KORDIAN
(rzucając na powietrze garść ziemi)
Rzucam na cztery wiatry męczennika prochy!
Ze skalanymi usty do kraju powrócę...
PAPIEŻ
Na pobitych Polaków pierwszy klątwę rzucę.
Niechaj wiara jak drzewo oliwkowe buja,
A lud pod jego cieniem żyje.
PAPUGA
Alleluja!...
(Kordian odchodzi.)
KORDIAN sam, z założonemi na piersiach rękoma, stoi na najwyższéj igle góry Mont-Blanc.
KORDIAN
Tu szczyt... lękam się spojrzeć w przepaść świata ciemną.
Spojrzę... Ach! pod stopami niebo i nad głową
Niebo... Zamknięty jestem w kulę kryształową;
Gdyby ta igła lodu popłynęła ze mną
Wyżej - aż w niebo... nie czułbym, że płynę.
Stąd czarne skrzydła myśli nad światem razwinę.
Ciszéj! słuchajmy... o te lody się ociera
Modlitwa ludzka, po tych lodach droga
Myślom płynącym do Boga.
Tu dźwięk nieczysty głosu ludzi obumiera,
A dźwięk myśli płynie daléj.
Tu pierwszy zginę, jeśli niebo się zawali.
A ten kryształ powietrza by tchnieniem rozbity
Kręgami się rozpłynie na nieba błękity,
I gwiazdy w nieznajomą uciekną krainę,
I znikną, jakby ich nigdy nie było...
Spróbuję - westchnę i zginę...
(Patrzy w dół.)
Ha! przypominasz mi się, narodów mogiło!
Oto się przedarły chmury,
Igły lodu wytrysły z chmur kłębów;
Tam las ogromny sosen i dębów
Jak garść mchu w szczelinie góry,
A ta plamka biała - blada -
To morze.
Silniéj wzrok napnę - oczy rozedrę, otworzę,
Chciałbym stąd widzieć człowieka.
Tam koło jednéj igły, krążą orłów stada,
Jak pierścionki żałobne na perłowych lodach;
A ode mnie błękitna płynie szczelin rzeka,
Każda w jedną otchłań zlata,
I nikną jak w morza wodach.
Jam jest posąg człowieka, na posągu świata.
O gdyby tak się wedrzeć na umysłów górę,
Gdyby stanąć na ludzkich myśli piramidzie,
I przebić czołem przesądów chmurę,
I być najwyższą myślą wcieloną...
Pomyśléć tak - i nie chciéć? o hańbo! o wstydzie!
Pomyśléć tak - i nie móc? w szmaty podrę łono!
Nie móc? - to piekło!
Mogęż siłą uczucia serce moje nalać,
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -