Motyw cierpienia
Motyw ten stanowi jedną z głównych osi całej powieści. Cierpienie jest doświadczane fizycznie (chorzy na dżumę) i psychicznie. Bohaterowie cierpią, gdy widzą śmierć niewinnych, zwłaszcza dzieci. Obrazuje to scena ostatnich chwil Filipa, syna sędziego Othona. Doktor Rieux, widząc to absurdalne, niezasłużone cierpienie, mówi: „nigdy nie będę kochał tego świata, gdzie dzieci są torturowane”. Ogromne poruszenie widać także na twarzy ojca Paneloux, który pod wpływem tego wydarzenia zaczyna rewidować własne poglądy:
„Ale jak gdyby zmienił się od dnia, kiedy tak długo patrzył na umierające dziecko. Na twarzy jego było widać wzrastające napięcie. I pewnego razu, (…) powiedział do Rieux z uśmiechem, że przygotowuje teraz krótką rozprawę na temat: «Czy kapłan może radzić się lekarza»”.
W czasie epidemii psychicznie cierpią wszyscy mieszkańcy Oranu – z trudem znoszą rozstanie z bliskimi, niepewność jutra i konieczność zmiany całej dotychczasowej codzienności.
„Tak więc, na przykład, doznanie równie indywidualne jak świadomość rozłąki z ukochaną istotą stało się nagle, od pierwszych tygodni, udziałem całej ludności i, wraz ze strachem, głównym cierpieniem tego długiego okresu wygnania”.
Cierpienie ukazane jest także jako problem filozoficzny, który rozumiany jest na różne, czasem kontrowersyjne sposoby. Ojciec Paneloux na przykład długo utrzymywał, że: „trzeba chcieć cierpienia, ponieważ Bóg go chce. Tylko w ten sposób chrześcijanin nie oszczędzi sobie niczego”.
Motyw miasta i natury
„(…) na pierwszy rzut oka Oran jest zwykłym miastem i niczym więcej jak prefekturą francuską na wybrzeżu algierskim” – Camus dodaje jednak, że „po pewnym czasie można zauważyć, co je odróżnia od tylu innych miast handlowych pod wszystkimi szerokościami”. Tą największą różnicą jest zbudowanie miasta tyłem do zatoki, tak, że „niepodobna dostrzec morza, którego zawsze trzeba szukać”.
Camus przedstawia algierskie miasto jako twór wzniesiony na złość naturze i w kontrze do niej. Jest „pozbawione malowniczości, roślinności i duszy”, „bez gołębi, bez drzew i ogrodów, gdzie nie uderzają skrzydła i nie szeleszczą liście, miejsce nijakie”. Wątek tej osobliwej relacji miasto–natura przewija się przez całą powieść.
Moment nastania epidemii jest momentem, w którym siły natury wdzierają się do miasta, burzą jego rytm. Camus ostrzega przed lekceważeniem głosu natury.
„Nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście”.
Motyw śmierci
Wraz z nadejściem dżumy mieszkańcom Oranu objawia się groza śmierci. Epidemia sprawia, że śmierć i widok martwych ciał zaczynają być codziennością. To skrajne doświadczenie prowokuje bohaterów do głębokiej refleksji i weryfikacji dotychczasowych poglądów. Towarzysząc umierającemu chłopcu, Filipowi, doktor Rieux stwierdza:
„nigdy nie będę kochał tego świata, gdzie dzieci są torturowane”. Zmiana dokonuje się także w ojcu Paneloux: „Na twarzy jego było widać wzrastające napięcie. I pewnego razu, (…) powiedział do Rieux z uśmiechem, że przygotowuje teraz krótką rozprawę na temat: «Czy kapłan może radzić się lekarza»”.
Śmierć przedstawiona w powieści należy do śmierci niespodziewanych i przedwczesnych, której nie tylko nie można uniknąć, ale z którą trudno się pogodzić.
Motyw miłości
W Dżumie miłość jest przedstawiona jako uczucie tragiczne, które nie ma szans na przetrwanie w skrajnych warunkach epidemii. Można powiedzieć, że zaraza czyni spustosznie nie tylko na ulicach Oranu, ale przede wszystkim w ludzkich sercach. W obliczu bezpośredniego zagrożenia życia, nie ma czasu i energii na pielęgnowanie miłości.
„Dżuma odebrała wszystkim siłę miłości, a nawet przyjaźni, trzeba to powiedzieć. Miłość bowiem żąda odrobiny przyszłości, a myśmy mieli tylko chwilę” – czytamy.
Innym obliczem miłości, jest miłość do Boga. Opowiada o niej ojciec Paneloux:
„miłość do Boga jest trudną miłością. Zakłada całkowite wyrzeczenie się samego siebie i pogardę dla własnej osoby. Ale tylko ta miłość może zmazać cierpienie i śmierć dzieci, tylko ona czyni ich śmierć konieczną, nie można jej bowiem rozumieć, można jej tylko chcieć. Oto trudna nauka, którą chciałem podzielić się z wami. Oto wiara, okrutna w oczach ludzi, rozstrzygająca w oczach Boga, do którego trzeba się zbliżyć”.
Za praktyczny wymiar miłości można uznać poświęcenie doktora Rieux – lekarz podejmuje heroiczny wysiłek walki z dżumą, aby ulżyć mieszkańcom Oranu.
strona: - 1 - - 2 -