Kalle to parobek Zagrody Północnej i jest to jedyna wiadomość na jego temat. Postać poboczna.
Szewc Grzeczny
Mieszkał w swojej starej chacie niedaleko Bullerbyn, to on był pierwszym właścicielem Svippa. Niestety, nazwisko do niego nie pasowało: spóźniał się z naprawianiem butów, pił, traktował psa bardzo źle. Zwierzak u niego był cały czas uwiązany, cały czas szczekał, był także bity i głodzony.
Ciocia Jenny
Ciocia Jenny każdego roku zapraszała wszystkich z Bullerbyn do siebie na przyjęcie. Był to najprzyjemniejszy dzień w ciągu całych ferii świątecznych.
Mieszkała w zagrodzie położonej daleko za Wielką Wsią. Droga trwała wiele godzin, wszyscy podróżowali saniami. Po dotarciu na miejsce dzieci bawiły się z trzema córeczkami cioci Jenny i innymi dziećmi. Bawiono się w czarownicę, w „Wodę, roślinę, kamień!”. Lisie bardzo podobał się domek dla lalek swoich kuzynek. Gdy dorośli w końcu się najedli, przyszli do dzieci i bawili się razem z nami:
„Tatuś Ollego był ciuciubabką. (…) Potem graliśmy w fanty. (…) Bawiliśmy się długo i było nam bardzo wesoło. Anna i ja wymykałyśmy się tylko od czasu do czasu, żeby popatrzeć na domek lalek”.
Najprzyjemniejszą rzeczą z wizyty u cioci Jenny był nocleg. Było czternaścioro dzieci. Wszyscy mieli spać rzędem na podłodze, rozłożono sienniki, rozdano koce. W końcu, po wysłuchaniu wielu opowieści, dzieci zasnęły.
Nanna
Nanna to najstarsza córka cioci Jenny, właścicielka kilku lalek, którym nadała nazwisko Złotopleśniccy.
Kristin z Zagajnika
Kristin to starsza, bezdzietna kobieta, którą lubili wszyscy mieszkańcy Bullerbyn za jej troskliwość i dobroć. Dzieciom przypominała babcię.
Gdy pewnego popołudnia rozpętała się burza, dzieci schroniły się właśnie u niej. Staruszka natychmiast rozpaliła duży ogień na kominku, upiekła im wafle, ugotowała kawę w imbryku. To właśnie tego popołudnia bohaterowie zakochali się w kociętach, które potem przygarnęli.
Z kolei gdy Kristin zachorowała, Lisa i Anna czule się nią opiekowały. Były akurat w czasie wypełniania swojej misji pomagania innym, co okazało się bardzo kłopotliwe dla kobiety. Z tego szczęścia, że oto znalazła się osoba potrzebująca ich pomocy, nie przyniosły jej nic do jedzenia. One jednak zamierzały jej śpiewać. Po kilku donośnych piosenkach zmęczona wrzaskami gospodyni poinformowała, że musi na chwilę wyjść, one dalej mogą sobie nucić.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -