(…) Edek to nie chłop ani proletariusz, lecz jakiś twór socjologicznie nieokreślony, w trakcie krystalizacji, człowiek »z awansu«, ćwierćinteligent, czyli Mrożkowy »cham«. To on jest w utworze zwolennikiem idei postępu dla postępu i wymyśla jego kretyńską definicję, która skądinąd świetnie oddaje fetyszyzację tego pojęcia przez komunistyczną propagandę– odpowiada Ewa Wiegandt autora tekstu »To tylko Edek«. O Tangu Sławomira Mrożka.
Ten podejrzany typ z niewiadomych przyczyn przebywa w domu Stomila. Wydaje się, że zaproszenie go pod swój dach to jeden z szalonych eksperymentów kontrowersyjnego awangardowego artysty. Niestety wspomniany eksperyment chyba wymknął się spod kontroli, ponieważ Edek nie tylko czuje się jak u siebie w domu, ale wprowadza do niego chamskie obyczaje i normy, a przede wszystkim sypia z małżonką Stomila. Tak naprawdę nie jest on lokajem, ponieważ to reszta domowników, z wyjątkiem Artura, wydaje się usługiwać jemu.
Jego prostacki wygląd Mrożek opisał następująco:
(…) osobnik w najwyższym stopniu mętny i podejrzany. Koszula w brzydką kratę, rozpięta zbyt głęboko na piersiach, wypuszczona na spodnie, z podwiniętymi rękawami. Spodnie jasnopopielate, szerokie, brudne i pomięte, buty jaskrawozółte i skarpetki kolorowe przesadnie. Drapie się co chwila w grube udo. Włosy długie i tłuste, które lubi przeczesywać grzebykiem wyjmowanym z tylnej kieszeni spodni. Mały, kwadratowy wąsik. Nieogolony. Na ręce zegarek w »złotej« bransolecie.
Obecność Edka w domu dla obserwatora z zewnątrz wydaje się być oburzająca. Mężczyzna ten nie darzył żadnym szacunkiem domowników, którzy przyjęli go do siebie. Zwracał się do nich: Cześć (do Eleonory), Idziemy, babuś? (do Eugenii), Panie Stomil, pańska kolej. Wykładaj się pan (do Stomila), Niech pan Artek lepiej posłucha mamusi (do Artura). Jego prostactwo i wulgarność wychodziły na jaw zwłaszcza podczas gry w karty: Co się będę opieprzał czy Rżnij, Walenty!, to jego sztandarowe powiedzonka. Poza tym Edek notorycznie się drapał i pociągał piwo prosto z butelki.
Nie ukrywał, że nie kieruje się w życiu żadnymi normami czy standardami. Potrafił dostosować się do każdej sytuacji, nawet jeśli wymagały one od niego zmiany dotychczasowego stanowiska. Zapytany przez Alę i Eleonorę o wyznawane zasady, wymienił dwie: Ja cię kocham, a ty śpisz oraz Zależy jak leży. Z czasem jednak wyszło na jaw, że nie były to jego zasady, lecz przypadkowe banały skradzione z pamiętnika kolegi.
Mężczyzna dzięki swojej sile fizycznej i brutalności zdobywa absolutną władzę w domu Stomila. Zamiast argumentów Edek woli używać rąk. Jednym mocnym ciosem nie tylko powalił Artura na deski, ale go zabił. Przejmując kontrolę nad mieszkańcami, zaraz po zabiciu głównego bohatera, zwrócił się do nich:
Widzieliście, jaki mam cios? Ale nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać, uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. Ja jestem swój chłop. I pożartować mogę, i zabawić się lubię. Tylko posłuch musi być. Widzimy zatem, że swoje panowanie zamierzał oprzeć na strachu.
Skąd brała się bezczelność, bezkompromisowość, pewność siebie i determinacja ludzi pokroju Edka? Ewa Wiegandt wspomina w swoim tekście słowa Sławomira Mrożka, które stanowią odpowiedź na to pytanie:
Z praw najskuteczniej korzysta cham, ponieważ normalny człowiek zawsze ma jakieś wątpliwości, czy mu się wszystko należy. (…) Kiedyś cham nie był w modzie, później stał się modny, teraz dyktuje modę. I nasz rodziny, zgrzebny cham wpada w otwarte ramiona chama światowego. Bernadetta Żynis, autorka jednego z opracowań epoki współczesności, dodaje: Mrożkowy »cham« stał się modelem pewnej postaci – typem charakterystycznym dla współczesnej obyczajowości i kultury, uosabiającym zaborczość, brutalność, pewność siebie, żądzę władzy, bezmyślność. Skonfrontowany z nim inteligent naprawiacz nie potrafi znaleźć jakiejś sankcji, zasady, która byłaby absolutna i ostateczna.