobne, a nie – jak w wypadki liryku - różniące się. W ten sposób Szymborska chciała pokazać, że mimo tego, iż każdy z nas jest inny, to w rzeczywistości łączą nas te same dylematy, dzięki którym - tak różni od siebie - stajemy się do siebie podobni. Odwrócenie sensu aforyzmu podobni do siebie jak dwie krople wody wnosi zatem element zaskoczenia:
Dowcipne przekształcenie utartego zwrotu narusza powszechne mniemanie o podobieństwie dwu kropel wody. Operacja na języku potocznym burzy stereotypowe wyobrażenie ładu opartego na podobieństwach, ingeruje w uniwersalistyczną (więc utopijną) wizję świata: jeśli wszystko zdarza się tylko raz, to i krople wody muszą się różnić (…)Poetka uwodzi skromnością. Efektowna pointa niejako „naturalnie” wynika z przyjętej strategii myślenia. Monolog otwiera potoczna formuła panta rei, zamyka go przypomnienie Heraklitejskiej zasady ścierania się przeciwieństw. Bo miłość to „napaść na niepodobieństwo”, fascynacja tajemnicą Innego, której źródłem jest właśnie różnica. A różnice się przyciągają.(A. Węgrzyniakowa, Nic dwa razy Szymborskiej, [w:] Słownik Literatury Polskiej XX wieku, Katowice 2001, s. 447).
Analiza
Analizując budowę wiersza, nie ma się wielu kompozycyjnych problemów. Struktura jest klarowna i prosta. Rymy nie nastręczają kłopotów podczas lektury – są jasne i zrozumiałe. Podobnie jest z rytmem, ponieważ Szymborska dzięki częstym powtórzeniom słów i konstrukcji zdaniowych stworzyła dynamiczną frazę, opartą na nieskomplikowanym, „dwójkowym” rytmie (jest to czterostopowiec trocheiczny) i równej liczbie sylab w każdym wersie (osiem) – wersyfikacja nie sprawia trudności w odbiorze utworu.
Poetka zrezygnowała także z wyszukanych środków stylistycznych.
Na uwagę zasługuje zasada „liczenia” do dwóch: dwa razy, dwie noce, dwa pocałunki, dwa spojrzenia, dwie krople wody oraz reguła kontrastowania przeciwieństw. W liryku czytamy na przykład: zrodziliśmy się - pomrzemy, zima - lato, dzień - noc, wczoraj - dziś, okno - ściana.
Choć pod względem językowym, wiersz Nic dwa razy jest przykładem tekstu naszpikowanego potocznym, wręcz banalnym słownictwem (lecz nie sentymentalnym!), to jednak zachwyca swoją mądrością, precyzyjnością i swoistą innowacyjnością. Noblistka sięga po wyeksploatowane wyrażenia i przerabia je w wesołe powiedzonka - na przykład zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Jak wyjaśnia Anna Węgrzyniakowa w Słowniku Literatury Polskiej XX wieku:
„Wprawa” (pojęcie określające pożądaną sprawność działania, myślenia) i „rutyna” (w niej groźba nadmiernej specjalizacji, automatyzmu) – niestety i na szczęście- są niemożliwe w „szkole życia”, będącej pasmem przykrych albo radosnych niespodzianek.(A. Węgrzyniakowa, Nic dwa razy Szymborskiej, [w:] Słownik Literatury Polskiej XX wieku, Katowice 2001, s. 446).