EWANJELISTA albo PROLOG
biskupowie: ANNASZ, KAIFASZ
FARYZEUSZ
starosta: PIŁAT
stróże grobu Bożego: PILAKS, TEORON, PROKLUS, FILEMON
mater Jesu: MARYJA
MARYJA MAGDALENA
MARYJA JAKOBI
MARYJA SALOME
MARYJA CHUZOWSKA
aptekarz: RUBEN
JEZUS
dyjabli: LUCYPER, CERBERUS
Ojcowie święci: JADAM, OZEASZ, DAWID, ABRAM, ABEL, NOE, JAN BAPTYSTA
krzyżowy: ŁOTR
MICHAŁ ARCHANJOŁ
ANJOŁOWIE (dwa)
uczniowie Pańscy: PIOTR, TOMASZ, FILIP, ANDRZEJ, KLEOFAS, ŁUKASZ
DO TEGO, KTÓRY BY SPRAWOWAŁ TĘ HISTORYJĄ
Tą historyję można wystawiać między świętami Wielkanocy i Wniebowstapienia, w kościele lub na cmentarzu przykoscielnym. Wystawiający nie powinien się martwić dużą ilością występujących postaci, bo jeden aktor może grać kilka postaci. Komuto bardziej odpowiada może po prostu czytać odpowiednie fragmenty Ewangelii.
Autor zaleca odśpiewanie „raz tylko” pieśniPrzez Twe Święte Zmartwychwstanie, by uspokoić ludzi.
PROLOGUS
Ogłoszenie wszelkiej radości z powodu Zmartwychwstania Pańskiego. Cały świat się raduje. W pierwszej kolejności radowali się dwaj Aniołowie Pańscy i niewiasty przybyłe do grobu Jezusowego. Zmartwychwstanie niesie pocieszenie i żywym, i umarłym. Do dziś wszyscy wierni radują się na wspomnienie tego wydarzenia. Raduje się nawet nierozumne stworzenie, czując wielkość Jezusowego Zmartwychwstania:
Stworzenia zaś nierozumne,
Wciórnastkie te rzeczy ziemne,
Też po sobie pokazują,
Iż się stąd nieco radują:
Drzewa swoimi pączkami,
Listkami i też kwiatkami,
Które wypuszczają z siebie
Na kożdy rok o tej dobie.
Znać to na łąkach, na polach,
Na górach, w ogrodziech, na rolach.
Wszytek się świat zazieleniał,
Tak, by też więc przemowie chciał.
I słońce teraz inaksze
Widząc to wszystko ukażemy prawdziwą historię Zmartwychwstania Pańskiego w sześciu częściach:
1) jak biskupi prosili Piłata, by postawić żołnierzy przy grobie Pańskim;
2) jak trzy Maryje kupowały maści, by pomazać martw ciało Jezusa;
3) jak piłatowi żołnierze strzegli Pańskiego grobu
4) jak Jezus stąpił do piekieł i zbawił „Ojce święte”
A piąta część z ostateczną
Będą miały sprawę spoiną.
Znowu zasię o Maryjach,
O onych trzech świętych paniach,
Które do grobu chodziły,
By Pana Krysta mazały.
Potym o ukazowaniu
Pańskim, po swym Zmartwychwstaniu.
Nie wszystko, co tu będzie powiedziane pochodzi z Ewangelii, niektóre fakty zaczerpnięto zpism „starych Patrów” (chodzi o apokryfy). Teraz prosimy o spokój, słuchajcie wszystkiego pilnie, a jakby ktoś zasnął, na pewno obudzą go śpiewy wplatane w tok recytacji.
CZĘŚĆ PIERWSZA
Poza wypowiedziami postaci w misterium pojawiają się również odpowiadające prezentowanym zdarzeniom fragmenty Ewangelii oraz liczne didaskalia.
[Annasz, Kaifasz, Faryzeusz, Piłat, Pilaks, Teoron, Proklus, Filomen]
Annasz, Kajfasz i Faryzeusz przychodzą do Piłata prosić, by ten postawił straż przy grobie Jezusa. Obawiają się bowiem, że zwolennicy Chrystusa przyjdą wykraść jego ciało, aby upozorować zmartwychwstanie zapowiedziane przez Nauczyciela. Piłat przystaje na prośbę. Mężczyźni odchodzą do żołnierzy, którym polecają pilnie strzec grobu, również przed „rzeczonymi Maryjami”. Stróż Pikast zaznacza jednak, że jeśli biskupi chcą mieć dobrą straż, nie mogą być skąpi, ci obiecują sowitą zapłatę. Pieczętują grób i odchodzą.
Strażnicy: Pilaks, Teoron, Proklus, Filomen, zostawszy sami zaczynają przechwalać się między sobą, jak będą pilnować grobu, odgrażają się zwolennikom Chrystusa i niewiastom:
A ty, Piętrze, z łysą głową,
Wara wąsa z siwą brodą -
Byś nie wziął maczugą ową!
O widzę cię, widzę.(...)
Widząc was też, białłe głowy,
Coście na kradzież gotowy -
Umykaj kożda w czas głowy!
O widząc was, widzą.(...)
A ty, zwodźca, leżąc w grobie,
Miej tam pokój dobry sobie.
Podniesie bartę
Byś nie wziął bartą po głowie!
O wara, wara.
CZĘŚĆ DRUGA
[Maryja Magdalena, Maryja Jacobi, Maryja Salowe, Joanna Chuzowska, Ruben aptekarz]
Maryja Magdalena, Maryja Jacobi, Maryja Salowe i Joanna Chudowska radzą, co uczynić, by pokazać miłość do Jezusa. Napominają się, by nie ustawały w miłości. Chcą pokać, jak kochają Chrystusa nie tylko „na świecie w żywym”, ale również „w grobie umarłym”. Idą wymachując wackiem (sakiewką) z pieniędzmi i naradzają się. W końcu postanawiają zakupić zioła i oleje, by namaścić ciało Chrystusowe:
Nie mamy tak co inszego
Uczynić dla umarłego:
Nakupmy ziół woniających,
Wódek, olejków pachniących,
Z których maści naczynimy,
Którymi ciało natrzemy,
Iżby w grobie nie cuchnęło
Ani od ziemie próchniało.
Kobiety wysypują kolejno pieniądze, ile która ma: dukaty, talary. Zebrawszy wszytkie, biorą koszyki i idą do apteki. Aptekarz Ruben wita je serdecznie. Maryja Jakobi prosi o potrzebne wonności. Aptekarz słysząc, że to dla Mistrza, którego sam jest uczniem (poza tym liczy, że klientki wrócą do niego po nowe zakupy), sprzedaje produkty w takiej cenie, za jaką sam je zakupił. Marie i Joanna odchodzą z słoikami, bańkami i ziołami.
CZĘŚĆ TRZECIA
[Pilaks z drugimi, Annasz, Kajfasz]
„Anjołowie odkrywają grób i siadają w nim kożdy osobno”. Widząc ich, Pilaks i Teoron zaczynają wznosić okrzyki przerażenia, budzą pozostałych. Wszyscy padają na kolana. Kiedy powstają, Filomen zagląda do grobu i widzi, że nie ma tam ciała Chrystusa. Zastanawiają się, co mają zrobić, w końcu udają się do biskupów.
U biskupów Filomon ogłasza nowinę:
Nowinę tę wiedzcie pewną:
Pan zmartwychwstał mocą własną,
Kamienia nie odwalając,
Ani pieczęci ruszając,
W nocy, dzisiejszej niedziele.
Toć wam powiadamy śmiele.
Księża początkowo myślą, że to żart, ale po zapewnieniach stróżów martwią się ogromnie o to, że zmartwychwstanie Chrystusa zniszczy sprawowane przez nich obrządki. Biskupi biorąc strażników na stronę proszą ich, by nie rozpowiadali prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa, ale rozpowszechnili kłamstwo, iż to zwolennicy wykradli w nocy jego ciało. Kapłani płacą strażnikom za milczenie i obiecują ochronić ich przed gniewem starosty. Straże odchodzą,a na pustej scenie zostaje odśpiewana pieść o Jezusie-Zbawicielu.
CZĘŚĆ CZWARTA
[Jezus, Lucyper, Cerberus, Jadam, Ozeasz, Dawid, Abram, Abel, Noe, Baptysta, Łotr, Michał, Maryja mater Jesu] W tej części Ewangelista czyta fragmentu Psalmu 23.
Jezus w białej szacie i z chorągiewką w ręku puka do bram piekielnych i wzywa piekielne książęta, by mu otworzyły. Lucyper, słysząc pukanie, nakazuje Cerberowi by sprawdził, co to za „król wiecznej chwały” się dobija do wrót piekielnych. Cerber, uchyliwszy drzwi, z przestrachem oznajmił Lucyperowi, że przed drzwiami czeka Chrystus. Diabłowie nie chcą mu otworzyć, bo boją się stracić królów i proroków. Lucyper stwierdza:
Jużci sobie coś gadają.
Milczcie jedno! - Namci łają
Niezbędni dziadowie oni,
Chocia tu są we złej toni.
Śmiele sobie coś rokują -
Musi być, Jezusa czują.
A nawięcej pan Jadamek,
U nas tu napierwszy panek.
Trzeba by go poczęstować,
Z pół garnca mu smoły podać.
Jadam i Ozeasz wdają się w rozmowę z diabłami, te twierdzą, że Jezus nie sforsuje wrót piekielnych. Do rozmowy włącza się również Abram, który jakby wygłasza modlitwę: „Przyjdź Panie...”, za co Cerber napuszcza na niego duchy piekielne. Tymczasem Jezus dalej forsuje bramy, aż do skutku. Kiedy dostaje się już do piekieł łapie za łańcuch Lucypera i grozi mu:
A tyż to tu, czarcie, gdaczesz,
Z łańcuchem koło drzwi skaczesz,
Zamykając je przed nami
Łańcuchami, zaporami?!
Siedzisz sobie przekwintując,
Z Bogiem, by z równym żartując.
Nie z Jewkąć to będzie w raju,
Przypłacisz tego, łabaju.
Wej, a widzisz tę chorągiew'
Ufarbowaną przez mą krew'? -
Utknęć ją w tym tłustym brzuchu,
Szpetny, niezbędny zły duchu!
Lucyper zaczyna lamentować, Cerbrerus go uspakaja, odgraża się, że diabły odbiją sobie straty zwodząc ludzi na ziemi. Jezus mówi, że bierze tylko, co jego. Lucyfer zostaje ukarany za to, że zwodził ludzi, Jezus popycha go do piekła, a sam zwraca się do Ojców, że już nie muszą się bać, bo on ich wybawił. Ojcowie wiwatują. Jezus uspakaja także Adama – jego grzech jest starty. Oznajmia Ojcom, że pójdą teraz do „raju ziemskiego”, skąd „dnia czterdziestego” zostaną zabrani do „królestwa niebieskiego”. Każe Archaniołowi Michałowi poprowadzić wszystkich proroków i królów do raju. Kiedy wszyscy stoją już przed piekłem, Ozeasz prosi Jezusa, by ktoś poszedł oznajmić Marii, że jej syn zmartwychwstał. Pierwszy zgłasza się Adam na posłańca, ale Jezus się nie zgadza, bo Adam, nauczony w raju zabawiania się „jabłkami, cytrynami, figami” na pewno by spóźnił się z dobra nowiną. Podobnie odrzuca propozycję Abla (bo ma zatarg z Kainem i mogliby się w drodze spotkać), Noego (bo ma skłonność do picia), Jana Baptysty( bo kosmaty i Maria by się go wystraszyła), Łotra (bo ma połamane nogi) – ta scena ma wyraźnie komiczny charakter. A końcu Jezus wskazuje na Anioła i każe mu iść czym prędzej do Marii. Michał wyprowadza proroków.
Anioł u Marii śpiewa: „Regina caeli, laetare.” (antyfona prawdopodobnie z X w., śpiewana w okresie wielkanocnym: „Królestwo niebieskie, wesel się, Maryja;/ Chrystus, któregoś nosić zasłużyła, alleluja,/ Zmartwychwstał, alleluja.) Za nim wchodzi Jezus, pozdrawiając Matkę. Ta pada mu do nóg, wita go z miłością. Jezus mówi, że teraz musi odejść, ale Matka ma nadzieję, że niedługo się spotkają. Scena kończy się „śpiewaniem”:
Ukazał się najpierw Maryjej,
Nie zapomniał swej Matuchny miłej.
Tak ją pozdrowił:
Zdrowa bądź, Panno, z ciebiemk się narodził.
Otóż mię masz, Matuchno, żywego,
Nie kłopoczyż więcej serca swego.
Zawżdym ja z tobą,
Po dwunasci lat wezmę cię z sobą.
CZĘŚĆ PIĄTA
[Maryja Magdalena, Maryja Jacobi, Maryja Salome, Anjołowie dwa, Jezus, Piotr]
Maryja Magdalena, Maryja Jacobi i Maryja Salome idą do grobu namaścić ciało Jezusa, zastanawiając się, jak odsunął wielki głaz – będą potrzebowały pomocy. Nagle Maryja Jakobi widzi, że głaz już odwalony, kobiety zaglądają do grobu i ze zdziwieniem stwierdzają:
Jużci w grobie ciała nie masz!
Maryje przestraszyły się, dostrzegając dwie dziwne białe postaci. Widząc strach kobiet, anioł się odzywa i obwieszcza prawdę o Zmartwychwstaniu Pańskim. Kobiety przypominają sobie słowa Jezusa, który przecież zapowiadał swoje postanie z grobu dnia trzeciego. Aniołowie każą udać się Maryjom do apostołów i zapowiedzieć im, że Jezus się im ukarze w Galilei. Kobiety odchodzą, przy grobie pozostaje tylko płacząca Maria Magdalena. Podchodzą do niej aniołowie i pytają, czemu tak zawodzi. Ona mówi, że ciało Pana zabrali i nie wie, gdzie go szukać. Wtem ukazuje się na scenie ogrodnik z motyką w ręku i pyta Magdaleny, co się stało, ta ponownie odpowiada, że nie ma ciała Pana, pyta ogrodnika, czy aby to nie on je zabrał. Na co mężczyzna zdejmuje odzienie i ukazuje się Chrystus. Magdalena chce paść mu do stóp, ale ten zabrania jej tykać swego ciała, nakazuje jej:
Ale idź do mojej braciej,
A powiedz im co napręcej,
Iż wstąpię do Ojca swego
I do Ojca też waszego,
Do Pana Boga mojego,
Także do Boga waszego.
Magdalena odchodzi, dołącza do dwóch pozostałych Maryj. Jezus ponownie ukazuje się kobietom, te padają przed nim, chwytając za kolana, on ponawia prośbę, by szły do apostołów. Maryję odchodzą.
Z boku na scenie pojawia się Piotr, stoi i modli się prosząc Jezusa o wybaczenie za to, że się go zaparł. Jezus ukazuje się i Piotrowi, przebacza mu grzechy. Na zakończenie sceny śpiew.
CZĘŚĆ SZÓSTA
[Maryje trzy, Joanna, Tomasz, Filip, Andrzej, Kleofas, Łukasz, Jezus]
Maryje przychodzą do zwolenników Jezusa i opowiadają im o zdarzeniach przy grobie. Na to Tomasz pierwszy wyraża swoje niedowierzanie. Wtórują mu Filip z Andrzejem. Niewiasty odchodzą.
Tymczasem Kleofas z Łukaszem pielgrzymują do miasteczka Emaus, w drodze rozmawiają o wieściach, jakie rozeszły się po „jerozolimskim mieście” o Zmartwychwstaniu Pańskim. Nagle zaczepia ich Jezus, oni, nie poznawszy go, wypytują o zdarzenia przy Grobie Pańskim. Jezus udaje, że nic nie słyszał i prosi, by pielgrzymi mu opowiedzieli o co chodzi. Kiedy opowiadają z niedowierzaniem o rzekomym Zmartwychwstaniu, Jezus gani ich:
O głupi ludzie, szaleni,
I na sercu swoim twardzi
Ku wierzeniu wszystkich rzeczy,
Które mówili prorocy!
Aza o tym w Piśmie mało,
Iż tego potrzeba było,
By to wszytko Chrystus cierpiał
I tak się do chwały swej dostał? (...)
Ale to już kasztel macie
Emaus, gdzie wy idziecie.
Ja jeszcze pójdę dalej gdzie,
Dotąd, niżli słońce zajdzie.
Apostołowie proszą pielgrzyma, by z nimi został, początkowo odmawia, ale gdy Łukasz prosi raz jeszcze, chwytając go za płaszcz zgadza się. Wchodzą do miejsca, w którym stoi nakryty obrusem stół. Jezus pyta, czy nie mają czego na wieczerzę, oni podają bochen chleba. Kiedy Jezus dzieli chleb błogosławiąc go, uczniowie rozpoznają w nim w końcu swojego Pana. W tym momencie Jezus nagle znika. Apostołowie postanawiają zawrócić do Jerozolimy, by opowiedzieć reszcie zwolenników o wszystkim.
Wieczorem „jednego dnia po sobocie”, Jezus ukazał się uczniom, ci początkowo się zmieszali, nie wiedzieli czy to duch, czy mara. Pan ukazał im swe rany, by udowodnić, że jest prawdziwy. Następnie prosi o jakąś strawę, dostaje rybę oraz miód. Spożywa potrawę i po tym go poznają. Teraz uczniowie się radują a Jezus im błogosławi i daje swoje tchnienie:
Jak mię posłał Bóg Ociec sam,
Tak i ja też was posyłam.
Przyjmicież Ducha Świętego (...)
Z tego na was tchnienia mego.
Komu grzechy przepuścicie
I od nich go rozwiążecie,
Temu będą odpuszczone,
Tu i w niebie rozwiązane;
A komu je zadzierżycie
I z nich go nie rozwiążecie,
Temu będą zadzierżane,
Ni tu, ni w niebie odpuszczone.
Co uczynicie na ziemi,
W niebie się to nie odmieni.
Jezus odchodzi. Ale podczas tego spotkania nie było z apostołami Tomasza. Ten niedowierza, kiedy apostołowie opowiadają mu o wizycie Nauczyciela. Mówi, że dopóki sam go nie zobaczy i nie włoży ręki „w boku jego ranę”, to nie uwierzy. Na te słowa ukazuje się mu Jezus i każe mu sprawdzić swe rany. Tomasz widząc, że to prawdziwy Pan przed nim stoi, pada u jego stóp i wyznaje wiarę w Zmartwychwstanie. Nauczyciel mówi:
Toś się już, Tomaszu, wiernym stał,
Iżeś mię oczyma widział.
I szczęśliwymeś dlatego,
Iżeś widział Pana swego.
Ale wiele Tomków takich,
Po stronach świata wszelakich,
Którzy zaraz uwierzyli,
Choć mię nigdy nie widzieli.
Na te słowa Andrzej odpowiada, że za swe niedowiarstwo Tomasz wielu ludzi do wiary w Jezusa przyprowadzi, a i reszta apostołów również. Scena kończy się śpiewem: „Surrexit Dominus, valete luctus...” („Dnia tego świętego wielkanocnego...”).