Alem kosy naruszyła,
Gdym Krystusa umorzyła,
Bo w niem była Boska siła.
Ten jeden mą kosę zwyciężył,
Iż trzeciego dnia ożył;
Z tegom się żywotem biedziła,
Potem jużem wszytkę moc straciła
Śmierć ma moc nad dobrymi, „ale więcej nade złemi”, im przynosi gorszy koniec. Zwraca się do Polikarpa mówiąc, ze sam zobaczy, jak przyjdzie do niego z kosą. Na to mistrz pyta, z kim się Śmierć będzie bratać, gdy już zatraci cały ród człowieczy, przecież każdemu potrzeba ludzkiej przyjaźni. Na to Śmierć się rozgniewała, zagroziła Polikarpowi, że utnie mu szyję na miejscu, w kościele. Dziwi się, że rozmówca nic nie rozumie, przecież ona nie w ziemskich zbytkach, ale w ludzkim grzechu się kocha i to za nim wszędzie goni.
W grzechu się ludzkiem kocham,
A tego nigdy nie przeniecham.
Duchownego i świecskiego,
Zbawię żywota każdego,
A każdego morzę, łupię,
O to nigdy nie pokupię:
Kanonicy i proboszcze
Będą w mojej szkole jeszcze,
I plebani s miąszą szyją,
Teraz mistrz pyta po co są lekarze, skoro nie wybawiają z mocy śmierci, choć mówią, że zioła mają wielką moc. Oczywiście leki i zioła pomagają, ale tylko tak długo, jak wolą Bożą jest życie danego człowieka, a gdy Bóg zechce go zabrać z ziemi, to nic przed śmiercią nie uratuje, nawet samego lekarza Śmierć dosięgnie w równie okrutny sposób. W związku z tym mistrz pyta, czy można gdzieś się przed Śmiercią schować np. gdzieś pod ziemią, jakoś się ustrzec jej mocy. Na co dostaje godną odpowiedź:
Chcesz-li tego skosztować,
Dam ci się w żelezie skować
I też w ziemi zakopać -
Ale cię pewno potrzepię,
Jedno sobie kosę sklepię.
Uwijaj się, jako umiesz,
Aza mej mocy ujdziesz.
Jużem ci naostrzyła kosę,
A darmo jej nie podnoszę,
Ciebie ją podgolić muszę.
Przestraszony groźbą Polikarp prosi o litość. Śmierć nie wie, czemu mistrz tak się jej boi, czemu nie chce teraz oddać życia, przecież i tak czeka go ten los. A przecież dobrzy ludzie nie powinni lękać się kosy, bo śmierć jest dla nich tylko przejściem z jednego świata do drugiego. Z ziemi udają się do raju. Co innego grzesznicy, tych czeka nie tylko okrutna śmierć, ale również piekielny ogień. Tutaj Śmierć czyni wywód na temat złych i dobrych mnichów, wyraża się o duchownych z wyraźną niechęcią, tak mówi o złych mnichach:
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -