Po zachodzie słońca dzieci wróciły do domu, gdzie zastały doktora Cravena. Chłopiec bardzo niegrzecznie odpowiadał na pełne troski pytania lekarza, co nie spodobało się Mary. Po jego wyjściu powiedziała, że Colin wyrósł na dziwadło i nie powinien w ten sposób traktować ludzi.
Mijały kolejne dni, w ciągu których tajemniczy ogród stawał się coraz piękniejszy, a dzieci uważały, że w tym miejscu dzieją się prawdziwe czary. Z każdym dniem Colin stawał się silniejszy i zaczął się gimnastykować, aby jak najszybciej odzyskać siłę w osłabionych długim leżeniem nogach. Zmiany, jakie zaszły w jego zachowaniu i wyglądzie, zaskakiwały wszystkich. Odzyskał apetyt, sypiał spokojnie i systematycznie przybierał na wadze. Nie zasłaniał już portretu matki, uznając, że jej radosny uśmiech sprawia mu przyjemność. Z całego serca pragnął zdobyć miłość ojca i chciał pokazać mu, że jest już zupełnie zdrowy. Dlatego też udawał przed wszystkimi chorego i nikt, oprócz Dicka, Mary i Bena nie wiedział, że chłopiec swobodnie chodzi. Doskonały apetyt wzbudził jednak podejrzenia doktora Cravena, więc dzieci postanowiły jeść mniej. Szybko przekonały się, że w ten sposób są przez cały czas głodne.
Z opresji wyratowała ich matka Dicka, pani Sowerby, przesyłając za pośrednictwem syna bańkę z mlekiem i świeżo upieczone bułeczki. Za pieniądze, które Mary otrzymywała co tydzień od pani Medlock, Dick kupował w sklepie jajka i ziemniaki, które następnie piekł w ognisku. Pewnego dnia w ogrodzie zjawiła się pani Sowerby, której Dick opowiedział o wszystkim za zgodą Mary i Colina. Kobieta ze wzruszeniem przyjrzała się roześmianym dzieciom, zapewniając, że niedługo nie będą musieli już udawać, ponieważ pan Craven wróci do domu.
W tym samym czasie, kiedy Colin stopniowo odzyskiwał siły dzięki magii tajemniczego ogrodu, pan Archibald Craven samotnie przemierzał Norwegię i Szwajcarię, nie potrafiąc znaleźć ukojenia dla swego smutku, jakim zadręczał się od dziesięciu lat. Nadal nie potrafił pogodzić się ze śmiercią ukochanej żony, rozpamiętując dzień, w którym dowiedział się, że ją stracił. Pewnego dnia, siedząc nad brzegiem strumienia w dolinie Tyrolu, poczuł, że dzieje się z nim coś dziwnego. Z przyjemnością patrzył na kwitnące niezapominajki, których do tej pory nie dostrzegał. Odniósł wrażenie, że powoli budzi się ze snu, w który zapadł wiele lat temu. Wydarzyło się to tego samego dnia, w którym, w odległej Anglii, Colin wykrzyknął, że będzie żył. Nazajutrz mężczyzna wyruszył w dalszą podróż, zamierzając spędzić jesień nad jeziorem Como.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -