Sposób przedstawienia Polaków w Potopie ma dwa oblicza. Z jednej strony przedstawiono obraz obywateli, którzy są w stanie oddać najeźdźcy bez walki swój kraj, jeżeli tylko nie odbierze im ich przywilejów i nie zniszczy majątków. Z drugiej strony przedstawiono postaci ludzi niezłomnych, którzy w żadnej sytuacji nie dają się omamić Szwedom – są to jednak w powieści wyjątki. Cały naród – w miarę rozwoju akcji – pokazuje jednak, że ma takie wartości, od których nigdy nie odstąpi. Są to religia i przywiązanie do miejsca kultu, jakim jest Jasna Góra.
Pospolite ruszenie w Wielkopolsce ociąga się ze stawieniem się na wezwanie. Kiedy w końcu odpowiada na wezwanie przyjeżdża z przestarzałym uzbrojeniem, które zwiastuje ludzi nieobytych z wojną. Pospolite ruszenie szlachty wielkopolskiej składało się z ludzi zupełnie niezdyscyplinowanych, którzy przybyli na wojnę z dobytkiem i sługami mającymi zapewnić im wygodę. Nie słuchali oficerów i nie wykonywali rozkazów, jeśli nie było im to na rękę.
Cała magnateria wielkopolski wraz z wojewodą poznańskim Krzysztofem Opalińskim nie znała się na wojnie. Opaliński narzeka na rządy króla Jana Kazimierza i podburza szlachtę przeciw niemu. Opaliński i cała szlachta wielkopolska poświęca sprawę ojczyzny, ponieważ uważa, że nie jest winą szlachty wielkopolskiej, że nieprzyjaciel uderza na kraj. Nie ma więc powodu, aby pozwolić na to, żeby obce wojska przechodziły przez ich pola i majątki i niszczył je. Szlachta wielkopolska przyjmuje postawę „umywania rąk”. Taki sposób myślenia doprowadza do haniebnej ugody ze Szwedami i poddania się pod panowanie króla Karola Gustawa.
Karol Gustaw zdobywał Polskę jej siłami. Częstokroć nie musiał nawet sięgać po broń, ponieważ Polacy sami odstępowali od Jana Kazimierza i przechodzili do obozu Karola Gustawa, który ich nagradzał i obsypywał obietnicami. Resztki wojsk koronnych namawiały swojego hetmana, żeby poddał się pod panowanie szwedzkiego króla. Polacy w niebezpiecznych czasach, gdy na wschodzie cały czas trwała wojna, Lwów był zajęty przez Chmielnickiego, Litwa była już w rękach szwedzkich i Chowańskiego, elektor umacniał się w Prusach Królewskich i mógł w każdej chwili napaść na Polskę odstąpili od swojego króla i postanowili stanąć po stronie zwycięzcy. Dali się omamić Szwedom, którzy, rzeczywiście, gdy tylko wkraczali do jakiejś krainy, byli bardzo dobrzy dla jej mieszkańców. Ale kiedy tylko udało się ich przekonać, wtedy pokazywali swoje prawdziwe oblicze ciemiężycieli i łupieżców. Polacy sprzedali się za obietnicę, że Karol Gustaw nie odbierze im ich dawnych swobód.
Sytuacja w kraju zmienia się po oblężeniu przez Szwedów klasztoru na Jasnej Górze. Jest to dla Polaków sygnał do stawienia oporu Szwedom. Przeciw Szwedom powstają najpierw Wielkopolska i Mazury, a wkrótce także cały kraj. Jeszcze zanim zorganizowało się wojsko, przeciw Szwedom ruszała szlachta, która zbierała się na przykład dla świętowania imienin czy chrzcin, a kończyła wycinając rozlokowany w pobliżu oddział szwedzki. Na Szwedów napadają także chłopi. W narodzie polskim nastąpiła przemiana, której nikt się nie spodziewał – a zwłaszcza nie przewidywali jej Szwedzi, którzy tak łatwo zagarnęli ten kraj. Cały kraj rusza do obrony. Już nie trzeba poganiać pospolitego ruszenia. Wszyscy stawiają się po pierwszym wezwaniu, naród nie żałuje także pieniędzy i kosztowności na wojsko. Ciągle można jednak zarzucić pospolitemu ruszeniu pewną niekarność. Łatwo daje się podburzyć panu Zagłobie podczas kapitulacji Szwedów w Warszawie, co o mało nie doprowadza do samosądu. Późniejsza przegrana w bitwie pod Warszawa związana jest także z samowolą pospolitego ruszenia, które po pierwszym warszawskim sukcesie rozjechało się do domów.
Dla obrony kraju zawiązuje się konfederacja tyszowicka. Król Jan Kazimierz składa śluby Matce Boskiej, co podnosi morale narodu. Dzięki zmianie, która nastąpiła w całym społeczeństwie, udaje się oswobodzić kraj.