Przez kolejne trzy dni nie wznawiano igrzysk z powodu padającego deszczu. Czwartego dnia wszystko wróciło do normy: ponownie na środek wyprowadzono chrześcijan, tym razem przebranych za gladiatorów. Choć w rękach mieli sieci, widły i miecze, rzucili te narzędzia na piasek, objęli się nawzajem i uklękli, złoszcząc tym cezara i oburzając tłum. Zginęli z rąk prawdziwych gladiatorów, którzy wycięli ich niczym trzcinowe pałki.
Kolejnym widowiskiem było mitologiczne przedstawienie z tragicznymi postaciami, które odgrywali chrześcijanie. Najpierw jeden z nich płonął żywym ogniem, jak Herkules na górze Oeta, kolejni - Eurycjusz i jego syn Kwartus - przedstawili śmierć Dedala i Ikara. Maszyna podniosła ich do góry i zrzuciła z ogromnej wysokości, roztrzaskując ich ciała na kawałki. Kwartus, który spadł blisko podium cezara, obryzgał krwią wysłane purpurą oparcie. Dalej dziewice były hańbione na oczach wszystkich przez gladiatorów przebranych za zwierzęta, a mniejsze dziewczynki rozrywane przez dzikie konie.
W przerwie uprzątnięto i zagrabiono arenę, w niewolnicy wykopali doły: rzędami jeden przy drugim na całym kolisku. Po powrocie na swoje miejsca widowni gromady nagich chrześcijan (mężczyźni, kobiety, dzieci) wypchnięto na środek, z krzyżami przywiązanymi do pleców. Biciem zmuszano ich, aby każdy stanął przy swym dole i położył się na wznak na krzyżu, potem przybito im ręce i nogi do desek, wzniesiono do góry i wkopano w doły. Gdy to się stało, Paweł Apostoł podszedł do areny i zrobił znak krzyża. Tego dnia ukrzyżowano między innymi Kryspusa. Nikt nie jęczał i płakał, niektórzy tylko zemdleli lub „zasnęli snem wiecznym”.
Gdy tysiące chrześcijan ginęło na arenie, w więzieniach ich los dzieliły kolejne setki. Zabijały ich szerzące się choroby, panująca gorączka. Za namową Tygellina cezar wymyślił plan zapobieżenia zarazie, mogącej zagrozić Rzymowi – tak zdecydowano, że mordowanie chrześcijan się skończy. Zostawiono tylko kilku na zakończenie i tak skróconych igrzysk.
Ostatnim przedstawieniem było widowisko w ogromnych ogrodach pałacowych cezara - amfiteatr nie pomieściłby ogromu chrześcijan, których musieli się pozbyć za jednym razem. Tłum ciekawskich Rzymian oblegał bramy pałacowe, stając na palcach, gdy o zmierzchu w ogrodach ustawiono ogrom smolnych słupów, poprzywiązywano do nich chrześcijan i podpalono słomę pod ich stopami. W taki to sposób, na jednym ze słupów skonał Glaukus (przed śmiercią jeszcze raz wybaczył Chilonowi jego winę), przyczyniając się do rozświetlenia ogrodów żywymi pochodniami palących się ciał.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -