„Na zasadzie mych wieloletnich doświadczeń utrzymuję z uporem, że właściwie temat – nie narzucony przez zamówienie ani zalecany przez krytykę – determinuje środki wyrazu. Pracując zaraz po wojnie w Komisji Badania Zbrodni robiłam to nie dlatego, by znaleźć materiał do nowej książki. A pisząc następnie „Medaliony” nie myślałam nawet, że robię to inną techniką. W innym trybie literackim niż książki dawniejsze. Sam temat – tak trudny do objęcia myślą, tak uczuciowo nie do wytrzymania – sprawił, że użyłam tych realistycznych środków wyrazu. Nie z góry powzięty zamiar ani mocne postanowienie”. Zofia Nałkowska miała okazję poznać prawdę o okrucieństwie lat wojny w sposób dokładny. Przez sześć lat okupacji mieszkała w zajętej przez Niemców w Warszawie. Swoje doświadczenia, notowane systematycznie w „Dziennikach”, w formie niewiele zmienionej wprowadziła później do „Medalionów”.
Problematykę opowiadań i prawdę o tamtych dniach uzupełniły zeznania świadków zbrodni faszystowskich, które słyszała podczas przesłuchań, procesów sądowych, wizji lokalnych na miejscach masowych zbrodni:
„Moje życie w Łodzi było bardzo pracowite, a ponadto pocięte w strzępki przez ustawiczne wyjazdy. To z Łodzi wyjeżdżałam już po wojnie do Paryża, do Moskwy, do Belgradu, dwukrotnie do Czechosłowacji, a poza tym parę razy na miesiąc do Warszawy. Na początku też fruwałam raz po raz samolotem do Krakowa i nawet do Gdańska. […] Moje częste wyjazdy, właściwie wówczas jeszcze loty, do Krakowa i Gdańska wywołane były udziałem w pracach Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich. Ze wstrząsających przeżyć ówczesnych pozostała mi skromna książeczka zatytułowana „Medaliony”, dająca wyraz zdumienia, że to ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Badacze dzieł Zofii Nałkowskiej genezę „Medalionów” wywodzą z wcześniejszych dzieł pisarki, dostrzegając podobieństwo typu narracji, w której dominuje zapis stanu świadomości uczestników zdarzeń, do niektórych utworów zebranych w „Ścianach świata”. Opowiadania z czasów drugiej wojny światowej kontynuują nurt w twórczości pisarki, który można ogólnie określić jako „autentyzm”. „Tajemnice krwi”, „Charaktery”, „Dom nad łąkami” pod względem formalnym zbliżają się do reportażu, którego cechy można również odnaleźć w „Medalionach”, odznaczając się afabularnością, oszczędnością środków wyrazu, dyskretnym zawieszeniem głosu, a tematycznie poświęcone są życiu prostych ludzi, których autorka charakteryzuje za pomocą kilku wyrazistych cech. Ta technika pisarska została w cyklu opowiadań z 1945 roku rozwinięta w sposób mistrzowski.
„Medaliony” dawały świadectwo zamkniętej już rzeczywistości, która nadal żyła i żyje w pamięci ludzi i kolejnych pokoleń. Nałkowska ogłaszała kolejne opowiadania w prasie od wiosny 1945 do lata 1946 roku. Wydanie książkowe ukazało się w 1946 roku. Cykl pisarki wzbudził entuzjazm odbiorców, lecz nade wszystko nad emocjami, towarzyszącymi lekturze „Medalionów” górowało uczucie zdumienia wobec ogromu cierpienia i podziwu dla autorki, która – zdaniem krytyków – w swych miniaturach prozatorskich potrafiła zrezygnować z pisarskich przyzwyczajeń i stworzyć dzieło krótkie, zwięzłe, lecz niosące rozległą problematykę i dogłębnie poruszające serca i wyobraźnię czytelników.