Motyw szaleństwa
Napiętnowani szaleństwem w dramacie Krasińskiego są żona Hrabiego Henryka i ich syn Orcio. Obydwoje cierpią przez dar poezji, który jawi się jako opętanie. W szpitalu dla obłąkanych słychać głosy wariatów, którzy na swój sposób interpretują rzeczywistość i cierpią na manię wielkości. Każdemu z nich wydaje się, że wypełnia określone posłannictwo: jeden podaje się za nowe wcielenie Mesjasza, drugi za wodza rewolucji, inny za króla. W głosach obłąkanych brzmią mroczne przepowiednie, a postaci chorych przypominają o kalectwie – niedoskonałości świata i urojonych ambicjach człowieka.
Motyw śmierci i samobójstwa
Śmierć pojawia się na kartach „Nie –Boskiej komedii” wielokrotnie. Na początku umiera Maria, jakiś czas później ginie od kuli Orcio. Rewolucja sieje spustoszenie i śmierć. Katem jest człowiek, ofiarą inny człowiek, a instrumentami zabijania dawne narzędzia pracy (noże, siekiery, kosy). Społeczność jest podzielona i ci, którzy niegdyś byli pokrzywdzeni, sami sprawiają ból i wykonują wyroki. Śmierć wiąże się z krwawą zemstą. Każda zbrodnia zyskuje miano wielkiego czynu i nobilituje zabójcę.
Mnóstwo śmierci widać w Okopach Świętej Trójcy, gdzie walają się trupy zabitych chrześcijan. Śmierć w „Nie – Boskiej komedii” kojarzona jest z ciemną otchłanią. W taką otchłań skacze ostatni z arystokratycznego rodu – Hrabia Henryk. Desperacki akt samozagłady pieczętuje jego honorową walkę. Ku zagładzie i śmierci zdąża świat i ludzkość, o czym można wnioskować, interpretując ostatnią scenę dramatu – apokaliptyczną wizję zwiastującą powtórne przyjście Chrystusa.
Motyw Boga
Rewolucjoniści szargają wizerunek Boga i kpią ze wszystkich zasad. Niszczą świątynie i oddają się lubieżnym rytuałom, które odprawia kapłan nowej wiary – Leonard. Wódz buntowników to ateista. Jedynie Henryk i garstka arystokratów bronią kultury chrześcijańskiej. Bóg w wyobrażeniach Hrabiego jest wielkim świetlistym punktem pośród ciemności, promienieje, lecz nic nie oświeca. W końcowej scenie dramatu obraz Opatrzności jest całkowicie odmienny – Boża moc wręcz oślepia i niszczy.
Żona Henryka prosi Boga o dar poezji. Niejednokrotnie o natchnienie błaga Stwórcę Henryk, lecz Bóg inaczej odpowiada na modlitwy – ironicznie, jakby karząc człowieka za próby dorównania Mu potęgą. Jego oblicze w scenie ostatniej jawi się jako srogie, ze złowieszczym, porażającym spojrzeniem, którego nie da się znieść. Bóg karze wówczas za grzechy, przypomina o swojej władzy nad światem.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -