Gdy psy rozszarpały przebywających na arenie chrześcijan, po chwili wypchnięto nowych. Na szczęście – zwierzęta były już tak zmordowane i zziajane, że nie chciały szarpać ciał. Wówczas lud zaczął domagać się, aby wpuszczono lwy. Cezar z ochotą przystał na tą propozycję, choć lwy miały być atrakcją dopiero następnego dnia. Rozległa się burza oklasków za taką wspaniałomyślność Nerona.
Po wypuszczeniu lwów, na które podziała zapach krwi z rozdartych ciał: „Jeden przypadł nagle do trupa kobiety z poszarpaną twarzą i ległszy przednimi łapami na ciele, jął zlizywać kolczastym językiem skrzepłe sople, drugi zbliżył się do chrześcijanina, trzymającego na ręku dziecko obszyte w skrę jelonka. Dziecko trzęsło się od krzyku i płaczu, obejmując konwulsyjnie szyję ojca, ów zaś, pragnąc mu przedłużyć choć na chwilę życie, starał się oderwać je od szyi, by podać dalej klęczącym. Lecz krzyk i ruch podrażnił lwa. Nagle wydał krótki, urwany ryk, zgniótł dziecko jednym uderzeniem łapy i chwyciwszy w paszczę czaszkę ojca, zgruchotał ją w mgnieniu oka. Na ten widok wszystkie inne wpadły na gromadę chrześcijan. Kilka kobiet nie mogło wstrzymać okrzyków przerażenia, lecz lud zgłuszył je oklaskami, które wnet jednak uciszyły się, albowiem chęć patrzenia przemogła. Widziano wówczas rzeczy straszne: głowy znikające całkowicie w czeluściach paszcz, piersi otwierane na rozcież jednym uderzeniem kłów, wyrwane serca i płuca, słyszano trzask kości w zębach. Niektóre lwy, chwyciwszy ofiary za biki lub krzyże, latały w szalonych skokach po arenie, jakby szukając zakrytego miejsca, gdzie by mogły je pożreć, inne w walce wzajemnej wspinały się na siebie, obejmując się łapami jak zapaśnicy i napełniając amfiteatr grzmotem”.
Na arenę wypychano wciąż nowe gromady chrześcijan - tłum szedł za tłumem pokornie, z podniesioną głową i łagodnym uśmiechem. Wszyscy patrzyli na Piotra Apostoła, stojącego w najwyższym rzędzie amfiteatru i błogosławiącego „na śmierć i na wieczność tym”, którzy za chwilę mieli zginąć.
Aby podtrzymać wysoką temperaturę widowiska, cezar kazał wypuścić tygrysy, pantery, niedźwiedzie, szakale i wilki. Gdy tak się stało, widowisko zmieniło się w „orgię krwi”. Po wszystkim setki niewolników sprzątało arenę, wynosiło trupy, wnętrzności, kał, na koniec grabiąc i posypując scenę nowym piaskiem oraz liśćmi kwiatów. Nieprzyjemny zapach miało rozproszyć zapalenie kadzielnicy
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -