Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
W ciągu dwóch miesięcy mężczyzna przeczytał powieść, czując się tak, jakby doznał przebudzenia. Rozmyślał o tych, którzy przebywali w obozie przed laty, zapomniani przez innych. Im bardziej wczytywał się w kartki książki, tym częściej ogarniała go myśl o samobójstwie, które byłoby samowyzwoleniem. Po dwóch miesiącach Natalia poprosiła go o zwrot książki, bez której nie potrafiła żyć. Wyznała, że dzięki Dostojewskiemu zrozumiała, że życie jest wyłącznie jej własnością i każdy człowiek może zadecydować o czasie i rodzaju swojej śmierci. Pragnąc śmierci, odzyskiwała nadzieję.



O następnym przedstawieniu więźniowie dowiedzieli się znacznie wcześniej. Wieczorami trwały próby do koncertu, na którym miała wystąpić Tania. W grupie teatralnej znaleźli się również Wsiewołodzia Prastuszko i Zelik Lejman. Wsiewołodzia był ulubieńcem całego obozu. Na ciele miał wytatuowane postacie z cyrku, które pokazywał na prośbę współtowarzyszy. Zelik Lejman pracował w zakładzie fryzjerskim obok łaźni. Po kampanii wrześniowej wyruszył wraz z młodzieżą żydowską za Bug. W obozie znany był z tego, że donosił władzom na swych współtowarzyszy i odsunął się od innych Żydów. Więźniowie nienawidzili go, a on gardził nimi.



Na drugie przedstawienie Gustaw poszedł w towarzystwie Olgi i Natalii. Barak był przepełniony. Jako pierwsza wystąpiła Tania. Jej występ przerwały wyzwiska, lecz śpiewaczka, po chwili zwątpienia, odśpiewała piosenki, które wysłuchano obojętnie. Po niej śpiewał Wsiewołodzia, który rozbawił publiczność. Na zakończenie wszyscy więźniowie przyłączyli się do jego śpiewu. Na koniec na scenie pojawił się Zelik Lejman i zaczął grać na skrzypcach. Zasłuchany Gustaw nie zauważył, że Natalia opuściła salę. W parę tygodni później obóz obiegła wiadomość, że Natalia Lwowna próbowała popełnić samobójstwo. Jej sąsiadka z pryczy w porę zaalarmowała wartownię i kobietę przeniesiono do szpitala, gdzie spędziła dwa miesiące. Potem przeniesiono ją do innej pracy, a znajomość z Gustawem zakończyła się, choć czasami widywali się w obozie.



Na tyłach otieczestwiennoj wojny
Partia szachów

Wybuch wojny rosyjsko-niemieckiej przyniósł zmiany w życiu Gustawa. 29 czerwca wraz z innymi cudzoziemcami i rosyjskimi więźniami politycznymi, został usunięty z bazy żywnościowej i skierowany do brygady 57., która miała pomagać podczas sianokosów w porębach leśnych. Straż i administracja obozowa przyjęły wiadomość o wojnie z osłupieniem i strachem. W pierwszych tygodniach więźniowie mówili o niej ostrożnie i mało, ale zawsze jednymi słowami: idą naprzód! Skazańcy każdego dnia wyczekiwali nadejścia hitlerowskich oswobodzicieli. Ludzie wolni zaczęli troszczyć się o swój los.



W obozie usunięto wszystkich „politycznych” ze stanowisk, zastępując ich wolnymi ludźmi, Niemców przydzielono do brygad leśnych. Podwojono wyroki oskarżonym o szpiegostwo na rzecz Niemiec i zawieszono zwalnianie więźniów. Minął miesiąc i nic się nie działo. Sadowski, towarzysz młodzieńczych lat Lenina i Dzierżyńskiego, uważał, że dla działań wojennych najważniejsze są pierwsze cztery tygodnie. Podejrzewał, że wojska sowieckie mogły wycofywać się aż do Uralu, gdzie wybudowano zapasowy ośrodek przemysłu wojennego.



Sytuacja Polaków w obozie zmieniła się po zawarciu paktu Sikorski-Majski i amnestii. W pierwszych dniach sierpnia uważani byli za bojowników wolności i sojuszników. Po amnestii Rosjanie i cudzoziemcy odsunęli się od Polaków, uważając ich za przyszłych współuczestników w dziele obrony więzień i obozów sowieckich. W grudniu 1941 roku z przemówienia Stalina więźniowie dowiedzieli się, że ofensywa niemiecka została zatrzymana na przedpolach Leningradu i Moskwy. Skazańcy wysłuchali tych słów z wyrazem beznadziejnej rozpaczy na twarzach.



W pierwszych dniach lipca 1941 roku w baraku technicznym w Jercewie wydarzył się pewien wypadek. Byli tu zatrudnieni więźniowie zgodnie z zawodami, które wykonywali, będąc na wolności, mieli różne przywileje i należeli do „wybrańców losu”. Za te przywileje musieli płacić również donosicielstwem. Gustaw miał w tym baraku wielu znajomych. Dzięki Ormianinowi, Machapetianowi, mógł wchodzić do baraku technicznego o każdej porze dnia i nocy. Korzystał z tego każdego wieczoru, spragniony ludzkiej rozmowy.



W pewien upalny, lipcowy wieczór Gustaw, Weltmann, Loevenstein i Mironow siedzieli nad partią szachów. O północy z głośnika radiowego popłynęły wiadomości z frontu. Nieoczekiwanie do baraku wtoczył się pijany technik i zaczął wsłuchiwać się w głos spikera. Po wiadomościach wykrzyknął, że jest ciekawy, ile rosyjskich samolotów zostało zestrzelonych przez Niemców. W baraku zapanowała cisza i po chwili Zyskind wyszedł. Po kwadransie dwóch oficerów z Trzeciego Oddziału wyprowadziło pijanego mężczyznę i Machapetina. Kiedy Ormianin wrócił do baraku, opowiedział, że musiał potwierdzić słowa technika.



Po jakimś czasie Zyskind wrócił do baraku i położył się na swojej pryczy. Za zoną usłyszeli wystrzał. Gustaw spojrzał na poszarzałą twarz donosiciela. Zyskind wyjaśnił cicho, że odbył się trybunał wojenny. Gustaw poddał partię szachów i roztrącił figury. Loevenstein i Mironow grali dalej. Po wygranej Loevenstein zwrócił się do Zyskinda i powiedział, że z nich wszystkich to właśnie on ma szansę stanąć w szeregach obrońców ojczyzny, czego mu zazdrości. Potem kazał przyprowadzić następnego dnia chorych do ambulatorium. Zyskind skinął głową na znak zgody.



Sianokosy
Droga na sianokosy wiodła obok bazy na olbrzymią polanę. Gustaw wspominał później ten okres pracy w obozie ze wzruszeniem i radością. Po raz pierwszy od roku wyszedł tak daleko za zonę. Droga była ciężka i długa. Więźniowie wracali wieczorem opaleni i przesyceni zapachem lasu. Na czele brygady 57. stanął stary cieśla Iganow, który nigdy nie korzystał ze swoich przywilejów i razem z innymi pracował przy koszeniu łanów trawy. Sianokosy powoli kończyły się, Polacy wychodzili na wolność po amnestii. Gustaw zaprzyjaźnił się ze starym bolszewikiem, Sadowskim, który pozostał komunistą.



Po zakończeniu sianokosów brygadę odesłano na birżę drzewną, do piłowania i ładowania kloców. Był to najcięższy okres w życiu Gustawa. Organizm zareagował na zmianę cyngą i „kurzą ślepotą”. Praca wydawała mu się ponad ludzkie siły, często upadał pod jodłami. Sadowski, pracujący w parze z młodzieńcem, zapadł na obłęd głodowy. Pewnego dnia wyrwał z rąk Gustawa blaszankę z zupą. Do tych udręk dołączyła świadomość, że amnestia omijała Gustawa. Każdego wieczoru odwiedzał barak „pieriesylny”, gdzie rozmawiał z Polakami, idącymi z innych łagpunktów na wolność. Jedynie dzięki Machapetianowi nie załamał się psychicznie w tych dniach niepokoju.



W listopadowy wieczór Gustaw został zatrzymany przed barakiem rzemieślników przez jakiegoś niskiego więźnia. Skazaniec zapytał, czy to on rozpowiada o zwycięstwie Rosjan. Gustaw potwierdził to, a wówczas więzień wyjawił mu, że słyszał rozmowę o Gustawie między Struminą a donosicielami. Kapuś opowiadał, że wszyscy zwolnieni Polacy mówią o klęsce Rosji, a jedynie Gustaw jest innego zdania. Donosiciel radził, aby nie zwalniać Gustawa i przewieźć go do Moskwy, traktując jako szpiega. Zaskoczony młodzieniec chciał się dowiedzieć, kim był donosiciel i w odpowiedzi usłyszał, że to Machapetian.



Męka za wiarę
Pod koniec listopada 1941 roku Gustaw stracił nadzieję, że amnestia obejmie również i jego. Wiedział, że nie przeżyje do wiosny i postanowił ogłosić głodówkę protestacyjną. Z prawie dwustu Polaków, przetrzymywanych w Jercewie, pozostało zaledwie sześć osób. Obóz wyludnił się, a pozostali Polacy sądzili, że zostaną uznani za Rosjan. Głodówka Gustawa była aktem desperacji. Był w ostatnim stadium cyngi, miał wycieńczony organizm. Starzy więźniowie byli przekonani, że pozostało mu zaledwie sześć miesięcy życia. Głodówkę traktowano w Rosji jako sabotaż i karano drugim wyrokiem lub śmiercią. Przyjaciele więzienni odradzali mu tę decyzję. Ryzyko było ogromne, lecz młodzieniec żył resztkami nadziei, pragnąc przypomnieć o sobie.



Postanowił przekonać do pomysłu Polaków, z którymi spotykał się wieczorami w jednym z baraków. Towarzysze twierdzili, że głodówka, rozpoczęta po ogłoszeniu amnestii, może pogorszyć ich sytuację. Wierzyli w sprawiedliwość wyroków boskich i w moc zobowiązań międzynarodowych. Gustaw natomiast chciał przebłagać los, prowokując go. 30 listopada był pewien, że rozpocznie głodówkę samotnie. Tego dnia zaszedł do znajomych Polaków po raz ostatni. Przypomniał im, że Machapetian donosił na niego i że każdy z nich mógł również paść ofiarą donosów. Opowiedział, że komuniści niemieccy ogłosili w więzieniu głodówkę i prawie wszyscy zostali wypuszczeni na wolność.



Te dwa argumenty przemówiły do Polaków, którzy zgodzili się przyłączyć do protestu. Z głodówki został wyłączony inżynier M., który ze względu na stan zdrowia został wyznaczony do zaniesienia informacji o buntownikach na wolność. Tego samego wieczoru Polacy zanieśli chleb i przydziały na zupę do biura Samsonowa. W okresie poprzedzającym głodówkę w świadomości Gustawa zaszły zmiany. Początkowo czuł wyrzuty sumienia, że jako Polak podlegał amnestii i wyjdzie na wolność w imię obrony tego, co stało się przyczyną aresztowań. Kiedy okazało się, że nadal pozostawał w obozie, zaczął odczuwać nienawiść do współtowarzyszy, jakby to oni byli winni niesprawiedliwości jaka go dotknęła. Stał się podejrzliwy, opryskliwy i milczący. Odizolował się od przyjaciół.



Wśród osób, które rozpoczęły z nim głodówkę, panowała nieufność i nadzieja, że każde z nich wyjdzie na wolność kosztem pozostałych. Gustaw wrócił do swojego baraku. Natychmiast umilkły rozmowy, a inni więźniowie odsunęli się od niego. Wieść o proteście wywołała falę poruszenia i lęku. Gustaw został sam, pogrążony w strachu. Tej nocy nie zmrużył oka, próbując uporządkować w myślach wszystko, co się wydarzyło. Wiedział, że groźniejsza od głodówki będzie odmowa pójścia do pracy. Nad ranem zasnął tak mocno, że przespał „podjom” i obudziło go gwałtowne szarpnięcie. Ujrzał stojącego przy pryczy Zyskinda, który kazał mu iść za sobą. Gustaw wyszedł do zony.



Zyskind obszedł pozostałe baraki, w których przebywali głodujący Polacy i zaprowadził ich do biura naczelnika obozu, Samsonowa. Naczelnik przyjmował ich kolejno. Na jego pytania odpowiadali zgodnie, że żądają zwolnienia z obozu na mocy amnestii i jako obywatele zaprzyjaźnionego państwa nie podlegają prawu sowieckiemu. Pierwsze przesłuchanie zakończyło się. Około dziewiątej buntownicy zostali zaprowadzeni do izolatora. Dopiero wieczorem Gustaw odczuł głód. Następnego dnia uczucie głodu ustąpiło i młodzieniec zaczął odczuwać samotność. Przez chwilę rozmawiał ze współwięźniami z sąsiednich cel. Od Gorbatowa dowiedział się, że w kolejnej celi siedzą trzy siostry zakonne, które pewnego dnia odmówiły wyjścia z zony, nie chcąc służyć Szatanowi.



Nieoczekiwanie zjawił się Zyskind, przynosząc porcję chleba. Od tej pory więzień każdego dnia przynosił porcję chleba i kładł ją na pryczy. Wieczorem do celi Gustawa został wepchnięty jakiś człowiek, który zaczął łapczywie jeść swoją porcję posiłku. Buntownik poczuł osłabienie. Więzień spędził w celi pięć dni, lecz Gustaw nie zamienił z nim nawet jednego słowa. Czwartego dnia głodówki Gustaw był tak osłabiony, że prawie cały czas leżał bez ruchu na pryczy. Zatracił całkowicie poczucie rzeczywistości. Około południa w drzwiach stanął oficer NKWD. Zza jego pleców zaglądał do celi Samsonow. Dygnitarz zapytał Gustawa o nazwisko, dotykając przy tym pochwy pistoletu. Po chwili spytał, czy przerwie głodówkę. Młodzieniec wykrzyknął, że nie i opadł na pryczę. Jak przez sen słyszał słowa o trybunale wojskowym. Po jakimś czasie usłyszał od T., że pani Z. zemdlała i została zabrana do szpitala.





strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Inny świat - streszczenie (z video)
2  Inny świat - cytaty
3  Inny świat - plan wydarzeń