W krainie Us żył Hiob – mężczyzna niezwykle sprawiedliwy, prawy, bogobojny i wystrzegający się zła. Posiadał ogromny majątek, miał siedmiu synów i trzy córki, i uznawany był za najwybitniejszego człowieka spośród wszystkich ludzi Wschodu. Pewnego dnia przez obliczem Boga stanął szatan. Stwórca spytał go, czy zwrócił uwagę na Hioba, najwierniejszego z Jego sług. Szatan odparł, że Hiob nie czci Boga za darmo, ponieważ Ten otoczył go dobrobytem. Uznał, że jeśli mężczyzna straci cały swój majątek, wówczas zwróci się przeciwko Stwórcy. Bóg, przekonany o niezłomnej wierze Hioba, powierzył szatanowi władzę nad jego dobrami.
Kilka dni później w domu Hioba zjawił się posłaniec z wiadomością, że Sabejczycy ukradli oślice i woły. W chwilę później zjawili się kolejni słudzy, mówiąc, że ogień strawił stada owiec, a Chaldejczycy uprowadzili wielbłądy i pomordowali służących. W tym samym czasie wichura zniszczyła dom najstarszego syna mężczyzny, w którym zginęły wszystkie jego dzieci. Zrozpaczony Hiob rozdarł swoje szaty, ogolił głowę i pokłonił się, błogosławiąc imię Boga, który mu wszystko dał i wszystko zabrał.
Jakiś czas później szatan ponownie stanął przed Bogiem, który zapytał go o Hioba, zapewniając, że nawet po stracie majątku pozostał on mężem prawym, sprawiedliwym i bogobojnym. Szatan odparł, że człowiek odda wszystko za swoje życie i zasugerował, że Hiob zwróci się przeciwko Bogu, jeżeli Ten dotknie jego ciało chorobą. Stwórca zgodził się na to i wtedy całe ciało Hioba pokryło się trądem. Żona, widząc to, zapytała, jak długo będzie trwał w swej prawości i poradziła, aby złorzeczył Stwórcy. Mężczyzna odrzekł, że zło, tak i dobro, należy przyjmować z ręki Boga. Na wieść o kolejnym nieszczęściu, zjawili się przyjaciele Hioba i na jego widok, zapłakali, rozdzierając szaty i posypując głowy popiołem. Usiedli wraz z nim na ziemi i spędzili tak w milczeniu siedem dni i siedem nocy.
W końcu Hiob przemówił, przeklinając dzień swego urodzenia. Elifaz z Temanu, słysząc jego pełne żalu słowa, przypomniał mu, że zawsze pouczał i pomagał innym, a teraz sam jest słaby i strwożony. Zaczął zastanawiać się, czy Hiob nie popełnił jakiegoś grzechu, ponieważ Bóg nigdy nie zwracał się przeciwko ludziom sprawiedliwym i bogobojnym. Poradził, aby zwrócił się do Stwórcy, błagając o cud i uleczenie. Hiob wyjaśnił, że jego słowa były nierozważne i podyktowane ogromem nieszczęść, jakie na niego spadły. Obawiał się gniewu Boga, lecz pragnął jedynie zakończyć swą udrękę, prosząc o śmierć. Bał się, że nie starczy mu sił, aby przetrwać to wszystko. Chciał mówić o swej niedoli, nie wiedział jednak, w jaki sposób zgrzeszył i dlaczego Bóg odwrócił się od niego. Bildad ze Szuach zasugerował, że może synowie Hioba zgrzeszyli i za to zostali ukarani. Radził, aby przyjaciel błagał Boga o łaskę, a jeśli był czysty i niewinny, to Stwórca będzie nad nim czuwał i napełni jego usta radością. Hiob przyznał mu rację, podziwiając potęgę Boga, ale nie miał pewności, że Stwórca wysłucha jego błagania.
Nie miał odwagi zwrócić się do Boga, ponieważ nie wiedział, co miałby Mu powiedzieć. Wtedy odezwał się Sofar z Naamy, mówiąc, że jeśli jest bez winy, będzie miał odwagę przemówić do Stwórcy, a ten go wysłucha i nie odwróci się od niego. Hiob odrzekł, że naraziłby się na drwiny bliźnich, prosząc o to, aby Bóg odezwał się do niego. Miał świadomość, że Bóg jest wszechmocny i może kierować losem człowieka wedle swej woli. Nie chciał słuchać rad przyjaciół, ponieważ ufał Wszechmogącemu i był pewien swej niewinności. Chciał umrzeć i poprosił Boga, aby sprawił, by przestał się Go bać, by ujawnił jego grzechy. Elifaz z Temanu zarzucił mu bluźnierstwo, mówiąc, że swymi słowami podważa pobożność i osłabia modlitwę do Boga. Hiob odrzekł, że przyjaciele dręczą go. Nadal nie wiedział, w czym zawinił przeciw Bogu, ponieważ nie zmazał swych rąk występkiem, a jego modlitwa była czysta. Pomimo tego stał się wyrzutkiem dla ludzi, kimś obcym dla domowników i służby, ponieważ wzbudza we wszystkich odrazę. Nawet przyjaciele znieważają go i gnębią swoimi słowami. Zaczął prosić, aby zlitowali się nad nim. Wiedział jednak, że po śmierci stanie przed obliczem Stwórcy i wtedy zostanie przed niego osądzony.
Jego słowa wzbudziły niepokój Sofara z Naamy. Przypomniał, że odkąd człowiek jest na ziemi, radość występnych jest krótka, a szczęście niewiernego trwa chwilę, gdyż zawsze dosięga go Boża sprawiedliwość. Hiob wysłuchał go i spytał, dlaczego więc grzesznicy żyją w dobrobycie, ciesząc się dostatkiem, potomstwem i wnukami, choć oddalili się od Stwórcy. Stwierdził, że Bóg chowa cierpienia dla swoich synów. Elifaz poradził, aby pojednał się z Bogiem, a odzyska wszelkie dobra i wyzdrowieje. Hiob odpowiedział, że jego skarga do Boga jest gorzka, ponieważ Stwórca zadał mu ból. Był przekonany, że z każdej próby udowodnienia mu grzechu, wyjdzie czysty. Nie potrafił jednak pojąć ogromu mocy Boga i jego wyroków wobec ludzi. Nie chciał spierać się z przyjaciółmi, lecz z uporem powtarzał, że nie popełnił żadnego grzechu. Wspominał dni, kiedy Stwórca okazywał mu miłosierdzie i osłaniał go przed wszelkimi nieszczęściami, a on sam cieszył się szacunkiem ludzi, którym chętnie pomagał. Teraz stał się przedmiotem żartów i tematem wesołych pieśni, a ludzie omijają go i brzydzą się nim. Bóg stał się dla niego okrutny i nie słucha jego błagania, choć ufał mu i nigdy nie wyparł się swojej wiary. Jego przyjaciele w milczeniu wysłuchali go, ponieważ w ich oczach był on zawsze mężem sprawiedliwym.
Odezwał się wówczas Elihu, syn Barakeela, przysłuchujący się ich rozmowie i zarzucił mężczyznom, że nie potępili słów Hioba. On również był czysty i bez grzechu, lecz Bóg zakuł jego nogi w kajdany i obserwuje każdy jego krok. Uznał jednak, że Hiob mówi jak ludzi bezbożni i buntuje się przeciwko Stwórcy, uważając, że Ten nie wysłuchuje jego próśb. Wyjaśnił, że Bóg jest wszechmocny i dlatego ludzie się Go obawiają.
Wtedy Hiob usłyszał głos Boga, pytając go, gdzie był, kiedy On stworzył świat, w którym wszystko jest doskonałe i ma swoje miejsce. Potem Pan nakazał mężczyźnie, aby skrytykował jego dzieło, lecz Hiob odparł, że jest małym człowiekiem i nie wie, co odpowiedzieć. Przyznał rację Stwórcy, że Jego dzieło jest doskonałe, a On sam wszystko potrafi i może uczynić. Do tej pory znał jedynie Boga ze słyszenia, teraz Go ujrzał i pokajał się przed nim, odwołując to, co wcześniej powiedział. Wówczas Bóg przemówił do przyjaciół Hioba, zarzucając im, że nie mówili prawdy o Nim, a następnie nakazał im złożyć ofiarę całopalną za siebie. Mężczyźni oddalili się, aby wypełnić Jego wolę, a Bóg przywrócił i pomnożył majątek Hioba. Oddał mu również jego dzieci, a Hiob żył jeszcze sto czterdzieści lat i widział kolejne pokolenia swych potomków.