Ledwiem ciebie zobaczył, jużem się zapłonił […]Podmiot liryczny mówi o spoglądaniu w oczy nieznajomej, o przyglądaniu się jej twarzy, jej policzkom, na których pojawił się rumieniec
Jak z róży, której piersi zaranek odsłoniłPorównanie do róży podkreśla urodę Laury i zachwyt wpatrzonego w nią mężczyzny.
Ilustrację tego samego zdarzenia, tym razem z perspektywy wrażeń słuchowych, zawiera strofa druga. Zbudowana paralelnie do pierwszej, rozpoczyna się podkreśleniem niesłychanego wrażenia chwili zetknięcia z niezwykłą Laurą:
Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił,
Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał […]
Teraz podmiot liryczny zwraca uwagę na piękno głosu kobiety, na jej szczególną umiejętność poruszania śpiewem ludzkiej duszy. Idzie nawet dalej, stwierdzając:
Zdało się, że ją anioł po imieniu witał.
I w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił
Porównanie kobiety do anioła w najwyższym już stopniu idealizuje wizerunek kochanki i zasadniczo wpływa na całościowy obraz tak opisywanej miłości.
Uczucie żywione do Laury jest miłością idealną, którą Czesław Zgorzelski nazywa „petrarkowską krainą wspomnień”, związaną oczywiście z Marylą Wereszczakówną. Badacz włącza ten utwór do grupy sonetów połączonych zbliżoną tematyką, którą stanowi:
[…] miłość idealna, pozornie bez akcentów zmysłowych, potrącająca raz po raz o struny poezji petrarkowskiejNie mówi się tu jednak o radościach, które ta miłość daje, przedmiotem drugiej części sonetu są przede wszystkim miłosne strapienia:
Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił […]Łzy, smutek, westchnienia nie są jednak tylko sentymentalną pozą. Według Zgorzelskiego
[…] to tylko zewnętrzne pozory, to rekwizyty petrarkowskiej stylizacji, ukrywające pod sobą jakąś grę uczuć, jakąś wewnętrzną dynamiką duszy, nieznaną poezji sentymentalnej nawet w odrobinie
strona: - 1 - - 2 -