Wyraźnie przecenia swe siły, kilkakrotnie udowadniając słabość i brak konsekwencji działania. Ucieka z Cisów właśnie wtedy, gdy jest tam najbardziej potrzebny, nie potrafi znaleźć wspólnej płaszczyzny porozumienia z innymi ludźmi, więc zostaje osamotniony w swojej misji. Gdyby realnie popatrzył na świat, być może zauważyłby, iż wspólne działanie może przynieść większe korzyści, niż samotna walka.
„Chybiony pozytywista”. Zastanawiając się nad tym stwierdzeniem, przychodzą mi na myśl dwie interpretacje. Pierwsza z nich związana jest z umiejscowieniem w czasie akcji powieści, a konkretnie z nastrojami, jakie zaczęły panować pod koniec XIX i na początku XX wieku. Choć pozytywizm jeszcze trwa, to zaczynają już dominować hasła Młodej Polski. Inteligencja znudzona jest już hasłami niesienia pomocy najbiedniejszym, każdy dba o własne interesy i jest zajęty tylko sobą. Nie twierdzę oczywiście, że w pozytywizmie żyły same siłaczki, czy w odniesieniu do mężczyzn- siłacze, zwracam jednak uwagę na to, iż w okresie tym na pewno duża liczba ludzi chciała realizować hasła pracy organicznej i pracy u podstaw. Im bliżej końca wieku, tym nastroje były bardziej dekadenckie, większość ludzi zaczęła zastanawiać się nad sensem swojego życia.... Szczytne hasła nie znajdywały już tak podatnego gruntu jak kilkanaście lat temu. Ta swoista atmosfera końca wieku ( wspaniale oddana przez K. P. Tetmajera w wierszu „ Koniec wieku XIX”) sprawiała, że sytuacja Judyma była dość trudna. Z każdej strony napotykał mur, najczęściej w postaci braku zainteresowania ze strony innych (np. niechęć warszawskiego środowiska lekarzy).
Drugą interpretację oprę na wypowiedzi samego Judyma: „ Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory (...)”. Doktor mówi „z oblicza ziemi”. Pragnie więc rzeczy moim zdaniem niewykonalnej, przynajmniej siłami jednej istoty ludzkiej. A tymczasem hasło pracy u podstaw wiąże się z wykonaniem zadań najpilniejszych i elementarnych, czyli po prostu podstawowych. W Judymie odzywa się owy niespokojny duch romantyka- chce widzieć efekt globalny, często zapominając o tym, że najpierw należy stworzyć podstawy, a dopiero potem można przejść do szerszych działań.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -