Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Prócz zwyczajów związanych z weselem i Bożym Narodzeniem na kartach powieści odnajdziemy także mnóstwo obyczajów wielkanocnych, poznawanych dzięki świętowaniu rodziny Macieja Boryny. W jego domu w Wielki Piątek bielono ściany, odsypywano obejście żółtym piaskiem oraz malowano pisanki, które potem odkładano do poświęcenia na duży stół przykryty białym obrusem, na którym leżały w miseczkach i donicach święconki sąsiadek (ksiądz nakazał, by w bogatszych chałupach zebrało się po kilka rodzin i zostawiło święconki. Dzięki temu zmniejszył liczbę domów do odwiedzenia. Najpierw objeżdżał okoliczne wioski, by na koniec odwiedzić Lipce.

Pozostawiwszy święconki, kobiety szły do kościoła na uroczystość poświęcenia ognia i wody: „Józka przyniosła wody całą flaszkę i ogień, którym zaraz Hanka rozpaliła drwa przygotowane i pierwsza też wody święconej popiła dając kolejnie wszystkim - od chorób gardzieli pono strzegła - a potem skropiła nią inwentarz i drzewiny rodne w sadzie, że to się przyczyniało do urodzajów i dawało bydlątkom letkie lągi. A później widząc, że ni Jagna, ni kowalowa nie pomyślały o starym, umyła go w ciepłej wodzie, przyczesała jego skołtunione włosy i przewlekła mu koszulę i pościele. Boryna dozwalał z sobą robić wszystko, nie poruszywszy się ani razu, leżał jak zawżdy wpatrzony przed siebie i martwy jak zawżdy...”.

Po powrocie przebierano się w świąteczny strój i czekano na księdza, po którego wychodzono aż na drogę.

W malowaniu jajek mistrzynią była uzdolniona artystycznie Jagusia, która potrafiła wyczarować na skorupkach prawdziwe dzieła sztuki: „Jakże, to aż mieniło się w oczach, czerwone były, żółte, fiołkowe, i jak lnowe kwiatuszki niebieskie, a widać było na nich takie rzeczy, że prosto nie do uwierzenia: koguty piejące na płocie, gąski na drugim syczały na maciory, uwalone w błocie; gdzie znów stado gołębi białych nad polami czerwonymi, a na inszych wzory takie i cudeńka, kiej na szybach, gdy zamróz je lodem potrzęsie”.

Gdy przychodziła Wielka Sobota – mieszkańcy Lipiec hucznie świętowali zakończenie postu. W zwyczaju było coroczne zbieranie się rankiem przed kościołem, by: „chować żur i grzebać śledzia, jako tych najgorszych trapicieli przez Wielki Post”.

Jeżeli chodzi o inne zwyczaje związane z okresem poświątecznym, to po dziś dzień zachowały pielęgnowanie lanego poniedziałku, nazywane śmigusem-dygusem, w czasie którego i lipeckie chłopaki biegali po wsi, oblewając piszczące dziewczyny.

Chodzenie z „kogutkiem” jest kultywowane już chyba jedyne przez zespoły folklorystyczne w nielicznych wioskach. Właśnie opis tego dawnego obrzędu jest humorystycznie przedstawiony na łamach powieści: „Właśnie Jagustynka była rozpowiadała o tym, nie wiada już dzisiaj po raz który, kiej z podwórza wywalili się chłopaki z kogutkiem. Witek ich wiódł, wystrojony sielnie, w butach nawet i kaszkiecie Borynowym, srodze na bakier nadzianym, a pobok w kupie szedł Maciuś Kłębów, Gulbasiak, Jędrek, Kuba Grzeli z krzywą gębą syn i drugie. Kije mieli w rękach i torbeczki przez plecy, Witek zaś tulił pod pachą skrzypice Pietrkowe”.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Chłopi, Zima - streszczenie
2  Znaczenie ziemi w Chłopach Reymonta
3  Tańce