Gdzie bystrym tylko orzeł polotem
pierzchliwe pogania ptaki,
a gniewny Jowisz ognistym grotem
powietrzne przeszywa szlaki […]
Widać, jak starannie dobiera epitety: „bystrym polotem”, „pierzchliwe ptaki”, jak komplikuje szyk zdania. W równie poetycki sposób dokonuje opisu wypełnionego rozgrzanym powietrzem balonu:
Nabrzmiały kruszców zgorzałych duchem,
krąg lekkiej przoduje łodzi,
los dla niej rudlem, nici łańcuchem,
z wiatrami za pasy chodzi.
Dalej przechodzi poeta do przedstawienia spostrzeżeń pasażerów balonu podczas lotu. Świat oglądany z wysokości wygląda zupełnie inaczej niż ten, który oglądamy, chodząc po ziemi. Z perspektywy nieba bowiem wszystko wydaje się małe: pałace przypominają rozsypany gruz, ludzie, niezależnie od ich pozycji społecznej, są tylko drobnymi robaczkami:
Król, wódz, senator, kmieć pracowity
czy rządzi, czy ryje ziemię,
w błahych się zlepkach czołga ukryty,
jak drobne robaczków plemię.
Wisła – z kolei – staje się strumykiem składającym się zaledwie z kilku kropel, który „ledwo się sączy na tym padole”.
Dla ludzi prostych, dla „gminu” wyczyn Blancharda wydaje się być czarodziejską sztuczką, czymś urojonym, lecz „filozof inaczej myśli” – człowiek oświecony we wznoszącym się nad światem balonie dostrzega bowiem triumf ludzkiego rozumu nad siłami natury, widzi kolejne zwycięstwo w tej niekończącej się walce.
Końcowe strofy wiersza wprowadzają czytelnika w nieco inną jeszcze tematykę. Poeta zwraca się teraz do swoich rodaków, „do mężnych Sarmatów”, wzywając ich, aby nie ustawali w wysiłkach przebudowy swojej ojczyzny. W ten sposób swoje uniwersalne uwagi na temat pochwały ludzkiego rozumu przenosi Naruszewicz na problematykę polską, patriotyczną. Rok 1789, kiedy powstał utwór, to czas obrad Sejmu Wielkiego, a więc okres, kiedy ważyły się losy państwa i poeta ma nadzieję, że reformująca się właśnie Rzeczypospolita przewyższy sławą i świetnością ową podniebną podróż Blancharda. Przekonany jest, że ojczyzna (przywołana tu za pomocą metafory okrętu – „łódki szlachetnej”) zniesie wszystko, że jest odporna na ciosy i ostatecznie zwycięży. Naruszewicz – jak to bywa często w oświeceniowych odach – za punkt wyjścia wybiera sobie konkretną, ważną dla zbiorowości okoliczność i przedstawienie jej służy mu do rozważenia szerzej zakrojonej refleksji, łączącej się z adresowanym do tej zbiorowości pouczeniem czy napomnieniem.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -