Adolf Nowaczyński (1876-1944) satyryk i publicysta, a przy tym osoba znana z antysemickich poglądów, kiedyś podczas bankietu literackiego wzniósł toast: „Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela – niech żyje Tuwim!”. Na to Julian Tuwim: „Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów – niech żyje Nowaczyński!”
Marian Dąbrowski, wydawca bardzo popularnego przed wojną „ikaca”, czyli „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”, był wielkim miłośnikiem twórczości Jana Kiepury i często artyście pozwalał na publiczne występy ze schodów krakowskiego Pałacu Prasy. Kiedyś w warszawskiej prasie Julian Tuwim zaproponował więc złośliwie zmianę nazwy gazety na „Ilustrowany Kiepur Codzienny”. Dąbrowski się nie obraził, ale ogłosił, że schody jego siedziby są zawsze do dyspozycji, gdyby poeta zechciał z nich zaśpiewać – a wtedy „IKC” występ ów chętnie opisze. W annałach nic nie zapisano, czy do takiego popisu kiedykolwiek doszło... (1918-1939)
Tuwim ponoć miał zwyczaj mówić damom z towarzystwa:
- Żałuję, że nie poznałem pani dwadzieścia kilo wcześniej.
(Ilia Erenburg - ze wspomnień) Było to w 1928 roku w Warszawie. Śledziło mnie dwóch tajniaków, jeden był barczysty, z twarzą boksera, drugi chuderlawy, czarniawy, krótkowidz, często gubił mnie na ulicy. Przywykłem do nich, czasami prosiłem, żeby mi kupili gazetę lub paczkę tytoniu, jednym słowem - oswoiłem ich. Kiedyś szedłem z Tuwimem, mówiliśmy o poezji, i nagle widzę, że czarniawy, zamiast dreptać z tyłu za nami, idzie obok Tuwima. Zdenerwowałem się i przypomniałem tajniakowi zasady inwigilacji, a ona na to:
- Ja nie służbowo... Jak mam nie słuchać, kiedy mówi pan Tuwim?...
(Monika Żeromska - ze wspomnień) Nieustannym źródłem dowcipów i absurdalnych figlów były spotkania ze Słonimskim i Tuwimem. Wszyscy troje zawsze oskarżaliśmy się wzajemnie o paskudne skąpstwo. Więc Antoni i ja na przykład zamawialiśmy sobie w kawiarni wspaniałe ilości najdroższych słodyczy, kremów sułtańskich, czekolady z kremem, lodów Melba, aby na końcu, przejedzeni i spokorniali, przyznać się Tuwimowi, że nie mamy pieniędzy. Za co następnym razem Tuwim mówił poufnym szeptem do kelnerki:
-Niech pani zaraz zainkasuje od tego pana należność za kawę, bo to jest złodziej, on wypija i ucieka nie płacąc.