Odkąd Santiago zaczął prześladować pech – przez wiele tygodni nie udało się mu złowić żadnej ryby – ojciec Manolina zabronił mu połowu ryb ze starcem. Wierzył, że „pech” może być zaraźliwy. Pomimo to chłopiec pozostał lojalny wobec starca i robił wszystko, co mógł, by pomóc przyjacielowi na lądzie. Zapewniał mu jedzenie oraz dbał, by ten nie czuł się osamotniony, czy gorszy od innych rybaków. Zapewniał go: „Jest wielu dobrych rybaków i kilku wspaniałych. Ale nie ma takiego jak ty”. Wspierał go przede wszystkim psychicznie, co pomagało Santiago przeżyć najgorsze dni i nie utracić wiary we własne umiejętności.
O tym, jak silnie związani byli przyjaciele, świadczą między innymi słowa, kilkakrotnie wypowiadane przez Santiago na morzu: „Chciałbym tu mieć chłopca”. Stary rybek wiedział, że młodzieniec pomógłby mu bezpiecznie doholować zdobycz do brzegu. Po powrocie bohatera do wioski z opisanego w opowieści połowu, Manolin zaopiekował się natychmiast starcem. Poprzez swoje wzruszenie dał czytelnikowi do zrozumienia, iż jako jedyny rozumiał Santiago oraz, że był niezwykle dojrzały, pomimo młodego wieku.
Dzięki opisanej historii Hemingway zwrócił uwagę, iż każdy człowiek, niezależnie od wieku, potrzebuje drugiej osoby. Nawet najwięksi samotnicy muszą mieć kogoś, na kim będą mogli polegać. Siła przyjaźni pozwoli człowiekowi przeżyć największe klęski oraz dodatkowo wzbogaci smak zwycięstwa.