Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki

1. Cudzoziemka - M. Kuncewiczowa - bohaterowie

Róża
Postać bardzo osobliwa. Przez całe życie była nieszczęśliwa i zatruwała życie innym. Nigdy do końca nie wiedziała czy jest Polką czy Rosjanką. Nienawidziła mężczyzn, chociaż kochała Michała. Uwielbiała muzykę, choć nie miała talentu, tylko wyczucie. Z uporem maniaka szukała zdolności u dzieci. W gniewie była straszna, a nawet w spokoju potrafiła dotkliwie zranić złośliwością i wzgardą. Nigdy nie można jej było „wyczuć”, w jej towarzystwie ludzie czuli się bardzo nieswojo. Jednym brutalnym słowem potrafiła wywołać burzę, a potem sprawiała wrażenie osoby nieświadomej konsekwencji swojego postępowania. Niepospolitą urodą przyciągała spojrzenia mężczyzn, odpychała zaś chłodem i pogardą. Wychodząc za Adama, chciała ukarać gatunek męski, a najbardziej unieszczęśliwiła siebie. Przez całe małżeństwo prowadziła z mężem wojnę. Doprowadzała tego spokojnego człowieka do rozstroju nerwowego. Wyrozumiała i wybaczająca była tylko dla Władysia, chociaż poważnie zatruwała mu życie swoją zaborczością.

Dopiero dr Gerhardt uczynił z niej człowieka. Była osobą o wybujałej ambicji. Tylko lekarz mógł jej pomóc. Nie przestraszył się jej, nie zwrócił uwagi na humory. Potraktował ją z ludzką czułością. Przypadkiem dotknął najczulszej struny: w podobny sposób jak niegdyś Michał zachwycił się jej urodą, zwłaszcza nosem. Trafił w jej kompleks. Odkrył w podłej złośnicy udręczone stworzenie. To całkowicie ją odmieniło. Wróciła do domu szczęśliwa, cicha i dobra, bez nienawiści, bez pretensji. Nieoczekiwana przemiana poważnie zaskoczyła całą rodzinę. Marcie przekazała swoją nową dewizę: „Ani ambicja, ani sztuka, ani podróże, ani bogactwo – uśmiech jest niezbędny do życia”. Niestety, nie miała czasu na odrobienie wszystkiego. Zmarła pogodzona ze światem, w chwili, gdy naprawdę zaczynała żyć.

Bruno Schulz pisał o Cudzoziemce -
"Jest to portret kobiety złej, jędzy sekutnicy, która całe swe otoczenie zatruwa dziwnym fermentem złości i histerii z niej emanującym. Autorka zdobywa się na wspaniałą obiektywność w kreśleniu tych oburzających fochów, całego tego arsenału złości ludzkiej.(...) Róża jest przy tym wszystkim wielką indywidualnością, nie mieszczącą się w ramach powszedniości, w granicach zakreślonych jej środowiskiem. Bije od niej jakaś siła, która potęguje życie dokoła niej, zażega je ogniem dziwnej intensywności, sprawia, że staje się ono bujne, piękne i żarliwe.(...)Tak wspaniałego portretu złej kobiety, podłożonego tak głęboko wiedzą rzeczy ludzkich, podbudowanego tylu piętrami i warstwami problematyki, zstępującej aż do głębi rzeczy ostatecznych - nie mieliśmy jeszcze w naszej literaturze".
Postaci poboczne zostały bardzo słabo nakreślone. Róża dosłownie przygniotła je sobą:

Adam
Cierpliwy i spokojny, pełen patriotycznych ideałów i wiary w Boga, zakochany i onieśmielony jej urodą. Gotów oddać jej wszystko Akceptował wszystkie wybryki żony. Urazy chował głęboko, rzadko wybuchał. Przez długi czas był w dobrej komitywie z córką, dopóki Róża nie odkryła jej głosu. Wtedy stosunki bardzo się rozluźniły. Gdy dzieci dorosły i usamodzielniły się, wyprowadził się do innej kobiety. Miał dosyć fochów żony.

Władyś
Przystojny młodzieniec, sprawdził się w roli dyplomaty. Przez wiele lat łączyła go z matką specyficzna więź, co często negatywnie odbijało się na jego rodzinie.

Marta
Zawsze miała wobec matki kompleks niegrzecznej dziewczynki. W dzieciństwie została przez nią odsunięta, nielubiana. Dopiero gdy okazało się, że ma piękny głos, matka zaakceptowałą ją. Marta trzeźwo oceniała swoje umiejętności. Róża na siłę szukała w niej spełnienia swoich marzeń muzycznych.

Władysław – pierworodny syn Róży i Adama, mąż Jadwigi, nie był silnym człowiekiem. Drobny, popędliwy, wyrozumiały, odczuwał potrzebę ciągłych zmian, przewodnictwa, triumfów, lecz również strach przed odpowiedzialnością. Był podobny do swej matki. Nauczyła go ona gry na fortepianie, by akompaniował jej w czasie koncertów. Razem wzbudzali zachwyt słuchających ich tłumów. Studiował w Berlinie, gdzie poznał Halinę. Zakochany w ubogiej dziewczynie zerwał z nią zaręczyny, kiedy nie zaaprobowała jej Róża. Matka była jego wyrocznią i bóstwem. Nie posiadał się ze szczęścia, kiedy zaakceptowała jego drugą narzeczoną, pochodzącą z dobrego domu i bogatą Jadwigę. Razem z żoną i dziećmi wyjeżdżał na placówki do Rzymu i Królewca. Aktualnie poszukiwał posady. Był dużo starszy od Marty, swojej siostry. Kiedy ona miała roczek, on wyjeżdżał właśnie do Berlina na studia. Praktycznie jej nie znał, ale bardzo lubił. Jednak to matka była największą miłością jego życia. Opiekował się nią, przyjmował w gościnę, chociaż nikt jej nie znosił, opłacał leczenie, zabierał na spacery, na koncerty, dbał, by nigdy niczego jej nie brakowało.

Kazio – drugi syn Róży i Adama, który w dzieciństwie zapadł na dyfteryt. Pomimo konsylium lekarskiego i operacji chłopczyk zmarł. Róża kochała go szczególnie mocno, ponieważ nie był podobny do Adama, przez co mogła wyobrażać sobie, że tej dziecko jej i Michała. Dlatego niezwykle dotkliwie przeżyła jego śmierć i nigdy się z nią nie pogodziła. Miała za złe Adamowi, że pogodził się losem i wybaczył Bogu, że zabrał ich wspaniałego synka. Pragnęła nawet śmierci Marty, będącej oczkiem w głowie Adama, by mąż poczuł się tak, jak ona kiedyś.

Marta – trzecie dziecko Róży i Adama, została poczęta w dziesiątą rocznicę śmierci Kazia. Po narodzinach opiekował się nią ojciec i babka Sophie, ponieważ matka uważała ją za niechciane dziecko. Poza tym Marta była bardzo podobna z wyglądu i charakteru do Adama, co dodatkowo zrażało Różę. Kiedy w wieku siedmiu lat zachorowała na dyfteryt, zajęła się nią matka. Wtedy przeszła pod jej opiekę. Róża była wobec niej niezwykle surowa i zimna. Zakazywała jej wielu rzeczy, na przykład posiadania przyjaciółek i koleżanek. Wiele od niej wymagała. Praktycznie zmusiła ją do pokochania muzyki, choć jej to zupełnie nie interesowała. Róża zdecydowała, że pójdzie na studia śpiewacze i zostanie artystką, a nie ogrodniczką, jak chciałby Adam. Dopiero na drugim roku studiów Marta poczuła w sercu muzykę i pokochała ją. Wtedy też matka całkowicie ją zaakceptowała, ale miłości i czułości macierzyńskiej nie dała jej nigdy. Wyszła za Pawła, chociaż nigdy go nie kochała, za namową matki. Mieli razem syna, Zbyszka. Nie czuła się szczęśliwa w małżeństwie, jej największą pasję był śpiew i na scenie czuła się jak w domu. Szybko stała się popularną i rozpoznawalną śpiewaczką. W wieku trzydziestu lat była już sławna na cały kraj. Inaczej niż Władysław, bardziej niż matkę kochała ojca. Liczyła się ze zdaniem Róży, słuchała jej rad, ale to wobec Adama czuła więź. Bardzo chciała zostać ogrodniczką, jak ją prosił, ale nie potrafiła się postawić matce. Dopiero przed śmiercią Róża okazała jej odrobinę matczynej czułości.

Adolf Żabczyński – ojciec Róży i niegdysiejszy kapitan włoskich legionów, był bohaterem narodowym, kiedy pojawił się w Taganrogu. Tam poślubił piękną Sophie, z którą miał sześcioro dzieci, lecz przeżyła jedynie Róża. Pozostała piątka chłopców zmarła w dzieciństwie na dyfteryt. Pan Żabczyński był dobrym, pracowitym, szlachetnym, ale i smutnym człowiekiem, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, iż żona nigdy go nie kochała. Dwa lata po oddaniu Róży pod opiekę Luizy, sprzedał majątek i konie w Taganrogu i razem z małżonką przyjechał do Warszawy, do córki. Życie w stolicy okazało się zbyt trudne dla weterana i oficera rosyjskiej armii, dlatego też popadli w niedostatek.

Sophie Żabczyńska – matka Róży, która w wieku piętnastu lat została zmuszona przez ojca do poślubienia Adolfa. Kobieta dzieliła z nim swój los aż do jego śmierci, chociaż nigdy nie była szczęśliwa u jego boku. Zanim wyjechali do Warszawy Sophie większość czasu spędzała z koleżankami bawiąc się w klubach oficerskich. Nie przejmowała się życiem, dziećmi, była lekkomyślna. Na starość prowadziła dom Róży i mieszkała w nim. Nikt się z nią nie liczył, lecz wszyscy odczuli jej brak, gdy po jej śmierci nagle domownikom przestano usługiwać.

Luiza – siostra Adolfa Żabczyńskiego, która opiekowała się nastoletnią Różą w Warszawie. Sama za młodu wyłamała się z petersburskiej pensji dla szlachetnie urodzonych panien. Trafiła do Warszawy, gdzie ukończyła pensję, a następnie do Paryża, gdzie uczęszczała do słynnego Hotelu Lambert. Jako panna odrzuciła miłość urzędnika samorządowego z Rosji carskiej. Znała biegle kilka obcych języków i przyjaźniła się z zamożnymi rodzinami ziemiańskimi na Kujawach. Pracowała na wielu dworkach jako nauczycielka języków, głównie francuskiego. Po zgromadzeniu kapitału wyjechała do Taganrogu, skąd zabrała córkę brata na wychowanie do Warszawy. Zajęła się jej edukacją. Posłała na prywatną pensję oraz do Konserwatorium na naukę gry na skrzypcach. Tate, jak nazywała ją Róża, zmieniła dziewczynce imię na Eveline, pod wpływem przykrego incydentu w Łazienkach, kiedy wzięto je za Żydówki. Dla Luizy było to niezwykle dotkliwe przeżycie. Kobieta zaangażowała się w rozwój podopiecznej do tego stopnia, że kontrolowała niemal każdy jej krok, co działało Róży na nerwy. Ciotka ściągnęła do Warszawy również rodziców dziewczynki, obiecując im dostatnie życie.

Michał Bądski
– jedyna prawdziwa miłość w życiu Róży. Był synem Januarego Bądskiego, dyrektora Warszawskiego Konserwatorium na Tamce i nauczyciela gry na skrzypcach głównej bohaterki powieści. Poznali się w mieszkaniu mistrza, gdzie Róża przychodziła na lekcje. Młodzi szybko zakochali się w sobie i spędzali mnóstwo czasu ze sobą. Dziewczynka oszukiwała ciotkę, by wymykać się do Michała. Na studiach w Petersburgu ożenił się z moskiewską kursistką. Po powrocie do kraju złamał serce Róży i wyjechał z żoną do Wierchnieudinska, gdzie czekała na niego posada inżyniera. Nigdy więcej się nie spotkali, chociaż bohaterka do końca trzymała blisko siebie jego zdjęcie i śniła o nim.

Paweł – mąż Marty, zięć Róży i Adama, był ambitnym naukowcem, który jednocześnie wysoko cenił i rozumiał sztukę. Mężczyzna ten wstydził się okazywać publicznie swoje uczucia do żony. Małżeństwo z Martą miało dla niego formę bezinteresownego koleżeństwa. Wspierali się tylko w sprawach zawodowych. Nie przykładał się do wychowywania Zbyszka, swojego syna, pozostawiając je szkole i pedagogom. Nie znosił Róży, a ona jego.

Zbyszek – syn Marty i Pawła, wnuk Róży i Adama, nie lubił swojej babki i nie ukrywał tego. Często odburkiwał jej pod nosem lub komentował złośliwie jej zachowanie. Wobec dziadka wydawał się być obojętny. Lubił Adama, ale nie uważał go za kogoś ważnego.

Jadwiga z domu Żagiełtowska – żona Władysława, synowa Róży i Adama, pochodziła z wpływowej, zamożnej szlacheckiej rodziny. W dzieciństwie była rozpieszczana przez swoich rodziców. Miała dwie siostry. Była dobrą, opiekuńczą i wyrozumiałą osobą. Władysław był miłością jej życia. Mieli razem trójkę dzieci. W trakcie małżeństwa dużo mieszkała z mężem i dziećmi poza granicami kraju. Nie znosiła teściowej, gdyż wtrącała się w prowadzenie domu, wychowywanie dzieci i wszelkich innych możliwych spraw. Przez Różę nabawiła się nerwicy. Nigdy nie pozwalała, by teściowa w jej obecności obrażała jej matkę, rodzinę czy Polskę.

2. Portret Róży Żabczyńskiej

Powieść to portret kobiety złej, jędzy, neurasteniczki. Róża nie jest niezwykłym zjawiskiem. Jest nieszczęśliwą kobietą, wyżywającą się na bliskich za swoje nieszczęśliwe życie. Została pokazana cała jej złość. Autorka nie tuszuje jej wad, nie stara się wybielić. Portret kreśli przekonująco, nie obawia się ośmieszenia bohaterki. Ukazuje pierwotną, prostą złość. Dopóki Róża znajduje się na tle codziennych, zwykłych spraw, jest zwyczajną złośnicą, wybucha pospolitą złością, okazuje się prostą sekutnicę.

Ukazana na tle innych warunków, wyjątkowych sytuacji, całkowicie się zmienia. Jest inną istotą, kobietą przeznaczoną do wielkiego, bohaterskiego życia, do niezwykłych przeżyć, do których klucz może dać tylko muzyka lub niezwykła miłość.

W rzadkich chwilach, kiedy ma okazję wznieść się ponad codzienność, okazuje się kobietą wspaniałą, o niezwykłym wnętrzu. Fascynującą i urzekającą. Bijąca od niej siła ma moc przemiany wszystkiego dookoła na lepsze. Jej złości i humory mają siłę twórczą. W takich momentach wybacza się jej wszystko. Ten niesamowity efekt osiąga Róża, grając na skrzypcach albo z czułością zajmując się chorym dzieckiem.

Pisarka z prawdziwym mistrzostwem oddała tę dwoistość bohaterki. Wciąż oscyluje ona między natchnioną muzą a ordynarną złośnicą. Bogactwo psychiki zdaje się uzasadniać i gwarantować kontrasty. Złość, wzgarda ukazane na tle wspaniałości zdają się nabierać nowego znaczenia. I odwrotnie - zalety na tle wad chronią postać przed papierowością, urealniają.

Egoistka, pozbawiona zrozumienia i miłości, szczera do bólu, znajduje uznanie i entuzjazm, gdy tylko wykaże odrobinę dobroci. Wystarczy prosty uśmiech, by była uwielbiana. Sekret tkwi w jej samowystarczalności. Jest niezależna od otoczenia, żyje sama dla siebie. W jej świecie każdy jest od kogoś zależny, o coś zabiega. Tylko ona nie potrzebuje nikogo. Złość, na jaką sobie pozwala, jest triumfem jej niezależności.

Ale złość nie kończy się na awanturach i scenach histerii. Jest znacznie groźniejsza i ma swoje konsekwencje. Łamie życie Adamowi, fatalistycznie odbija się na życiu dzieci, a nawet czasem podsuwa pomysł zbrodni -jak wtedy, gdy chciała zabić Władysia. Zdajemy sobie sprawę, że złość, desperackie akty mają swoje podłoże i cel, że są skierowane pod zły adres. Wchodzimy na teren podświadomości. Okazuje się, że autorka posłużyła się techniką swobodnego kojarzenia, zupełnie jak na seansie psychoanalitycznym. Już na początku powieści „przemyciła” istotę życia bohaterki, jej przekleństwo, fatum, czyli zachwyty Michała nad jaj urodą. Słowa: „diese, diese Nase” stały się źródłem nieszczęścia, ale uświadomi to sobie zbyt późno. Komplementy Michała obudziły ją do życia, uczyniły z niej kobietę, ale gdy Michał odszedł, złamały ją, zamknęły na zawsze jej kobiecość.

Te słowa to szczęście i tragedia Róży. Według nich odczytywała swoje życie. Kiedy ich zabrakło, nie chciała przyjąć żadnego zadośćuczynienia. Odrzucała wszystkie kontrpropozycje świata. Jej życie zatrzymało się. Róża nie chciała namiastki życia, żadnych zastępstw. Nie obchodziło ją nic, co stanowiło treść życia i szczęścia każdej normalnej kobiety: małżeństwo, dzieci, ich szczęście, kariera. To dla niej świat zewnętrzny, niewłaściwy.

Życie ukazane jako kompleks, złapane jak w potrzask, wyrywa się jednak ku wolności przez sztukę, ambicję, karierę. I Róża rozpaczliwie chwyta się tych możliwości. Najtragiczniejsze są chyba jej spotkania z muzyką. Nie dopuszcza do siebie myśli, że nie ma wielkiego talentu. A im jest starsza, tym bardziej jej możliwości maleją. Mimo to walczy o swoje miejsce na muzycznych wyżynach. Piękny jest fragment, gdy Róża gra koncert skrzypcowy D-dur Brahmsa. Wydaje się wtedy na moment te wyżyny osiągnąć. Zdaje się być przez chwilę wolna i szczęśliwa. W chwili uniesienia przeżycie estetyczne staje się metafizycznym, objawia tajemnicę świata.

Róża żyje przeszłością, jej życie skierowane jest do wewnątrz. Miłość Michała to dla niej sprawa ponadczasowa, wieczna. Jak do mety zmierza wstecz jej życie. Bo przecież na koniec mówi, że jest szczęśliwa jak wtedy, gdy miała szesnaście lat. A więc dotarła! Osiągnęła swój cel.

Niezwykłe jest jej spotkanie z dr. Gerhardtem. Lekarz przypadkowo użył takich samych słów jak niegdyś Michał. To przekonało Różę, że kochanek nigdy jej nie zdradził, zawsze był przy niej. Jej dzieci są jego dziećmi. Na chwilę lekarz zajmuje miejsce Michała, staje się nim. Ten jedyny raz Bóg jej wysłuchał i zachował Michała. Nieszczęśliwe życie z Adamem było tylko snem. Róża właśnie się obudziła, znów jest dziewczyną i ma przed soba całe życie. Sytuacja z Michałem stała się wieczna. Miejsce, czas, osoby nie mają znaczenia. Róża może być zbawiona, uszczęśliwiona tylko tymi słowami. Kruszy swój pancerz złości, wymazuje całe swoje dotychczasowe życie. Wreszcie jest szczera i radosna. Nową zasadą jej życia jest uśmiech, który „z sytego serca płynie”. Na koniec Róża staje się po prostu człowiekiem.
Adam – mąż Róży, ojciec Władysława i Marty, był cichy, skryty, spokojny, dobry, ustępliwy i cierpliwy. Za młodu studiował w Petersburgu matematykę. Jego ojciec był burmistrzem Nowego Miasta. Po powrocie z Rosji z dyplomem poznał Różę i szybko wzięli ślub.

Tak naprawdę to wyswatały go jego siostry. Po ślubie wyjechali do Saratowa, gdzie dostał posadę naczelnika gimnazjum. Początkowo mieli dwóch synów: Władysia i Kazia, ale młodszy z nich zmarł na dyfteryt. Starszego niejako zagarnęła całkowicie Róża, uniemożliwiając mu kontakt z synem.

Dopiero gdy po ponad dziesięciu latach od śmierci Kazia na świat przyszła Marta, obdarzył ją wielką ojcowską miłością i uczynił swoim największym skarbem. Opiekował się dziewczynką do momentu, kiedy zachorowała w wieku siedmiu lat. Potem odebrała mu ją Róża. Od początku małżeństwa nie układały mu się relację z żoną, chociaż początkowo miał nadzieje, że rozkocha ją w sobie. Jednak gdy zastał ją płaczącą ze zdjęciem Michała w ręku zrozumiał, iż nigdy nie będzie miłością jej życia. Zawsze był na drugim planie, stał z boku. Kochał Różę, znosił jej humory i kłótnie z pokorą, pieszczotliwie nazywając Elcią przez ponad czterdzieści lat wspólnego życia.

Po przyjeździe do Warszawy, gdzie miała studiować Marta, nie wytrzymał i wyprowadził się od żony. Nigdy do siebie nie pasowali, nie mieli wspólnych zainteresowań i pasji, nie mieli o czym rozmawiać, pochodzili z innych światów. Ona często z niego szydziła, wyśmiewała, dokuczała mu, a on znosił to spokojnie. Czasami jednak, kiedy miarka się przebierała stawiał się jej i zmieniał się nie do poznania. Tak było między innymi wtedy, gdy zmusił Różę do jedzenia wspólnych obiadów z rodziną, chociaż ona wolała ćwiczyć grę na skrzypcach, czy wtedy, gdy w dziesiątą rocznicę śmierci Kazia zmusił ją do współżycia, czego efektem było poczęcie Marty.

Po wyprowadzeniu się od żony zamieszkał z dobrą, poczciwą panią Kwiatkowską na Mokotowie. Pomagał Róży przez cały czas, głównie finansowo. Dbał o nią, martwił się jej słabym zdrowiem. Na kilka godzin przed śmiercią żony odbył z nią długą i szczerą rozmowę, po której przebaczyli sobie wszystkie krzywdy i pogodzili się. Nie zdążył do umierającej Róży, pojawił się w jej pokoju na chwilę po jej śmierci i widząc ją padła zapłakany na kolana.

4. Charakterystyka i tragizm Róży Żabczyńskiej

Stworzona przez Marię Kuncewiczową postać Róży Żabczyńskiej jest jedną z najbardziej złożonych i wielowymiarowych w polskiej literaturze. Dzieje się tak za sprawą niezwykłej kreacji psychologicznej. Główna bohaterka jest kobietą skrzywdzoną, która postanawia zemścić się na wszystkich za swoje cierpienie. Zawirowania historyczne i doświadczania życiowe ukształtowały jej charakter i sprawiły, że do ostatniego dnia życia pozostawała osobą zimną, szorstką, wyniosłą i niesympatyczną nawet wobec najbliższej rodziny.

Od pierwszego kontaktu z Różą czytelnik orientuje się, że ma do czynienia z osobą temperamentną, pełną werwy, ale i wyniosłą i zarozumiałą. Wpadając do mieszkania Marty spodziewała się iście królewskiego przyjęcia i nie mogła pojąć, jakim cudem córka zapomniała o jej wizycie. Przechadzając się przez mieszkanie Marty nie krępuje się zmieniać jego wystrój. Krytycznie spogląda na rozstawienie mebli i ściąga ze ścian rodzinne pamiątki, które w jej mniemaniu zostały zbezczeszczone. Wtrąca się do wszystkiego, ponieważ jest święcie przekonana, że ma do tego prawo, gdyż jest osobą wyjątkową.

Punktem zwrotnym w jej życiu było rozstanie z Michałem. Porzucona przez ukochanego już jako nastolatka stała się zgorzkniała, oschła, zawistna, o czym świadczy fragment: Zrobiła się zarozumiała, nieprzystępna. „Zimna piękność” – mówiono. Wyszła za Adama jedynie z chęci zemsty, nieświadoma tego, że zniszczyła i sobie i jemu życie.

Osoby obce i te najbliższe traktowała niemal identycznie. W kontaktach międzyludzkich była niezwykle szorstka, formalna, dominująca, uparta, niemiła, gniewna i złośliwa. Pogardliwie odnosiła się przez ponad czterdzieści lat do swojego męża, którego tak naprawdę nigdy nie kochała. Podobnie traktowała dzieci, a zwłaszcza córkę, do której się nie poczuwała przez pierwsze siedem lat. Była niezwykle sroga i wymagająca wobec służby, traktując ją z góry. Była wobec innych niesympatyczna, dlatego nie mogła liczyć na sympatię innych, ale sama zawsze mówiła, że nie ma zamiaru z nikim się spoufalać. Jedyną osobą, która mogła liczyć na dobre słowo z jej ust był syn Władysław, ale tylko dlatego, że nie był podobny do Adama, przez co Róża wyobrażała sobie, że jego ojcem jest Michał.

Mimo podeszłego wieku pozostała kobietą piękną, była nią przez całe życie. Odkryła swoją urodę jako szesnastolatka: Twarz odtąd stałą się dla Róży na długo przedmiotem wytężonej uwagi, wielkiej troskliwości. Z niepokojem studiowała cerę, ściągała wargi i rozciągała w uśmiechu, mrużyła, to znów rozszerzała oczy, wkładając kapelusz przed lustrem. Za sprawą Michała odkryła również swoje ciało: Ożyły piersi, biodra, kolana – wszystko, czego dotykały poprzez suknię dłonie Michała. Ze swojej niebagatelnej urody uczyniła swój największy oręż, który miał jej posłużyć w walce z wszystkimi mężczyznami świata. To właśnie swoim pięknem zamierzała zmiażdżyć Adama, który nie miał jej w zamian nic do zaoferowania. Róża była kobietą wielce próżną, powierzchownie postrzegała też innych. Duże znaczenie przywiązywała do stroju. Jak zauważa Urszula Lementowicz: Jest kobietą piękną, zadbaną, o ciągle młodej zdrowej cerze. Stara się retuszować mankamenty figury, stosuje pas wyszczuplający. Lubi barwy jasne, pastelowe i kolorowe stroje, unika czerni i kreacji czarno-białych, ponieważ uważa, że nadają się dla osób starszych. Mimo wieku, czuje się młoda i naiwnie nie zgadza się na upływający czas.

W postaci Róży łatwo dostrzec specyficzne rozdwojenie. Pisze o tym sama Kuncewiczowa: Dwa imiona – dwa życia: pierwsze krótkie i prawdziwe; drugie – wymyślone, długie, nadto długie… Pierwsze – kwiat, miłość i szczęście. Drugie: szacunek ludzki, honor, powolna śmierć duszy. Tak opisuje fakt, iż bohaterka jako dziecko nazywała się Róża, lecz jako panna i dorosła kobieta nosiła imię Eveline. Jednak rozdwojenie wewnętrzne bohaterki jest o wiele głębsze. Była zdolna do skrajnie różnych zachowań względem najbliższych osób. Raz zachwycała się Władysławem, a raz z chęci zwrócenia na siebie uwagi sięgnęła po rewolwer, aby go zastrzelić. Przez myśl przeszło jej nawet otrucie Marty, aby ukarać Adama odbierając mu jego największy skarb – córkę. Z drugiej strony to właśnie Władysław i Marta mieli z nią najlepszy kontakt, ponieważ podzielali jej pasję, czyli muzykę. Poprzez wspólne koncerty chociaż na moment stawali się prawdziwą rodziną.

Róża jest typem człowieka ukształtowanym przez przeszłość. Chociaż obiektywnie patrząc nie ucierpiała w szczególny sposób, to w swoim mniemaniu nie mogła już nikomu zaufać, wszędzie wietrzyła spisek, była zbyt ostrożna i asekurancka, zamknięta na świat i innych ludzi. Krzywda, jaką wyrządził jej Michał nie pozwoliła jej ruszyć na przód, zapomnieć o przeszłości. Inną determinantą, która ukształtowała jej charakter były niespełnione ambicje artystyczne. Chciała zostać wielką śpiewaczką, a zamiast tego stała się średniej klasy skrzypaczką. Miała za złe ciotce, że nie pozwoliła jej realizować swojej pasji, ale sama narzuciła córce studia śpiewacze, chociaż ta chciała zostać ogrodniczką. Niemożność całkowitego zrealizowania się jako artystka sprawiła, że bohaterka stała się gnuśna i nadwrażliwa.

Zupełnej przemianie uległa natomiast po wizycie u doktora Gerthardta w Królewcu, który uzmysłowił jej, że przez całe życie żyła przeszłością, czym krzywdziła siebie i najbliższych. W ostatnich godzinach życia Róża stała się spokojna, stonowana, uprzejma, przyjacielska, pogodziła się z wiekiem. Udało jej się uzyskać przebaczenie Adama i rodziny zanim zmarła.

Tragizm Róży Żabczyńskiej


Cierpienie, krzywda, niezrozumienie, brak miłości, niespełnienie zawodowe i życiowe – to tylko część z odczuć, z jakimi przez całe życie musiała radzić sobie Róża Żabczyńska. Bohaterka Cudzoziemki jest postacią tragiczną pod wieloma względami. Już jako nastolatka straciła miłość swojego życia. Nie potrafiła zapomnieć o Michale, chociaż ten zostawił ją dla moskiewskiej kursistki. Zakochana bez pamięci postanowiła zemścić się na wszystkich mężczyznach, przez co sama zamieniła swoje życie w pasmo udręk.

Pragnęła męża, którego mogłaby zdominować swoją urodą i dostała Adama. Szybko dała mu do zrozumienia, że go nie kocha i nigdy nie pokocha, ponieważ jej serce należy do Michała. Przez czterdzieści lat ich związku nie przybliżyli się do siebie ani o krok. Róża nigdy nie wyrzekła się miłości do Michała, przez cały ten czas cierpiąc katusze zakochanej nastolatki. Niechęć do Adama i tęsknota za Bądskim zrujnowały jej zdrowie. Nie dość, że cierpiała na ataki nerwicy, to na starość zachorowała na serce.

Na własne życzenie ściągnęła na siebie cierpienie i ból, nie potrafiąc pogodzić się przeszłością. Zmarnowała życie nie tylko sobie, ale przede wszystkim Adamowi, który kochał ją pomimo jej wad. Dzięki ostatnim godzinom życia, kiedy zrozumiała swoje błędy i za nie przeprosiła, udało jej się odmienić swój tragiczny los. Można powiedzieć, że w ostatnich chwilach znów była uśmiechniętą Różą, a nie zgorzkniałą i gnuśną Eweliną.


Cudzoziemka - bohaterowie
1. Cudzoziemka - streszczenie w pigułce
2. „Cudzoziemka” - streszczenie szczegółowe
3. Geneza, czas i miejsce akcji Cudzoziemki
4. „Cudzoziemka” jako powieść psychologiczna
5. Znaczenie tytułu „Cudzoziemka”
6. Problematyka „Cudzoziemki”
7. Cudzoziemka - M. Kuncewiczowa - bohaterowie
8. Charakterystyka i tragizm Róży Żabczyńskiej
9. Portret Róży Żabczyńskiej
10. Charakterystyka Adama
11. „Cudzoziemka” - cytaty
12. „Cudzoziemka” - plan wydarzeń