Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Strofy I-XLI

Trzydziestoletni narrator (Villon) opowiada o pobycie więzieniu. Po trosze ironicznie, po trosze złośliwie wyraża się o biskupie, który był jego oprawcą. Nie chce jednak pomsty na księdzu, wie, że Bóg go sam osądzi. Zgodnie z nauką Kościoła modli się za swego wroga. Jest to jednak „pikardzki pacierz” czyli modlitwa niewierzącego, która na pewno nie zostanie spełniona. Natomiast szczerą modlitwę kieruje Villon w intencji Króla Ludwika, swego wybawiciela. Prosi dla niego o dobra ziemskie i pośmiertne.

Narrator, choć nie posiada wiele mienia, pragnie teraz spisać swój jedyny i nieodwołalny testament:
Piszę go w sześćdziesiątym roku
Y pierwszym, kiedy mnie wyzwolił
Dobry król z kaźniey y wyroku
Y znów ku życiu mnie pozwolił;
Za co, póki mi serce biie,
Zawżdy on będzie móy dobrodziey,
Y czcić go będę, póki żyię;
Dobra przepomnieć się nie godzi.
Rozpoczyna się spowiedź grzesznika, który jednak wierzy, że Bóg, karzący jedynie zatwardziałych, pragnie jego zbawienia. Źródła swojej skłonności do grzechu upatruje Villon w nędzy i cierpieniu. Przytacza historię Diomedesa, nędzarza i łotra, z czasów króla Alexandra, który przywiedziony przed oblicze cesarza i zapytany o przyczyny jego występków odpowiedział, że został złodziejem z powodu „nędzy nazbyt srogiej”. Na te słowa monarcha odmienił jego dole, a Diomedes odtąd stał się zacnym człowiekiem. Villonowi marzy się podobny los.

Narrator biedzi nad swą zmarnowaną młodością. Żałuje, że zamiast pilnie się uczyć, szalał bardziej niż inni. Teraz jest nędzarzem, choć mógł mieć dom i miłość. Przyznaje, że kochał nie raz, ale obecnie głód i bieda odwodzą go od miłosnych dróżek. Wspomina ponadto swoich dawnych kompanów: wielu już pomarło, ale wśród tych, co wciąż chodzą po ziemi, są zarówno biedni, jak i bogaci. Jak odmienne są ich losy: możni żyją spokojnie, drwiąc z biedy za zastawionymi smakowitym jadłem stołami. Biedacy, jak Villon nie mając nic, muszą chodzić po prośbie. Tak się przedstawia średniowieczny nędzarz:
Biedakiem iestem iuż od młodu -
Ot, niebożęta leda iacy ! -
Oyciec móy był z biednego rodu,
Toż praszczur, co był zwan Horacy.
Bieda nas ściga aż do trumny.
Gdzie zewłok przodków mych złożony,

Nie sterczy tam grobowiec dumny,
Nie uźrzysz bereł ni korony.
Villon wie jednak, że wszystkich: bogatych i biednych, hojnych i skąpych, czeka ten sam koniec – śmierć. Od śmierci nikt nie uchroni człowieka, nikt go nie zastąpi w ostatecznym losie. Ludzkie – nawet najpiękniejsze - ciała skazane są na rozkład i zgniliznę.

Ballada o paniach minionego czasu

Podmiot ballady pyta, gdzie są teraz kobiety, które słynęły z wielkiej urody. Spośród pięknych, sławnych, dzielnych, kochanych tego świata wymienia między innymi: Florę, Archippę, Tais, Echo oraz Helois, królową Blankę, Joannę d’Arc. W przesłaniu poeta radzi nie pytać, gdzie są „hoże dziewki”, bo to pytanie przywodzi w odpowiedzi przyśpiewkę:
Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi!
Ballada o paniach minionego czasu jest najsłynniejszym fragmentem Wielkiego Testamentu, przywołuje topos Ubi sunt (łac. "Gdzież są").

Ballada o panach dawnego czasu prowadząca daley ten sam przedmiot

W tej balladzie podmiot wspomina dawnych walecznych, mądrych władców i rycerzy, sam siebie przywołuje do porządku: nie ma po co zadawać tak głupich pytań, wszyscy skończyli tak samo:
Wszytko to ieno dym y mara;
Nikt się od śmierci nie wykupi
Za berło ani za talara;

Ballada w teyże samey materyey

Ciągnąc dalej temat przemijania, poeta mówi, że nawet pobożni apostołowie i księża nie ujdą śmierci. Wszyscy odejdą, „Hey, jak ten wichr, co w polu wieie...”.

Strofy XLII-XLVI

Skoro śmierć dotyka papieży i królów, dlaczego miałaby ominąć nędzarza – autora testamentu? Ale podmiot jest pogodzony z tym wyrokiem, nie boi się uczciwej śmierci, chce tylko zażyć trochę życia. Starzy ludzie też by się chcieli bawić, jak młodzi, ale powstrzymuje ich strach przed Bogiem. Po kwietnej młodości nadchodzi starość, która staje się przedmiotem pogardy.

Żale pięknej Płatnerki dobrze iuż sięgniętej przez starość (strofy XLVII-LVI)

Poeta przywołuje skargi pięknej Płatnerki (prostytuki), która przeklina starość oraz nędzę teraźniejszego żywota. Kobieta ubolewa nad starością, bo ta według niej przyszła za szybko, za szybko odebrała jej pychę i dumę, jaką czerpała z niezwykłej urody. Płatnerka wspomina dawnych odrzuconych adoratorów oraz chłopca, którego „ulubiła”. Kiedy kochała, była wstanie zrobić wszystko dla swej miłości. Ukochany jednak dawno umarł, a Płatnerka oglądając dziś swoje ciało w lustrze, dostrzega jedynie jego nędzę i brzydotę. Nic nie pozostało z jej dawnych uroków. Takim podsumowaniem kończy swój lament:

Tak dobrych czasów żałujemy,
Gomada starych wiedźm, siedząca
W kuczki, w żałości grzęznąc niemey,
Łachmanów kupa, ot, cuchnąca;
Niby konopnych sznur paździerzy,
Co ledwo zatli sie, iuż gaśnie;
Niegdy kwiat ziemi, cudny, wieży:
Otoć samicza dola właśnie.

Ballada piękney Płatnerki do dziewcząt letkiego obyczaju

Płatnerka zwraca się do młodych dziewcząt: Rozalii, Cecylii, Wilhelminy, Katarzyny, Jaśki i Zośki, by używały życia i mężczyzn, póki są młode i piękne. Starość przyjdzie stanowczo za szybko i wtedy będzie już za późno, bo:
Minie uroda, gładkość luba
Stopi się w kształt brudnego śniegu;
Tyle wam będzie wasza chluba,
Co grosz, wypadły iuż z obiegu.


Strofy LVII-LXIV

Poeta spisuje wiernie rady „wczorajszej dziewki”, choć nie wie czy są słuszne. Przywołuje też gdzie indziej zasłyszane słowa: panny, które sprzedają się za „grosz miły” kocha się tylko „najem”, zacny człowiek szuka miłości u zacnych panien. Jednak poeta dochodzi do wniosku, że przecież początkowo wszystkie dziewki są niewinne, cnotliwe, kochają się w jednym (kleryku, żaczku, mnichu), ale potem naglone potrzebą oddają swoje wdzięki w posiadanie każdemu.
Co ie pcha k'temu ? Nie chcąc cześci
Samiczey kalać, tako mniemam,
Że taki snadź iuż los niewieści;
Inszego sądu o tem nie mam;

Podwóyna ballada w tymże samym przedmiocie

Podmiot ballady jakby na przekór kończącego każdą strofę refrenu:
„Szczęśliw, kto nie zna co te rany!”
(oczywiście idzie o rany zadane przez miłość), zachęca do rzucania się w wir miłosnych uniesień. Mimo że opisuje przypadki miłosne nie mające raczej szczęśliwego zakończenia, to nie wyobraża sobie, żeby „żaczek” miał się wyrzec młodych „dzierlatek”. Obok opowieści rodem z Biblii (Salomon, Dawid) czy mitologii (Orfeusz, Narcyz) przywołuje również historię swego uczucia do czarnookiej Kasi:
O sobie, biednym, też rzec muszę:
Zbito mnie niby w rzece płótno,
Na goło, drągiem... Na mą duszę,
Tę kaźń któż ziednał mi okrutną,
Ieśli nie Kasia czarnooka ?

Strofy LXV-LXXXIX

Villon wspomina dalej Kasię, w której był kiedyś bez pamięci zakochany. Dziewczyna tak go w sobie rozkochała, że mogła mu wmówić wszystko, a on wierzył jak dziecko:

Na niebo, że to misa z cyny,
Na obłok, że cielęca skóra,
Na ranek, że to wieczór siny,
Na głąb kapusty, że to góra;
Na stary fuzel, że moszcz młody,
Na świnie, że to młyn powietrzny,
Na powróz, że to włosek z brody,
Na mnicha, że to rycerz grzeczny...
Miłość jednak jak to zwykle bywa okazała się zdradliwa, a Villon został przepędzony przez ukochaną. Teraz nie pozwala sobie na Amory. Dziś, kiedy zbliża się śmierć, nikt go nie kocha, on jednak nie życzy źle nikomu, przebacza nawet swoim więziennym oprawcom. Leżąc w łóżku zaczyna dyktować swój testament towarzyszowi – klerykowi o imieniu Fremin.

Testamet zaczyna od wezwania św. Trójcy, Villon jest przekonany, że Bóg nad nim czuwa, bo przecież Jezus przedłożył trędowatego nad bogacza. Tak tchnienie swe poeta oddaje Trójcy świętej, ciało rodzicielce Ziemi, ukochanemu opiekunowi, „dobremu oćcu – więcey! -/ Mistrzu Wilhelmu Wilonowi” pozostawia swoje księgi. W testamencie wspomina również rodzoną matkę, której przysporzył wiele kłopotów i boleści, zmawia za nią modlitwę do Najświętszej Panny.

Ballada, iaką Wilon napisał na prośbę swey matki, aby ubłagać łaski Nayświętszey Panny

W tej balladzie narrator wciela się w postać własnej matki (starej, ubogiej prostaczki) i jako ona przemawia do Najświętszej Panny. Ballada jest modlitwą o przebaczenie grzechów i pośmiertne przyjęcie w poczet zbawionych. Kobiecina zapewnia Królową Niebios o swej ufności i wierności wobec Jezusa. Ballada ta zawiera również akt wiary w niepokalane poczęcie:

Dziewico, któraś, nie racząc otwierać
Żywota, owoc bez zmazy poczęła.
W tey wierze pragnę żyć iak y umierać.


Strofy XC-XCIII

Kolejny zapis w Villonowym testamencie, tym razem dla ukochanej Różyczki, poeta nie zapisuje jej nic (ani serca, ani nawet wątroby) poza Balladą (patrz niżej).

Ballada Wilona dla swey miłey

Ballada rozpoczyna się apostrofą do miłości zwodnej i nieszczęśliwej. Poeta wspomina swoją bezwolność wobec ukochanej. Oczekuje czasu, kiedy ciało ukochanej będzie pomarszczone, żółte i brzydkie, by mógł się z niej zaśmiać, ale uświadamia sobie, że i on będzie już wtedy „staruchem”. Powraca tutaj znamienny refren:
Nie dręczyć, ale wspomagać biedaka
Miłość powinna być dla niego – nędzarza i cierpiętnika – ukojeniem, a jest kolejną przyczyną męczarni.

Strofa XCIV

Villon zapisuje „imć Marszant Ytierowi” poniższą piosnkę.

Piosnka lub raczey rondo

Wezwanie do Śmierci, poeta pyta, czemu zabrała mu jego ukochaną, czemu teraz chce zabrać jego. W dwojgu zakochanych biło jedno serce, skoro ona odeszła i trzeba jego zabrać z tej ziemii.

Strofy XCV-CXXV

Kolejne zapisy w testamencie: Villon rozdaje swoje „dobra” (między innymi kozik, trzy garście groszy, kęs tłustego ciastka, ukradzionego z kuchni pisarza, poszewkę z sakwy) tym, którzy mu nie raz pomogli lub dzielili jego los. Na koniec ofiarowuje Balladę y modlitwę „mistrzowi Ianu Kotru”, który reprezentował narratora w trybunale.

Balladę y modlitwę

Villon modli się o zbawienie dla Kotra Iana, prosi o wstawiennictwo Noego, Lota oraz Archityklina za jednego z największych pijaków, jakich widział świat.

Strofy CXXVI-CXXXIX

Następne zapisy w testamencie: Villon pragnie nauczyć trzech lichwiarzy łaciny, za sprawą kleryków (choć nie są jego synami), pisze dwa listy do kolatora, dalej wymienia jeszcze kilku towarzyszy. Ostatniemu z nich ofiarowuje balladę.

Ballada, iaką Wilon udarował pewnego świeżo ożenionego szlachcica, iżby posłał ią swey małżonce, którą zdobył sobie mieczem

Mamy tu do czynienia z pieśnią miłosna. Villon pisze w imieniu pewnego świeżego żonkosia, który „wywalczył swoią damę/ W turnieyu króla Reneusa,/ Zagnawszy w kozi róg (...) Hektora oraz Troilusa”. Jako zakochany mąż tłumaczy ukochanej czemu są razem, wyraża wiarę, że sama obecność małżonki będzie mu ukojeniem w najgorszych cierpieniach. Poza tym prawi jej szereg komplementów.

Strofy CXL-CXLI

Tu wspomina Villon Iana Perdyera oraz jego brata Franciszka, ale nie wspomina ich bynajmniej jako przyjaciół i spadkobierców:
Za to, w szczególney dość potrzebie,
Franiszek przez swóy ozór szpetny,
Na wpół z rozkazu, na wpół z siebie,
Uczcił mnie w sposób zbyt szlachetny.
Kolejna ballada zdaje się być inspirowana czynem wspomnianego Franciszka.

Ballada

Ciekawy utwór jest przekleństwem rzucanym na zawistne języki: „Niechay się smażą zawistne ięzyki!”. Ballada ta obfituje w liczne wulgaryzmy, opisy okropieństw, szpetot, zgnilizny, to wszystko razem tworzy obraz najgorszych i najbardziej niesmacznych przykrości, jakie powinny spotkać kogoś, kto jest człowiekiem o zawistnym języku.

Strofy CXLII-CXLIII

Villon dedykuje Przeciwrzeczenia Ianowi Kuriowi.

Ballada zatytułowana: Przeciwrzeczenia Fran-Gontirowe

Tezą tej ballady jest zdanie:
Nie masz nic w świecie nad wygodne życie
Jest to właśnie zaprzeczenie tezy Gontira, który w przeciwieństwie do Villona chwali swoją biedę. Podmiot opisując życie Gontina i jego kochanki nie szczędzi niesmacznych szczegółów, a zestawiając ten nędzny obraz z obrazem życia dostatniego, dodatkowo ośmiesza i tak nieprzystojną parę.

Strofa CXLIV

Villon życzy sobie, aby Pani de Bruier zajęła się umacnianiem wiary swojej i dwóch dziewuszek (zdaje się, że mowa tu o właścicielce domu schadzek).

Ballada o niewiastach parizkich

Villon wywyższa paryskie dziewczyny, słynące szczególenie z ostrych języczków. Kobiety żadnej innej nacji nie dorównają im bystrością, błyskotliwością i giętkością wymowy.

Strofy CXLV-CL

Villon przywołuje obraz paryżanek rozsiadających się na swych spódnicach w kościelnych nawach. Jakiż to przepiękny widok! Opisuje zabiegi „biednych dziewcząt”, które w dzień pracują w pocie czoła, by nocą mogły się zabawić. Spośród nich szczególnie sobie poeta upodobał grubą Małgośkę i jej dedykuje kolejną balladę.

Ballada o Wilonie y Grubey Małgośce

Wilon wchodzi w rolę sutenera Grubej Małgośki. Jest dobry dla niej, gdy kobieta przynosi pieniądze od klientów, kiedy zaś wraca z niczym, wpada we wściekłość i bije swoją podopieczną. Potem, kiedy razem coś wypija, godzą się. Ostatecznie oboje żyją plugawo, jak świnie: „Małgośka świnia, iam też świntuch przedni”.

Strofy CLI-CLVIII

Villon wspomina tu publiczne szkoły, szpitale oraz dzieci porzucone przez rodziców.

Piękna lekcya Wilona do straconych dziatek (strofy CLVI-CLVIII)

Poeta poucza „stracone dziatki” o prawdziwych wartościach życiowych. W życiu nie chodzi „o orzechy”, ziemskie bytowanie to walka nie tylko o ciało, ale i o duszę, a w dalszej perspektywie życie wieczne:
Kto przegra, na nic późne żale;
Hańbę ten ścirpi y katusze!
Jednak lekcja kończy się poradą innego charakteru: najważniejsze, by czasem osuszyć beczułkę wina i wydać pieniądze, jeżeli akurat się je ma.

Ballada zawierająca dobrą naukę dla chłopiąt złego życia

Każdy – gracz w kości, oszust, handlarz odpustami – wydaje najwięcej pieniędzy na karczmę i dziewczęta. Kimkolwiek by nie był, mężczyzna zawsze ulegnie czyhającym w karczmach pokusom: kobietom i alkoholowi. Wszyscy z radością oddają się rozpuście, nie bacząc na ponoszone koszta.

Strofy CLIX-CLXV

Villon przestrzega przed brakiem opamiętania w grzechu, przecież wszystkich czeka kiedyś śmierć, a po niej sąd Boży. Śmierć nie baczy na majątek i stan:
Kiedy na one patrzę głowy,
Het, porzucone w tey kostnicy,
Rozeznać pośród ciżby owey
Człek by się silił po próżnicy,
Gdzie zacne są referendarze,
Kędy biskupy znów nadobne,
Pachołki czy też dygnitarze –
Iedne do drugich zbyt podobne!
Wszyscy jesteśmy równi wobec śmierci.

Rondo

Szczęśliwym trafem wypuszczony z więzienia skazaniec wierzy, że teraz jego los się odmieni. Zaznał już swojej kary i teraz ma nadzieję, że nie zazna już uszczerbku ani na ciele, ani na duszy. Prosi Bóga, by skruszył jego serce i pozwoli zbliżać się W radości do jego Majestatu.

Strofy CLXVII-CLXXVIII

Kolejny spis porad i nakazów dla przyjaciół: mistrzowi Lomerowi narrator testuje miłość płci gładkiej, ale zakazuje mu się kochać w jakiejkolwiek pannie, mężatce czy wdowie, nie wolno też płacić za miłość; Jakobowi zezwala starać się o kobiece względy, ale broni mu żenić się z którąkolwiek; imć Seneszali przekazuje pisarskie brednie, które obdarowany może wrzucić do pieca; Jan z Kala ma w razie potrzeby wyczyścić Testament z „przeszkód”. Ciało Villona ma zostać pochowane w kaplicy świętej Jadwigi (bez grobowca, by nie obciążać nikogo kosztami). Na mogile ma znaleźć się poniższy napis autorstwa poety:
TU LEGŁ, Z AMORA DŁONI SROGIEY,
Z SERCEM BOLEŚNIE SKALECZONEM,
ZACZYNA LICHY Y UBOGI,
CO BYŁ FRANCISZKIEM ZWAŃ WILONEM;
ZIEMI NIE POSIADŁ NI ZAGONA,
ODDAWAŁ WSZYTKO: CHLEB, KOSZYCZEK,
STÓŁ. ANO TEDY, ZA WILONA,
ODMÓWCIE BOGU TEN WIERSZYCZEK:

Rondo

Modlitwa za zmarłego biedaka, tułacza, więźnia uśmierconego celnym strzałem „w zadek”, w której prosi się o wiekuisty odpoczynek dla niego.

Strofy CLXXIX-CLXXXI

Villon prosi by podczas pogrzebu biły dzwony.

Ballada, w którey Wilon pyta u wszystkich przebaczenia

Poeta prosi wszystkich o przebaczenie: zakonników, dewotki, wałkoniów, ślicznotki różnego autoramentu, biboszów. Villon nie baczy tylko na przebaczenie tych, którzy kazali mu przestrzegać świętych postów i żywili twardym chlebem – tą grupę traktuje z pogardą i niechęcią:
Niech im kto siódme mości żebra,
Wziąwszy tęgiego głaz kamienia
Lub kiy sękaty; niech ich febra...
U wszytkich pytam przebaczenia.

Ballada, służąca na zakończenie

Villon kończąc Testament zaprasza wszystkich na pogrzeb, by przybyli pożegnać biedaka, który padł ofiarą miłości.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Kronika Galla Anonima - streszczenie
2  Kroniki Galla Anonima - wiadomości wstępne, geneza
3  Sztuka gotycka - malarstwo