Pewnego wieczoru Adaś po powrocie do swojego pokoju, stwierdził, że ktoś zjadł porcję lodów, którą matka zostawiła dla niego na biurku. Zagniewany, zawołał młodsze rodzeństwo o zagroził, że jeśli sprawca niecnego czynu nie przyzna się, to karę poniosą wszyscy.
Dzieci zaczęły głośno krzyczeć, udając oburzenie i zapewniając, że są niewinne. Adam postanowił więc, że sam znajdzie winowajcę. Nalał wodę do miednicy i postawił ją w ciemnym pokoju. Potem kazał, aby dzieci weszły do pomieszczenia i zanurzyły ręce w misce. Kiedy maluchy wykonały polecenie, z uwagą obejrzał ich dłonie i stwierdził, że jedynie Jaś ma suche ręce.
Chłopiec, zaskoczony mądrością brata, przyznał się do zjedzenia lodów. Później Adaś wyjaśnił ojcu, że to nie on wpadł na pomysł z wodą, lecz posłużył się sposobem, w jaki pewien sędzia w Bagdadzie wykrył złodzieja. Mądry mężczyzna kazał dziesięciu podejrzanym opryszkom dotknąć zabłoconego brzucha osła. Ci, którzy byli niewinni, wykonali polecenie bez zastanowienia. Jedynie złodziejaszek pomyślał, że to jakiś podstęp i udał, że dotyka osła. Jasia, podobnie jak arabskiego złoczyńcę, zgubiła zbytnia chytrość. W ten sposób Adam Cisowski odkrył, kto zjadł jego lody i zyskał respekt młodszego rodzeństwa.