Gombrowiczowska „gęba” określa wszystkie relacje między ludźmi i oznacza wszelkie maski społeczne, które są nam narzucane i które przyjmujemy. „Gęba” to kolejne formy – popadamy w nie, przyjmując społeczne konwenanse i stykając się z drugim człowiekiem.
[…] człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka […]– twierdzi pisarz. To z kolei decyduje o tym, że
[…]nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą […]Zdaniem Gombrowicza nie jesteśmy nigdy naturalni, autentyczni, zawsze gramy i udajemy, po prostu dlatego, że przed „gębą” uciec się nie da –
nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę.Bohaterowie Ferdydurke przyjmują różne maski: szkoła stara się przyprawić uczniom „gębę” niewinności i naturalności, modni pisarze i publicyści narzucają inteligenckiej rodzinie schemat nowoczesnej, wyzwolonej obyczajowości, ziemianie – z kolei – narzucają służbie „gębę” chamów, służba ziemianom „gębę” panów. „Gęba”, której wyrazem są kolejne formy, za każdym razem fałszuje ludzką naturę, jest źródłem zła i głupoty.
„Pupa” w utworze Gombrowicza staje się symbolem zdziecinnienia. Od początku łączy się ze wszystkimi sytuacjami, jakie wiążą głównego bohatera z profesorem Pimką. Już od momentu, kiedy belfer zaczyna czytać jego powieść i odpytuje niczym przy szkolnej tablicy, Józio czuje, że coś go
z tyłu chwyciło jak w kleszcze i przygwoździło na miejscu – dziecięca, infantylna pupa. Wydaje mu się, że jest coraz mniejszy, Pimko cofa go w latach i zabiera do szkoły, szkoły, która zupełnie paradoksalnie – jak się okazuje – zajmuje się „upupianiem” młodzieży, czyli narzucaniem uczniom formy infantylizującej. Pedagodzy posiadają cały szereg metod, aby wydobyć z uczniów świeżość i naiwność młodzieńczą, zwaną „świeżą i dziecięcą pupą”. „Upupianie” polega na narzucaniu uczniom „gęby” skromności, czystości i niewinności.