Colin początkowo nie zwracał na nią uwagi, a potem zagroził, że zabroni Dickowi przychodzić do Misselthwaite. Wówczas dziewczynka nazwała go samolubnym i wstrętnym. Przez parę minut kłócili się, przekrzykując się nawzajem, aż w końcu chłopiec rzucił w nią poduszką, rozkazując, aby opuściła jego pokój. Mary wyszła, oznajmiając, że nigdy już go nie odwiedzi. Rozżalona wróciła do swojego pokoju, gdzie czekała na nią przesyłka od pana Cravena. Wuj przysłał jej kilka książek o ogrodnictwie, gier i piękny przybornik do pisania listów. Po kolacji, zmęczona pracą w ogrodzie, natychmiast zasnęła. Obudziła się jakiś czas później, przerażona krzykiem Colina. Po chwili do pokoju wbiegła pielęgniarka, błagając, aby poszła do chłopca, który dostał kolejnego ataku.
Zirytowana Mary tupnęła kilka razy nogą, krzycząc, żeby przestał. Potem pobiegła do jego sypialni i wykrzyczała, że go nienawidzi. Chłopiec przestał rzucać się na łóżku i spojrzał na nią przerażony. Wyszlochał, że wyczuł coś na plecach, a wtedy dziewczynka obejrzała jego plecy, wyjaśniając, że nic na niech nie ma i najwyraźniej wyczuł jedynie swoje kości, ponieważ jest bardzo chudy. Pielęgniarka potwierdziła jej słowa, zapewniając panicza, że może być zupełnie zdrowy, jeśli dostosuje się do zaleceń lekarza z Londynu. Kiedy Colin uspokoił się, Mary poinformowała go, że odnalazła wskazówkę, która zaprowadzi ją do tajemniczego ogrodu.
Dwa dni później Colin poznał Dicka, który zjawił się w jego pokoju razem ze swoimi zwierzątkami. Wcześniej Mary z uroczystą miną oznajmiła mu, że odnalazła wejście do ogrodu i nie powinni tracić czasu. Ze szczegółami zaplanowali pierwszą wyprawę chłopca do ogrodu i pewnego słonecznego dnia służący wyniósł malca przed dom, sadowiąc go w fotelu na kółkach. Potem dzieci ruszyły, klucząc alejkami, w stronę ukrytej furtki, a Dick z powagą pchał fotel.
Mary opowiedziała, w jaki sposób dzięki rudzikowi, odnalazła najpierw klucz, a następnie wejście do tajemniczego ogrodu. Kiedy Colin znalazł się wśród rozkwitających róż, z radością wykrzyknął, że zawsze będzie żył. Mary i Dick zajęli się wyrywaniem chwastów, a Colin obserwował ich, siedząc pod kwitnącą śliwą. Nagle ponad murem dostrzegł głowę Bena Weatherstaffa. Stary ogrodnik wygrażał się dziewczynce, nazywając ją nieznośną i wścibską. Zaskoczony Colin poprosił, aby Dick podprowadził fotel do ogrodzenia. Mężczyzna zamilkł, z niedowierzaniem patrząc na dumnego chłopca. Po chwili spytał, czy panicz nie jest kaleką, ponieważ takie pogłoski krążyły wśród służby. Jego słowa zagniewały malca, który odrzucił pled, okrywający nogi i wspierając się na ramieniu Dicka, stanął wyprostowany, rozkazując, aby Ben wszedł do ogrodu. Po chwili Mary przyprowadziła staruszka, który ze łzami w oczach popatrzył na Colina i wyjaśnił, że po śmierci pani Craven każdego roku przedostawał się przez mur do ogrodu, pielęgnując jej róże. Chłopiec ujął łopatkę, przekopując ziemię, a potem zasadził różę, którą przyniósł mu Ben ze szklarni.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -