Posiekę je za jich niestatki;
Szlachcicam bierzę szypy, tulce,
A ostawiam je w jenej koszulce;
Żaki i dworaki,
Ty posiekę nieboraki;
Wszytki, co na ostre gonią,
Biegam za nimi z pogonią;
Kto się rad ku bitwie miece,
Utnę mu rękę i plece,
Rozdzielę ji z swoją miłą,
A ostawię ji prawym wiłą;
Chcę mu sama trafić włosy,
Iże zmieni głosy.
Magister dicit:
By mię chciała trocha słuchać,
Chciał bych cię nieco pytać:
Czemu się lekarze stają,
Gdy z twej mocy nie wybawiają,
I też powiedają,
Eże wieliką moc zioła mają?
Mors respondit:
Otoć każdy lekarz faści,
Nie pomogą jego maści;
Pożywają mistrzostwa swego,
Poki nietu czasu mego;
A poki jest wola Boża,
Poty człowiek praw niezboża.
Nie pomogą apoteki,
Przeciw mnie żadne leki, -
A wżdy umrzeć każdy musi,
Kto jich lekarstwa zakusi;
Na mały czas mogą pomoc,
Iż niemocny weźmie swą moc.
A wżdy koniec temu będzie,
Gdy lekarz w mej szkole siędzie,
Bowiem przeciw śmirtelnej szkodzie,
Nie najdzie ziela na ogrodzie.
Darbo pożywasz lubieszczka,
Jużci zgotowana deszczka;
Nie pomoże kurzenie piołyna,
Gdy przydzie moja godzina;
Nie pomogą i szełwije -
Wszytko śmirć przez ługu zmyje.
Jać nie dbam o żadne ziele,
A wżdy już lat przeszło wiele,
Gdy pożywam swego państwa,
A nie dbam o żadne lekarstwa;
Swe poczwy nad ludźmi stroję,
A wżdy w jenej mierze stoję.
Morzę sędzie i podsędki,
Zadam jim wielikie smętki.
Gdy swą rodzinę sądzą,
Często na skazaniu błądzą;
Ale gdy przydzie sąd Boży,
Sędzia w miech piszczeli włoży -
Już nie pojedzie na roki,
Czyniąc niesprawnie otwłoki,
Co przewracał sądy wierne,
Bierząc winy nieumierne,
Bierząc od złostników dary,
Sprawiając jich niewiery -
To wszytko będzie wzjawiono
I ciężko pomszczono.
Magister dicit:
Proszę ciebie, słuchaj tego,
A niechaj mowienia swego.
Twoja kosa wszytki siecze,
Tako szlachtę, jako kmiecie;
Dawisz wszytki przez lutości,
Nie czyniąc żadnej miłości.
Chciał bych oto mowić z tobą:
Mogł-li bych się skryć przed tobą,
Gdy bych się w ziemi chował
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -