„Miała drzwi doskonale okrągłe jak okienko okrętowe, pomalowane na zielono, z lśniącą, żółtą mosiężną klamką, sterczącą dokładnie pośrodku. Drzwi prowadziły do hallu, który miał kształt rury i wyglądał jak tunel: był to bardzo wygodny tunel, nie zadymiony, z boazerią na ścianach i chodnikiem na kafelkowej podłodze; nie brakowało tu politurowanych krzeseł ani mnóstwa wieszaków na kapelusze i płaszcze, bo hobbit bardzo lubił gości. Tunel wił się w skrętach, wił się i wił, wdrążając się głęboko, choć wcale nie prostą drogą, we wnętrze pagórka (…) a mnóstwo okrągłych drzwiczek otwierało się to po jednej, to po drugiej jego stronie. (…). Sypialnie, łazienki, piwnice, spiżarnie (mnóstwo spiżarni!), garderoby (hobbit miał kilka pokoi przeznaczonych wyłącznie na ubrania), kuchnie, jadalnie - wszystko mieściło się na tym samym piętrze, a nawet wzdłuż tego samego korytarza. Najparadniejsze pokoje znajdowały się z lewej strony, (patrząc od wejścia), ponieważ tylko te miały okna, głęboko osadzone, okrągłe okna z widokiem na ogród, a dalej na łąki zbiegające w dół ku rzece”.
Powrót do ukochanego domu okazał się dla bohatera przeżyciem dość trudnym. Okazało się bowiem, że mieszkańcy Bag End uznali Bagginsa za zmarłego i podzielili między sobą jego majątek. Bilbo przez wiele miesięcy dochodził swoich praw. Podróż zmieniła go jednak na tyle, że potrafił zachować dystans do takich sytuacji i zamiast uganiać się za swoimi dawnymi własnościami cieszył się z powrotu do ukochanego domu.
Z kolei dla krasnoludów, a zwłaszcza Thorina, prawdziwym domem była Samotna Góra. Tam mieszkali niegdyś jego przodkowie, a także on sam, gdy był młody. Wyprawa przez Dziki Kraj i Mroczną Puszczę stanowiła więc dla niego powrót do domu. Nic więc dziwnego, że postanowił bronić Samotnej Góry do ostatniej kropli krwi. Już raz został stamtąd przepędzony (przez Smauga) i nie miał zamiaru ponownie tego przeżywać.