Jego wygląd nie wskazywał bynajmniej na to, że Rzymianin miał do czynienia z Synem Boga. Mistrz przedstawił go w swojej powieści jako dwudziestosiedmioletniego człowieka
(…). Człowiek ów odziany był w stary, rozdarty, błękitny chiton. Na głowie miał biały zawój przewiązany wokół rzemykiem, ręce związano mu z tyłu. Pod jego lewym okiem widniał wielki siniak, w kąciku ust miał zdartą skórę i zaschłą krew. Jeszua zaraz po stawieniu się przed obliczem prokuratora został dotkliwie pobity za to, że nie zwracał się do niego hegemonie.
Wędrujący mędrzec głosił filozofię miłości, według której na świecie nie ma złych ludzi. Przez cały proces współczuł Piłatowi jego ciężkiej doli.
strona: - 1 - - 2 -