Kolejnym przystankiem podróżników był przesmyk między dwoma skałami. W pierwszej pieczarze, przypominające szklaną górę mieszkała Scylla, a w drugiej, w której rosło drzewo figowe - poczwara Charybda, trzy razy w ciągu dnia wciągająca morze w gardziel i wypluwała połkniętą wodę.Gdy bohaterowie podpłynęli do przesmyku, Charybda akurat wciągała morze w paszczę. Żeglarze uciekli szybko pod drugą skałę, gdzie właśnie sześć paszcz z pieczary Skylly wysunęło się i porwało sześciu z nich. Reszcie udało się szczęśliwie odpłynąć.
Po dotarciu do wyspy boga Słońca, nękany złym przeczuciem Odys chciał odpłynąć. Niestety, głodni i zmęczenie towarzysze domagali się postoju. Po zabiciu i zjedzeniu paru sztuk wołów pasących się na łące mieli już ruszać dalej, gdy nagle zaszło słońce i rozszalała się ogromna burza. Okazało się, że bóg Helios karze ich za zabicie wołów! Okręt z ludźmi zatonął, ocalał jedynie Odyseusz. Siedząc na belce okrakiem, dziewięć dni walczył z huraganem, aż w końcu udało mu się dopłynąć do wyspy Ogigii.
Odys przeżył tylko dzięki pomocy mieszkającej na wyspie nimfy Kalipso, która znalazła go na brzegu, zabrała do mieszkania w grocie, poiła i karmiła, aż wrócił do zdrowia. Tą dwójkę połączyła miłość - porośnięta łąką, winnymi latoroślami i pełna źródeł ze srebrnymi strumieniami wyspa, dojrzała uroda Odysa i samotność Kalipso podziałały jak afrodyzjak. Mimo szczęśliwych miesięcy tęskniący za rodziną bohater nie zgodził się jednak na matrymonialną propozycję Kalipso. Nie chciał skorzystać z jej oferty nieśmiertelności i wiecznej młodości. Całymi dniami patrzył w morze.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -