Patrzy na księżyc, wzdycha - to miłośnik czuły,
Zapewne wielkie serce smutkami zatruwa;
Może mu się marzenia złotym wątkiem snuły,
I przerwały się nagle - od świata ucieka.
Chciałbym go poznać... Bracie, znasz tego człowieka?
DOZORCA
To pewien dłużnik, bankrut potępion wyrokiem.
KORDIAN
Dlaczegoż nie w więzieniu duma, lecz w ogrodzie?
DOZORCA
Prawo w domy nie wchodzi; po słońca zachodzie
Nie biega po ulicach za dłużnika krokiem;
Więc dłużnik we dnie sypia, a chodzi po nocy.
Myślałem, że pan także przy Boga pomocy
Mijasz się z prawem.
KORDIAN
Nędzny!...
DOZORCA
Pan jakby lord płaci.
Mam honor mu polecić siebie, moich braci...
Jeden, jak ja, przedaje krzesła w parlamencie,
Drugi, jak ja, przedaje groby w Westminsterze;
Trzeci robi na przedaż herbowe pieczęcie,
Na każdéj ryje łokieć, szalki i dwie wieże,
Podobne kształtem do wież dłużników więzienia.
Czwartego lud nazywa Garrikiem tragicznym;
Prawdziwie małpi talent wziął od urodzenia,
I Punsza bohatera przed tłumem ulicznym
Pokazuje, przez Punsza usta opowiada,
Jak zabił żonę, dziecię wyrzucił przez okno,
Obwiesił kata, wreszcie w szpony diabła wpada;
A gdy go diabeł porwie, widze we łzach mokną...
(Kordian odchodzi.)
Dover. KORDIAN siedzi na białéj kredowéj skale nad morzem, czyta Szekspira - wyjątek z tragedii pod tytułem: Król Lear...
KORDIAN
(czyta.)
"Chodź! oto szczyt, stój cicho... Zakręci się w głowie,
Gdy rzucisz wzrok w przepaści ubiegłe spod nogi...
Wrony przelatujące w otchłani półowie
Mało większe od żuków... a tam - na pół drogi
Czepia się ktoś... chwast zbiera... z ciężkiéj żyje pracy!...
Stąd go nie większym widać od człowieka głowy.
A owi, co się snują po brzegu, rybacy
Wydają się jak mrówki... Okręt trójmasztowy,
Spoczywający w porcie, widać stąd bez żagli,
Łupinę tylko, mniejszą od węzła kotwicy...
A szum zhukanej fali, którą wicher nagli,
I pokłada na brzegów skalistéj granicy,
War piany i kamieni, równy głośnéj burzy,
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -