To obchodzimy Dziady!
Zstępujcie w święty przybytek;
Jest jałmużna, są pacierze,
I jedzenie, i napitek.
Atmosfera jest niezwykle tajemnicza, pełna napięcia.. Podkreślają ją pełne niepokoju słowa Chóru:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?
Teraz Guślarz prosi o garść kądzieli, którą natychmiast zapala. Czynność ta łączy się ze słowami przywołującymi pierwszą grupę duchów – duchy lekkie, które na ziemi, niczym ta spalona przed chwilą garstka kądzieli, „zabłysły” i zaraz „spłonęły”. Już po chwili Guślarz dostrzega dwa aniołki, które pojawiły się pod sklepieniem. Aniołki to duchy dwójki dzieci – Józia i Rózi. Dzieci żalą się, że choć mogą teraz robić, co tylko zechcą, że mają wszystkiego pod dostatkiem, to jednak „dręczy je nuda i trwoga”. A to dlatego, że droga do nieba jest dla nich, niestety, zamknięta. Dzieci nie potrzebują oferowanych przez Guślarza słodyczy – to właśnie przez nadmiar słodyczy, beztroski na ziemi są teraz nieszczęśliwe. Jedyne więc, o co proszą, to dwa ziarenka gorczycy i wygłaszają w kierunku zgromadzonych następującą przestrogę:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.
Guślarz daje dzieciom ziarna gorczycy, o które prosiły i nakazuje duchom opuszczenie pomieszczenia.
Zbliża się północ, czas na wezwanie najcięższych duchów. Guślarz każe zamknąć drzwi na kłódki i zapala ustawiony na środku kocioł wódki. Na wezwanie Guślarza pojawia się duch największego grzesznika – Widmo Złego Pana. Najpierw słychać jedynie głos za oknem kaplicy. Ptaki – sowy, kruki, orlice nie chcą bowiem wpuścić ducha do środka. W oknie ukazuje się przerażająca zjawa:
strona: - 1 - - 2 - - 3 -