„Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje”.
Bruno został przedstawiony jako człowiek, którego od jego otoczenia dzieli przepaść. Jest to w wierszu podkreślone przez opozycję długości „wieków” i krótkości „chwili”:
„I był już od nich odległy
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze”.
Można ten fragment interpretować także inaczej: jako wyraz tego, że ludzie współcześni Brunowi nie dorośli do jego wielkości, nie byli w stanie zrozumieć jego filozofii, idei tolerancji, że trzeba było wieków, aby ludzkość dorosła do tego. Czy jednak tak się stało? Powtórzenie dramatu w warszawskim getcie pokazuje, że jednak nie.
Ostatnia zwrotka zrównuje los Żydów i Bruna, co widać w rozpoczynającym ją spójniku „i”:
„I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata
Język nasz stał się im obcy
Jak język dawnej planety”.
Źródła samotności Żydów i Bruna są podobne – ludzkość nie dorosła do idei tolerancji. Na końcu utworu została podkreślona niezwykła rola poezji:
„Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.”
Poeta ma tutaj niepoślednią rolę: ma opowiadać o wydarzeniach takich jak tych na Campo di Fiori i przy warszawskim getcie, ma „wzniecać bunt”. Poezja jest tutaj przedstawiona jako siła moralna, zdolna do uchronienia ludzkości przed kolejnym Campo di Fiori.
strona: - 1 - - 2 -