Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki

Bal w operze - omówienie


Jest to najbardziej znany poemat satyryczny Tuwima. Zaliczany do jednych z ostrzejszych i brutalniejszych utworów w jego twórczości, wywoływał dawniej oburzenie. Kształt całości to jedenaście obrazów. Ich akcja rozgrywa się jednocześnie w gmachu Opery, na ulicach, obrzeżach miasta, w kosmosie – dzięki czemu poeta uzyskuje syntetyczny obraz współczesnej mu epoki. „Bal w operze” jest bowiem obrachunkiem ze światem. Poeta krytykuje przede wszystkim elity rządzące (sanację) oraz szerzej – całe społeczeństwo. Utwór ma zatem cechy pamfletu politycznego.



Bal zarysowany w utworze jest przyjęciem elit – śmietanki towarzystwa, eleganckich, pięknych dam, wytwornych panów. Początek poematu ukazuje wspaniałość przygotowań do rządowego balu, a następnie przyjazd gości i luksusowych limuzyn:
„Zajeżdżają futra, fraki,
Lśniące laki, szapoklaki,”
Tuwim prezentuje gości poprzez ich ubiór: drogie futra, a także ordery, wstęgi, gorsety, itp. Poeta celowo dokonuje długiego wyliczenia przedmiotów jakie im towarzyszą:
„Zajeżdżają Buicki, Royce’y
i Hispany”
Stosuje przy tym chwyt hiperbolizacji, by podkreślić grzech pychy tych ludzi. Okazuje się, że uczestnicy balu to istoty odczłowieczone, to tłum, masa (arystokracja, wojsko, burżuazja, politycy). Pysze tych ludzi towarzyszy grzech rozpusty, który przewija się niemal przez cały poemat:
„Dziwkom łydki słodko drżą”.
Poeta w mistrzowski sposób przedstawia narastające podniecenie męskiej części publiki:
„I już – wziąć, i już – udami
I już – da mi! da mi! da mi!”
W trakcie rozkręcania się zabawy pożądanie uczestników narasta, stymulowane tanecznym występem Satanelli w części III. Potem następuje już niczym nie maskowana orgia, przyrównana do biblijnego Babilonu:
„Brzuchem do czarnego gacha
Babilońska trzęsie swacha”
Swacha to dawna nazwa kobiety zachęcającej do nierządu; babilońska, gdyż starożytny Babilon słynął z orgii seksualnych. W tej samej części pojawia się także postać Lewiatana - legendarnego biblijnego potwora morskiego, symbolizującego zło. W poemacie Tuwima jest on uczestnikiem i poniekąd symbolem rozszalałej zabawy o podtekście seksualnym.



Część IV poświęcona jest konsumpcji, choć nie brak tam także problematyki erotycznej. Obżarstwo obrazowane jest w słowach:
„Przy bufecie - żłopanina
Parskanina, mlaskanina”.
Ukazana zostaje przy okazji groza i ohyda samego procederu zabijania i spożywania innych istot żywych.

Fizjologiczną konsekwencją jedzenia jest oczywiście wydalanie. Tej kwestii poświęcił poeta aż dwie części poematu – siódmą i dziewiątą. Część V poświęcił Tuwim wszędobylskiej obecności szpicli. Tajny nadzór to preceder znamienny dla Polski okresu międzywojennego.
Z nasiloną inwigilacją społeczeństwa wiążę się także rola mediów. W poemacie rolę tę spełniają dziennikarze.

W części VII kolumna wozów wywozi za miasto nieczystości Wyliczane przez poetę ulice mają charakter groteskowy. Nie można ich znaleźć na planie żadnego miasta. Humorystyczne nazwy ulic: św. Tekli, fikcyjnego proroka Ezdrasza, Dziewic, Łukasza z Błażewic są przytykiem pod adresem ówczesnego kleru. Zestawione w poemacie kilkakrotnie pojawia się groteskowe słowo „IDEOLO”. Tuwim zauważa, że w obecnym mu świecie ideały zastąpione zostają przez wytarte slogany. Takim sloganem jest owe „IDEOLO”. Tuwim sięga zatem do języka publicystyki, propagandy. Poprzez parodię ujawnia bezsens, pustkę, w jakiej działają ludzie. „Ideolo” staje się w poemacie niemalże bohaterem – wyraz ten robi na balu karierę. I tak też jedyną ambicją większości uczestników balu jest awans społeczny.



Cały świat przedstawionego balu jest zdynamizowany. Ruch istnieje także w sferze pieniądza:
„Zakrążyły diabelsko robaczywe pieniądze”.
Światem rządzi pieniądz, za który wszystko można kupić. W poemacie kilkakrotnie pojawia się postać Jaszczura, stanowiącego potok pieniędzy. Taki świat nieuchronnie zbliża się ku upadkowi.

Część XI to już jawna parodia oficjalnej publicystyki sanacyjnej. Przedwojenna propaganda uciekała się chętnie do frazeologii romantycznej (stąd w utworze pojawiają się cytaty:„Nad poziomy” – z „Ody do młodości”; „czerep rubaszny” i „paw narodów” z „Grobu Agamemnona” Słowackiego).

W utworze Tuwima jasno zarysowuje się przeczucie, że spodlone elity polskiego narodu czeka zagłada. Co zaś z tak zwanymi zwykłymi ludźmi? Wiele wskazuje na to, że w złowrogiej syntezie rzeczywistości dużą rolę odgrywają także ludzie prości. Co więcej, z poematu wynika, że całe funkcjonowanie narodów opiera się na zalegalizowanym mordzie (rzeźnie, egzekucje, wyroki śmierci itp.).

Zakończenie poematu uznawane jest przez wielu badaczy za mistrzowskie. Czas dziania się balu (ciągły ruch, pęd, muzyka) tak przyspieszył bieg wydarzeń, że Sądny Dzień odbył się w okamgnieniu. „Foto-cios” jest błyskawicznym porwaniem wszystkich uczestników balu do piekła. Tak szybkim, że nie zdążyli oni nawet zareagować.

„Bal w operze” jest uważany za najwyższe osiągnięcie poetyckie Tuwima. Wyzyskał w nim poeta swoje dotychczasowe doświadczenie w zakresie satyry, nie satyry posługującej się moralizatorskim pouczeniem, ale oddziałującej na czytelnika w inny sposób. Zasadniczymi środkami użytymi przez Tuwima jest inwektywa, skierowana do przeciwnika, wyrazisty obraz, często groteskowo wyolbrzymiony lub sprowadzony do absurdu, różnorakie kontrasty, kalambury, groteskowe deformacje.

Swoistością utworu jest to, że satyra, kierowana przeciw jednemu określonemu środowisku sanacyjnych elit, stała się czymś więcej niż obrazem życia społecznego międzywojennej Polski, lecz także pewną wizją świata, wywodzącą się z młodopolskiego katastrofizmu. Tuwim w swoim utworze nie chciał ukazać tylko kryzys pewnego nurtu politycznego, ale w ogóle kryzys świata, któremu grozi nieuchronna katastrofa. W „Balu w operze” sięgnął Tuwim po pewne elementy właściwe poetyce ekspresjonistycznej i wykorzystał je do nowych celów. Przykładem stosowania poetyki ekspresjonizmu jest np. sięganie do zjawisk astronomicznych, łączenie wulgaryzmów języka potocznego z językiem świadomie „udziwnianym”, stosowanie hiperbolizującej groteski, która nadaje wydarzeniom przedstawionym na balu charakter apokaliptyczny. W tym świetle „Bal w operze” jawi się jako fantastyczno-satyryczna ballada, w której wizja balu, połączona z obrazem apokalipsy ma stać się syntezą całej epoki.



Bal w operze - Julian Tuwim - treść


I
Dzisiaj wielki bal w Operze.
Sam Potężny Archikrator
Dał najwyższy protektorat,
Wszelka dziwka majtki pierze
I na kredyt kiecki bierze,
Na ulicach ścisk i zator,
Ustawili się żołnierze,
Blyszczą kaski kirasjerskie,
Błyszczą buty oficerskie,
Konie pienią się i rżą,
Ryczą auta, tłumy prą,
W kordegardzie wojska mrowie,
Wszędzie ostre pogotowie,
Niecierpliwe wina wrą,
U fryzjerów ludzie mdleją,
Czekający za koleją,
Dziwkom łydki słodko drżą.



Na afiszu - Archikrator,
Więc na schodach marmurowych
Leży chodnik purpurowy,
Ustawiono oleandry,
Ochrypł szef-organizator,
Wyfraczony krępy mandryl,
Klamki, zamki lśnią na glanc,
W blasku las ułańskich lanc,
Szef policji pierś wysadza
I spod marsa sypiąc skry,
Prężnym krokiem się przechadza...
Co za gracja! Co za władza!
Co za pompa! Jezu Chry...!
Zajeżdżają futra, fraki,
Lśniące laki, szapoklaki,
Uwijają się tajniaki
W paltocikach Burberry.



Szofer szofra macią ruga,
Na tajniaka tajniak mruga...
No jadź, jadź! bedziesz tu stać?
Caf się, frrruwa twoja mać!
Zajeżdżają gronostaje

I brajtszwance,
Barbarossy, oyenstierny
I braganze,
Zajeżdżają Buicki, Royce'y
I Hispany,
Wielkie wstęgi, śnieżne gorsy,
Szambelany,
I buldogi pełnomocne
I terriery
I burbony i szynszyle
I ordery
I sobole i gr and-diuki
I goeringi,
Akselbanty i lampasy
I wikingi,
Admirały, generały,
Bojarowie,
Bambirały, grubasowie,
Am!
Ba!
Sado!
Rowie !
Raz !
Dwa !
Hurra, panowie!
Hurra, panowie!
Hurra, panowie!
W szatni tłok,
W lustrach - setki,
Potrzaskują
Damskie torebki,
Każda poprawia, każda zerka -
I boty! numerek! bez numerka!
I jeszcze pudrem
I jeszcze usta
I lustra lustrem
I znów do lustra
I już - do loży - która? druga...
Na tajniaka tajniak mruga,
Na lewo, na prawo, na le, na pra,
A w środku już orkiestra gra,
Orkiestra gra! Orkiestra gra!



Ostro gra orkiestra-kiestra,
Z czterech rogów, czterech estrad
Pryska extra bluzgi grzmiące,
Miedzią pluska i mosiądzem
I bac! w blask, w oklaski, brawo,
W- drgawki metalową lawą
I jazz w blask grzmiąc furioso -
I nagle duszną tuberozą
W krew, w nozdrza placadiutanta
(Tempo: szampan, szatan, szantan)
I już - wziąć, i już - udami
I już - da mi! da mi! da mi!
I chuć - w skok, i wzrok - kastetem
I pod żyrandol piruetem -
solo! solo! małpa! nie po...!
buch magnezja foto ślepo
uda uda da mi da mi
gene orde dzwoni rami
zęby śmiechem do maestra
i gra orkiestra, gra orkiestra!...



II
Ze swych wież astronomowie,
Zapatrzeni w gwiezdne mrowie,
W teleskopach cud ujrzeli:
Małpy biegły przez firmament !
W zodiakalnej karuzeli
Apokaliptyczny zamęt.
Na przystankach dawnych zwierząt
Siadło szpetnych małp dwanaście
I zaczęły małpi nierząd
W planetarne siać przepaście.
Obręcz niebios w pęd szalony
Złe puściły małpiszony,
Skaczą, kręcą się, iskają,
Jak za kratą swojej klatki,
I czerwone pulchne zadki
Ziemi, krążąc, wystawiają.
Nie ma już niebieskich znaków!
Małpa toczy się w zodiaku!
I wisząca ciężką zmorą
Nad tą groźną nocą gwiezdną,
Każe tańczyć gwiazdozbiorom,
Gdy małpiarzy diabli biorą,
Diabli biorą, diabli wezmą!



III
A na scenie Satanella
Chwyta gwiazdy w tamburino,
Tarantella, tarantella
Meteorów serpentyną,
Satanella - młynek rtęci,
Satanellę niebo kręci
Mgławicową pienną plamą,
Satanella - blasku smuga
I oblana srebrną lamą
Bystrych bioder centryfuga!
...Z satyrycznym erotyzmem
Na tajniaka tajniak mruga.
Satanellę księżyc porwał,
Wzniósł ze sceny w niebo sine
I nad placem teatralnym
Znowu zawisł tamburinem.
A tu dalej wrą w zabawie,
I na scenie, rosnąc w blaski,
Wybuchają białe pawie
Ogniomiotem zórz bengalskich,
Rozigraną wbiega sforą
Tłum różowych świń z maciorą
I kaczuczą i macziczą
I jak zarzynane kwiczą
Aż tancerzy diabli biorą
diabli biorą
diabli biorą!
Potem księżyc nad Taiti
I gitary na Haiti,
Potem śpiewa Włoch Tęsknotti
Zakochane totti-frotti,
Potem duo Pitt and Kitty,
Klowny się po pyskach piorą
I śpiewają:
I am Pitty I am Pitt





strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Prośba o piosenkę - analiza i interpretacja
2  Sitowie - analiza i interpretacja
3  anegdoty o Tuwimie