Powojenne losy Marka Edelmana budzą obecnie liczne kontrowersje. Z jednej strony pozostał na uboczu życia publicznego w czasach PRL-u. Z drugiej zaś strony, już w czasach wolnej Polski, tj. po roku 1989, zaczął angażować się w życie publiczne, stając się niezaprzeczalnie autorytetem, strażnikiem pamięci o tragedii Holocaustu i poległych w powstaniu.
Lata po wojnie to dla Marka Edelmana przede wszystkim okres rozwoju zawodowego, który jednak nie obył się bez komplikacji. W Łodzi podjął naukę na studiach medycznych, które ukończył jako kardiolog. Tu poślubił Alinę Margolis i tu urodziły się jego dzieci. Po zakończeniu studiów podjął pracę w szpitalu im. Pirogowa, a następnie w szpitalu im. Sterlinga, który musiał opuścić w 1966 roku z powodu swego żydowskiego pochodzenia. Dwa lata później, w czasie politycznej nagonki władz PRL-u na obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, musiał zrezygnować z pracy w kolejnym szpitalu. Uniwersytet Łódzki odrzucił jego pracę habilitacyjną. Do problemów zawodowych dołączyła również osobista tragedia rodzinna – żona Alina wraz z dziećmi wyemigrowała na stałe do Francji. Wielokrotnie pytany, dlaczego nie wyjechał z Polski w czasach antysemickiej nagonki, odpowiadał krótko: „Ktoś przecież musiał zostać z tymi wszystkimi, którzy tu zginęli”.
W roku 1971 wprowadził w Polsce rewolucyjną metodę leczenia schorzeń sercowych, polegającą na połączeniu krążenia żylnego z tętniczym. Dzięki niej uratowano życie wielu osobom po zawale. Obecnie Marek Edelman pełni obowiązki ordynatora Oddziału Intensywnej Opieki Kardiologicznej w szpitalu im. Pirogowa. Jest znanym i cenionym specjalistą, słynnym z podejmowania ryzyka w imię ratowania ludzkiego życia.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -