Świeccy mu się naśmiewali,
Za prawego ji wiłę mieli;
Ale gdy przydzie dzień sądny,
Gdzie się nie skryje żadny,
Uźrzą mądrzy tego świata,
Iż dobra boska odpłata;
Chowali tu żywot swoj ciasno,
Alić jich sirca nad słońce jasno;
Jidą w niebieskie radości,
A nie w piekielne żałości.
Co nam pomogło odzienie
Albo obłudne jimienie,
Cośmy się w niem kochali,
A swe dusze za nie dali?
Przeminęło jak obłoki,
A my jidzim przez otwłoki.
Jinako morzę złe mnichy,
Ktorzy mają zakon lichy,
Co z klasztora uciekają.
A swej wolej pożywają.
Gdy mnich pocznie dziwy stroić,
Nikt go nie może ukoić;
Kto chce czynić co na świecie,
Zły mnich we wszytko się miece.
Jestli wsiędzie na szkapicę,
Wetknie za nadra kapicę,
Zawodem na koniu wraca,
A często kozielce przewraca.
Kiedy mnich na koniu skacze,
Nie weźrzałby na nalepsze kołacze;
Umaże się jako wiła.
Wżdy mu ta rzecz bardzo miła.
Gdy piechotą jimie biegać,
Muszę mu naprzod zabiegać.
Azaż ci ji czarci niosą,
Jedwo ji pogonię z kosą!
Nie dba, iż go kijem biją,
Zawod biega z krzywą szyją;
A drugdy mu zbiją plece,
A wżdy się w niem coś złego miece -
A wżdy za niem biegać muszę,
Aż z niego wypędzę duszę.
Mowię to przez kłamu, wierę,
Dam ji czartom na ofierę.
Kustosza i przeora
Wezmę je do swego dwora;
Z opata zejmę kapicę,
Dam komu na nogawicę;
Z szkaplerza będą pilśnianki,
Suknia będzie pachołkom na lanki;
Odejmę mu torłop kuni,
A nie wiem, gdzie się okuni;
Odejmę mu kożuch lisi
I płaszcz, co nazbyt wisi.
Koniecznie mu zejmę infułę
I dam za szyję poczpułę.
Magister dicit:
Chcę cię pytać, Śmirci miła,
By mię tego nauczyła
Panie, co czystość chowają,
Jako się u Boga mają?
Mors respondit:
Azaś nie czytał świętych żywota,
Co mieli ciężkie kłopoty:
Jako panny mordowano,
Sieczono i biczowano,
Nago zwłoczono, ciało żżono
I pirsi rzezano -
Potem do ciemnice wiedziono,
Niektore głodem morzono,
Potem w powrozie wodzono,
Okrutnemi dręcząc mękami,
Targano je osękami.
Ja się temu dziwowała,
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -