Dziewczyna - analiza i interpretacja
Z tomu „Napój ciernisty” (1936)
„Dziewczyna” to ballada o dwunastu braciach, którzy pragnęli odkryć tajemnice tego świata. Usłyszeli kiedyś dochodzący zza muru głos dziewczyny (symbolizującej tu tajemnicę życia) wołającej o pomoc. Wierzyli, że skoro
„Łka więc jest!”– skoro słyszą jej głos, to na pewno ona istnieje. Kierowała nimi ciekawość i chęć odkrycia zagadki związanej z tajemniczym nawoływaniem. Postanowili więc skruszyć mur i uratować dziewczynę. Porwali za młoty i uderzali w przeszkodę z ogromnym zapałem i zawziętością.
Jednak ich wspólny wysiłek okazał się daremny. Praca, którą tak zapamiętale wykonywali spowodowała śmierć ich fizycznego ciała. Odeszli z realnego świata, mimo to nadal żyli pod postacią cieni. Cienie zmarłych nie wypuściły młotów z dłoni. Bracia wciąż istnieli, tylko czas zaczął inaczej płynąć, a młot – inaczej dzwonić. Nie zmieniła się ich ciekawość i zapalczywość.
Nadal mieli ten sam cel i wykonywali tę samą pracę. Ale i cieniom zabrakło w końcu sił, bracia tę formę również porzucili i weszli w kolejny etap wcielenia
„I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...”Przybrali nową postać, w innej krainie i w innym wymiarze. Chociaż byli niewidzialni, dzielne młoty nie przestały uderzać w mur, aż ten w końcu runął. Poza murem nie znaleźli jednak tego, co zamierzali, nie było ani dziewczyny, ani żadnej żywej duszy – był tylko głos, który wciąż słyszeli. Być może niewiasta była za tym murem, ale w innym, dalszym wcieleniu, dlatego nie mogli jej zobaczyć. Bracia, którzy już na samym początku poczynili błędne założenie, poddali się i przyjęli do wiadomości fakt, że napotkana przeszkoda jest dla nich nie do pokonania.
Utwór ten jest mocno zakorzeniony w filozofii Leśmiana. Porusza on problem życia pozaziemskiego i ułomności człowieka. Obraz braci, później ich cieni, a następnie samych młotów przebijających mur, jest symbolem sytuacji człowieka wrzuconego w istnienie. Pojawia się tu problem, który przewija się przez całą twórczość poety – trud istnienia, zmagania, jakie podejmuje jednostka, która próbuje zrozumieć sens egzystencji, która musi wiecznie walczyć z murem tajemnicy życia.
Leśmian wykorzystuje tu poetykę symbolizmu, jako poetykę wielu znaczeń i pozaintelektualnego poznania, niezbędną do opisanie nieustannej zmienności świata i rządzącej nim przypadkowości. Człowiek wrzucony w istnienie skazany jest na ciągłe zmiany i przeobrażenia. Poddany jest pędowi życiowemu, który powoduje wieczną zmienność i niestabilność istnienia, a przecież naturalnym pragnieniem każdego jest zrozumienie świata, znalezienie wartości trwałych i niezmiennych. Poszukuje ich również dwunastu braci. Słysząc głos wierzą, że skoro on istnieje, to na pewno jest też dziewczyna, do której głos należy.
Człowiek wiecznie wędruje. Taki sposób myślenia sprzeciwia się wierze katolickiej, w której wszystko kończy się w niebie, piekle lub czyśćcu. W filozofii Leśmiana dusza człowieka po śmierci fizycznej nie zazna spokoju, bezpieczeństwa, które gwarantuje religia. Człowiek wiecznie gdzieś zmierza, ciągle chce coś zyskać. Również po przekroczeniu granicy między światem realnym a nierealnym nadal będzie wędrować i nigdy nie zazna wiecznego spokoju i szczęścia. Tak jak bracia, którzy zmieniali swoją postać i wciąż dążyli do celu. Kiedy pokonali przeszkodę zrozumieli, że nic więcej uczynić nie mogą. Pozostali na tym etapie, w którym chciał ich zostawić Bóg.
Ludzie zbyt mocno wierzą w możliwości własnego rozumu, chcą stać na równi z Bogiem (analogia do Wieży Babel), ale Stwórca im przeszkadza w tym działaniu i nie pozwala dalej iść. Pokazuje w ten sposób człowiekowi jego niedoskonałość.
W poezji Leśmiana wszystko jest w ciągłym ruchu, a fantastyczne światy stworzone przez poetę przenikają się. Tak i tutaj zmieniają się światy, w jakich przebywają bracia, jednakże, gdy udaje im się przebić mur, okazuje się, że dziewczyna jest w innej przestrzeni, w innej rzeczywistości niż oni, dlatego nie mogą jej zobaczyć, a jedynie usłyszeć jej głos. Wszechświat u Leśmiana, w którym toczy się nieustanna walka między materią a duchem – siłą twórczą, decydującą o jego rozwoju – nie może osiągnąć formy skończonej, nieustannie się staje, nieustannie przybiera nowe kształty. Dlatego bracia nie umierają, bo dzięki wiecznie żywym i kreacyjnym siłom natury śmierć nie istnieje, ulegają jedynie przeobrażeniu, przybierają inne formy, które wymykają się już tradycyjnym normom rozumienia. Również dziewczyna przybrała pewną formę, jest ona jednak na innym etapie przemiany, dlatego bracia nie mogą jej zobaczyć.
W balladzie tej podmiot liryczny jest ukryty (liryka pośrednia) i występuje w roli narratora, osoby stojącej z boku, która opowiada, jak gdyby wszystko widziała na własne oczy.
Wiersz stroficzny, składający się z dwudziestu dystychów (zwrotek dwuwersowych), z rymami parzystymi (aa bb), żeńskimi.
Znajdują się tu również neologizmy Leśmiana: głos zaprzepaszczony, daremny ramion sprzęg i usił, oddali ciała swe na strwon, powymarły, niewiadomość i zatrata.
Dziewczyna - Bolesław Leśmian
Dwunastu braci wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: " Łka więc jest!" - i nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...
Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas i tylko młot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód ! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
" O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze .
Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!
Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały spiżem same w sobie!
Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć dziewczynę rdzą powlecze!" -
Ta, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy ni Dziewczyny!
Niczyich oczu, ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było, oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?