Ucha tu nie dochodzi... O! nie patrzę dłużéj,
Bo myśl skręcona głową w otchłań mię zanurzy..."
(Przestaje czytać.)
Szekspirze! duchu! zbudowałeś górę,
Większą od góry, którą Bóg postawił.
Boś ty ślepemu o przepaści prawił,
Z nieskończonością zbliżyłeś twór ziemi.
Wolałbym ciemną mieć na oczach chmurę,
I patrzeć na świat oczyma twojemi.
(Wstaje.)
Próżno myśl genijuszu świat cały pozłaca,
Na każdym szczeblu życia rzeczywistość czeka.
Prawdziwie jam podobny do tego człowieka,
Co zbiera chwast po skałach życia. - Ciężka praca!...
(Odchodzi.)
Willa włoska - pokój cały zwierciadłami wybity - kobierce - wazony rznięte z lawy pełne kwiatów - przez okna widać piękną okolicę. - Kordian i Wioletta, młoda i piękna Włoszka
KORDIAN
Duszo! niechaj ci włosy na czole rozgarnę!
Weź mię w twoje ramiona, rozkoszą odkwitnę.
Patrz na mnie! Twoje oczy jasne, skrzące, czarne,
Białka oczu jak perły śnieżysto błękitne.
Gdy rzucasz wzrok omdlony, padam, słabnę, mdleję;
Tak na przesłodkiéj róży mrą złote motyle;
A gdy spojrzysz iskrami twych oczu - szaleję!
I ożywam na całą pocałunku chwilę.
WIOLETTA
Puść mię! omdlewam.
KORDIAN
Luba! gdy padasz omdlona,
Odpychając mię falą kołysaną łona,
Wtenczas gdy z rozkwitłego na pół ust koralu
Płomień z niewysłowionym wybłyska wyrazem,
W którym miłość złączyła wszystkie głosy razem,
Dźwięk strun urwanych, wstydu głos, i skargę żalu,
Jęk, śmiech dziecka, westchnienie... Wtenczas, moja droga,
Ty mię kochasz...
WIOLETTA
Nad życie! Wszak lorda i Boga
Porzuciłam dla ciebie, czyż wątpisz, szalony?
KORDIAN
Wierzę! na koralowych ustach zawieszony
Jako motyl na róży. Twoja szyja płonie,
A perły takie zimne na płomienném łonie!
Rozerwij perły - czekaj, rozgryzę nić!...
WIOLETTA
Szkoda!...
KORDIAN
Perły po twoich piersiach leją się jak woda;
Boisz się łaskotania pereł, moja miła?
Drżysz jak liść... Czy mię kochasz?
WIOLETTA
Jam stokroć mówiła,
Żeś mi droższy nad życie; wiszę u twéj szaty
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -