CHÓR
W jeden rząd długi, prosty piechota się zwarła.
Gdybyś o cal w szeregu wykazał pierś cara,
A z drugiéj strony szyku miał Tella Szwajcara;
Strzała by się o każdą pierś polską otarła,
I nie raziwszy żadnéj, zbiła jabłko carskie.
WIELKI KSIĄŻE
Grać!
CHÓR
I zagrzmiały muzyki janczarskie,
Ucichły znowu... dają głos carowi.
CAR
(do żołnierzy)
Zdrowiście, dzieci?
GŁOS ŻOŁNIERZY
Z łaski Boga zdrowi.
CHÓR
Co powiedzieli gwarem, Bóg tylko zrozumie,
Jak modlitwę rozbita w morza głuchym szumie.
(Sześciu żołnierzy przyprowadzają bladego Kordiana. Stawią go przed Carem... Wielki Książe przybiega z wściekłością.)
WIELKI KSIĄŻE
(do Kordiana, pieniąc się)
Ha! psie polski! przyszedłeś - czemuś taki blady?
Przewidziałeś, co czeka? Kacie! raskolniku...
Ty nosisz szlify? precz! precz! precz! Rozciskam gady.
Rzucę cię pod kopyta trójrzędnego szyku,
Albo tu zwalę w piasek... i moją ostrogą
Napiszę wor na czole. Car ciebie darował
Zemście mojéj... Car ciebie sam w grobie pochował!
Z książęcéj dłoni diabły wydobyć nie mogą!
CAR
(na stronie)
Myśli, że mię oszuka?
WIELKI KSIAŻE
Dać tu cztery. konie.
Ha, ty psie, masz gorączkę, ale ciało zdrowe?
Każdy z członków zostawisz na końskim ogonie,
A koń mój najsilniejszy zerwie z karku głowę.
Milczysz!... Ha, ja się wścieknę... ten pies ciągle milczy.
(Uderza kułakiem w pierś Kordiana.)
Słuchaj, do twego ciała głód uczułem wilczy,
Kąsałbym.
(Zgrzyta zębami.)
Cha! cha! Carze, lubisz konne sztuki?
Pokażę ci ogromny skok... Znieść karabiny,
Ustawić w piramidę, posczepiać za kruki
Ostrzem do góry - związać, jak snopy, jak trzciny.
(Żołnierze ustawili piramidę z karabinów.)
Teraz, psie! siadaj na koń... i leć z nim do diabła.
Ty milczysz... co? Na widok dusza ci osłabła?
Myślisz, że się zlituję. - Wszak poświęcam konia,
Konia poświęcam, słyszysz? a ciebie? No! w drogę!
No! ruszaj ! ruszaj ! ruszaj ! czemuż trąbą słonia
Wziąść ciebie i na kolce zarzucić nie mogę?
Wrzuciłbym...
(ostygając)
No posłuchaj, Lachu, wstydem płonę...
Mówiłem o Polakach, że chłopy szalone,
Gotowi z królewskiego zamku w Wisłę skoczyć...
(z wściekłością)
Skacz! bo każę cię w lochy Karmelitów wtłoczyć!
Głodem zamorzę! wsadzę pomiędzy szkielety!
(proszącym tonem)
No, Lachu! jeśli żywy przeskoczysz bagnety,
To daruję ci życie...
KORDIAN
Dzięki, książę! dzięki,
Żeś mi powiedział wszystko... gdyby dar żywota
Można zyskać ruszeniem palca u téj ręki?
To nie ruszyłbym palcem.
WIELKI KSIĄŻE
Boi się hołota!
CAR
Jeśli o to ci chodzi, ręczę, że choć zdrowy
Jako ptaszek przelecisz nad las bagnetowy,
To kule cię nie miną... Książę, on się boi!...
WIELKI KSIĄŻE
Widzisz! więc car zaręczył... zginiesz... martwy stoi!...
Żołnierze! kto z was skoczy, dam krzyż świętéj Anny,
Świętego Stanisława... jeśli wyjdzie ranny,
Tysiąc złotych pensyji... tysiąc - dwa tysiące,
Cztery tysiące... o wy psy! nie psy - zające!
Polaki!...
KORDIAN
Niech mi konia podadzą...
(Siada na konia i odjeżdża w koniec placu.)
WIELKI KSIĄŻE
(woła Kurutę.)
Kuruta!
O gdyby on przeskoczył!...
KURUTA
Ten człowiek wart knuta.
WIELKI KSIĄŻE
Niechaj przeskoczy! słuchaj! ja chcę, niech przeskoczy!
Car ujrzy, jak mój żołnierz nad Moskale lotny...
Patrz! jedzie... zatrzymał się... tam obraca oczy,
Do ludu... tam lud stoi cichy, czarny, błotny.
(Marszczy się jak tygrys.)
Nie lubię tego ludu... Patrz, chustkami wieje,
Kapelusze podrzuca... Kruta! masz nadzieję?
KURUTA
Jak Wasza Książęca Mość...
KSIĄŻE
(gwałtownie)
Patrz! patrz! piasku chmura!
Nie widzę... Spinaj konia! Ha! przeskoczył...
WOJSKO
(krzyczy)
Urra!
LUD
(krzyczy z dala.)
Żyje!
(Żołnierze przyprowadzają chwiejącego się Kordiana, Książe bierze go w swoje objęcia.)
WIELKI KSIĄŻE
Cóż ci, mój druhu? No! no! chwat młodzieniec!
Nieprawda, koń mój żartki? skacze jak szaleniec?
Musiałeś nie czuć skoku? - Wasza Mość Cessarska
Widziałeś. - Odprowadzić konia, niech wyparska. -
(do Kordiana)
Ręczę za twoje życie... idź! tyś chory? senny?
Wziąść go... odnieść do łóżka...
(Odprowadzają Kordiana.)
CAR
(do jenerałów tak, że Książe nie słyszy.)
Złożyć sąd wojenny,
Godził na moje życie... Rozstrzelać...
WIELKI KSIĄŻE
(wesoło)
Trębacze!
Niech grają Dombrowskiego, książę sam poskacze...
(Parada na Placu Saskim.)
SCENA VIII
Izba klasztorna obrócona na więzienie, okno kratowe, stół i łóżko drewniane. KORDIAN skazany na śmierć gada z Księdzem zakonnym. GRZEGORZ. stary sługa, chodzi po pokoju ze łzami w oczach.
GRZEGORZ
(do siebie)
Ten ksiądz już od godziny dręczy mego pana,
Ot! dajcie mu przed śmiercią pokój! dajcie pokój!
Jaki tam Bóg powiedział: Dziecko w więzy okuj?
Nie ma Boga, przystaję do cechu szatana...
KORDIAN
Grzegorzu, módl się za mnie.
(Grzegorz jak skarcone dziecko pada na kolana i modli się... Kordian klęka u stóp Księdza, ten błogosławi... i mówi podnosząc Kordiana.)
KSIĄDZ
Synu! powstań z prochu
I leć do Boga, ale przebacz światu.
Bóg cię wyrywa z lwiéj paszczy, i z lochu,
W którym byś uwiądł na kształt mdłego kwiatu...
Teraz, mój synu, przed wieczności drogą
Nié masz co komu przekazać na ziemi?
KORDIAN
Nic.
KSIĄDZ
I nikogo na ziemi?...
KORDIAN
Nikogo.
KSIĄDZ
Nie byliż ludzie przyjaciołmi twemi?...
KORDIAN
Nikt.
KSIĄDZ
Tyś mi tego nie powiedział grzechu!
Zlituj się nad nim, Boże! Wielki Boże!
KORDIAN
Nim zimne ciało do grobowca złożę,
Jakiś głos tęskny, słyszę w duszy echu;
Pamiątek woła... i śladu na świecie...
KSIĄDZ
I to grzech, synu... Wy młodzieńcy chcecie
Schodząc ze świata ślad wieczny zostawić,
Myślą wypalić, lub mieczem wykrwawić;
Po cóż ta żądza? Ani te opady
Liści uwiędłych chciwa rola zbierze,
Ani pomogą duszy jak pacierze
W ustach przechodnia... I po cóż te ślady?...
Jam cię zasępił... przebacz! bo ja może
Jestem za stary, a ty dziécie wiosen...
Więc nie rozumiem... Słuchaj... przy klasztorze
Jest ciemny ogród, szpalerami sosen
Różnie pocięty... dzisiaj w tym ogrodzie
Zasadzę różę miesięczną i twojem
Nazwę imieniem... by zakwitła w chłodzie
Posępna, blada...
KORDIAN
Niech ci pociech zdrojem
Bóg wynagrodzi... i nazwiesz tę różę
Mojém imieniem? i może nie zwiędnie!...
(Ksiądz odchodzi.)
Spłyńcie się teraz w jednéj myślnéj chmurze
Wszystkie sny marzeń latające błędnie!
I bądźcie ze mną! Niebo! ty mi zapal
Słońce i księżyc i gwiazdy, bo konam!
Bo tam przed ludźmi, choćby wbity na pal,
Zamknę cierpienia i bole pokonam;
Lecz tu łez moich duma nie zatrzyma...
O! gdybym wiedział, że tak bez powrotu
Ziemię żegnałem; przed chwilą odlotu
Patrzałbym na świat innemi oczyma,
Dłużéj! ciekawiéj, a może ze łzami...
Bo tam pomiędzy ogrodu kwiatami
Jest pewnie piękny kwiat... a ja go nie znam!...
Może dźwięk jaki nowy struna daje...
A jam nie słyszał... Czegoś mi nie staje!
Ludzi znać nie chcę, lecz niech się obeznam
Z ziemią, piastunką ludzi!... O! ty ziemio!
Byłażeś dla mnie piastunką troskliwą?
(po chwili ze wzgardą)
Niech się rojami podli ludzie plemią,
I niechaj plwają na matkę nieżywą,
Nie będę z niémi! - Niechaj z ludzkich stadeł,
Rodzą się ludziom przeciwne istoty,
I świat nicują na złą stronę cnoty,
Aż świat, jak obraz z przewrotnych zwierciadeł,
Wróci się w łono Boga, niepodobny
Do tworu Boga... Niechaj tłum ów drobny!
Jak mrówki drobny! ludem siebie wyzna!
Nie będę z niemi! - Niech słowo ojczyzna,
Zmaleje dźwiękiem do trzech liter cara;
Niechaj w te słowo wsięknie miłość, wiara,
I cały język ludu w te litery,
Nie będę z niemi! - Niech szubienic drzewa
W ogrodach miejskich rosną jak szpalery,
Niech się w ogrody takie tłum wylewa,
Śmiechom przyjazny, a łzom nienawistny;
Niech nianki w ogród szubienic bezlistny
Prowadzą dziatki, by tam dla zabawy
Grzebały piasek krwią męczeńską rdzawy...
Nie będę z niemi! - O zmarli Polacy,
Ja idę do was!... Jam jest ów najemny,
Któremu Chrystus nie odmówił płacy,
Chociaż ostatni przyszedł sadzić grono;
A tą zapłatą jest grób cichy, ciemny;
Tak wam płacono...
GRZEGORZ
Panie! nie mogę skończyć pacierza, co każe
Przebaczyć wrogom. Bóg ich na ziemi ukarze!
Oj, paniczu mój drogi, na cóż tobie było
Ten pistolet przykładać do białego czoła?...
Pamiętam, w lesie oko miesięczne świeciło,
Szedłem, a ciągle za mną ktoś: Grzegorzu! woła.
Szedłem po lesie... nagle widzę me dzieciątko,
Na wrzosach, krew czerwona płynie jak rubiny...
KORDIAN
Nie wspominaj mi o tém.
GRZEGORZ
Szatańską pieczątką
Pan naznaczyłeś czoło, giniesz z owéj winy.
Widzi pan... Człowiek siebie nad brata miłuje,
Gdy Bóg karał Kaima, a on zabił brata;
Więc każdy, co się kulą zabija lub truje...
(Zatrzymuje się i z rozpaczą:)
Przewidziałem nieszczęście... lecz śmierć z ręki kata!!!
O! o! o! Panie drogi! pociesz mię, mów do mnie!
Pisarzowi napisać każę twoje słowa,
W życiu je stary Grzegorz na piersi przechowa;
Każę je dzieciom w grobie położyć - koło mnie,
Blisko... bo słowa dziecka, to staremu kwiaty...
KORDIAN
Czy ty masz dzieci?
GRZEGORZ
Oh! mam syna...
KORDIAN
Czy żonaty?
(Grzegorz daje znak głową, że tak.)
Więc jeśli się synowi twemu syn narodzi,
To go ochrzcij imieniem mojém, Kordian...
GRZEGORZ
Panie,
Będę płakał, wołając na wnuczka: Kordianie!
KORDIAN
O! nie, tak nie nazywaj... imie mu zaszkodzi...
Nie nazywaj Kordianem...
GRZEGORZ
Paniczu mój drogi,
Nie wydzieraj, coś dawał; jam się już oswoił
Z tą myślą, że mój malec, choć nędzarz, ubogi,
Ja go będę nazywał Kordian... jeśli zbroił,
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -