Lubił dzieci i często brał mię na kolana,
U dzieci miał on tytuł "wesołego pana".
Pamiętam włosy jego, - nieraz ręce moje
Plątałem w jasnych włosów kędzierzawe zwoje.
Wzrok pamiętam, - musiał być wesoły, niewinny,
Bo kiedy patrzył na nas, zdawał się dziecinny;
I patrząc na nas, wabił nas do swej źrenicy,
Patrząc nań, myśleliśmy, ześmy rówiennicy.
On wtenczas miał się żenić; - pomnę, ze przynosił
Dzieciom dary swej przyszłej i na ślub nas prosił.
Potem długo nie przyszedł, i mówiono w domu,
Że nie wiedzieć gdzie zniknął, umknął po kryjomu,
Szuka rząd, ale śladu dotąd nie wytropił;
Na koniec powiedziano: zabiłsię, utopił.
Policyja dowodem stwierdziła domysły,
Znaleziono płaszcz jego nadbrzegami Wisły;
Przyniesiono płaszcz żonie - poznała - on zginąl;
Trupa nie znaleziono - i tak rok przeminął.
Dlaczegoż on się zabił? - pytano, badano,
Żałowano, płakano; wreszcie - zapomniano.
I minęło dwa lata. - Jednego wieczora
Więźniów do Belwederu wiedziono z klasztora.
Wieczór ciemny i dżdżysty; - nie wiem, czy przypadkiem,
Czy umyślnie ktoś był tej procesyi świadkiem;
Może jeden z odważnych warszawskich młodzieńców,
Którzy śledzą pobytu i nazwiska jeńców:
Warty stały w ulicach, głucho było w mieście -
Wtem ktoś zza muru krzyknął: "Więźnie, kto jesteście?"
Sto ozwało się imion; - śród nich dosłyszano
Jego imię, i żonie nazajutrz znać dano.
Pisała i latała, prosiła, błagała,
Lecz prócz tego imienia - nic nie posłyszała.
I znowu lat trzy przeszło bez śladu, bez wieści.
Lecz nie wiedzieć kto szerzył w Warszawie powieści,
Że on żyje, że męczą, że przyznać się wzbrania
I że dotąd nie złożył żadnego wyznania;
Że mu przez wiele nocy spać nie dozwolano,
Że karmiono śledziami i pić nie dawano;
Że pojono opijum, nasyłano strachy,
Larwy; że łoskotano w podeszwy, pod pachy -
Lecz wkrótce innych wzięto, o innych zaczęli
Mówić; żona płakała, wszyscy zapomnieli.
Aż niedawno przed domem żony w nocy dzwonią -
Otworzono: Oficer i żandarm pod bronią,
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -
Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Dowiedz się więcej
Zobacz inne opracowania utworów Adama Mickiewicza:
Konrad Wallenrod - Pan Tadeusz - Ballady i romanse - Sonety krymskie