Podmiotem utworu niewątpliwie jest poeta, autor satyr, który zwraca się do swego dzieła:
Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić,
Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić.
Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną,
A mnie sarkać na takie bezprawie nie wolno?
Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna -
Ty mów prawdę, mów śmiało satyro rzetelna.
Wypowiedź ta ma charakter programowy, wyznacza zadanie satyrze, która ma mówić prawdę mimo wszytko, ma obnażać wszelkie zepsucie społeczne oraz bezprawie. Pobrzmiewa tu ton szczerego oburzenia w opisie nie tylko „świata zepsutego”, ale również sytuacji poety w takiej rzeczywistości.
Ludzie mogą żyć występnie, a poecie nie wolno powiedzieć prawdy.
Interesująco rysuje się w tej satyrze sytuacja nadawca – odbiorca. Podmiot jak już wspomniano początkowo zwraca się do swojego dzieła, ale w dalszej części utworu pojawia się jeszcze kilku adresatów. Poeta kieruje pytania do zapomnianych idei oraz ludzi, jakich już nie ma:
Gdzieżeś cnoto? gdzieżeś prawdo? gdzieście się odziały?
(...)Gdzieśżeście, o matrony, święte i przykładne?
Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży?
W pewnym momencie satyra przeradza się w rozmowę poety z szlachetnymi przodkami. Wyraża tęsknotę za nimi oraz za czasami, w których królowały zasady przez nich wyznawane. Buduje się wyraźna opozycja między tym co stare i dobre, a tym co nowe i złe. Zaznaczmy, że opiewanie starych lepszych czasów to motyw pojawiający się w literaturze od jej początków. Poeta ukazuje, jak synowie zatracili tradycję ojców i pradziadów:
Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa;
Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa
Śmie się targać na święte wiary tajemnice;
Jad się szerzy, źródło biorą od stolice
Grozi dalsza zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych,
Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych;
strona: - 1 - - 2 - - 3 -