Ma to jednak pewien sens, ponieważ stolica Czech to miejsce idealnie wręcz pasujące do klimatu powieści. Przesiąknięte średniowieczną historią, pełne starych uliczek i zabytków, tajemniczych zaułków, z ogromną katedrą, ciemnymi zakamarkami, podniszczonymi kamieniczkami, czyli tym wszystkim, co wyobraża sobie czytelnik pogrążony w lekturze Procesu. Nic zatem dziwnego, że właśnie w Pradze nakręcono ekranizację powieści Kafki.
Znacznie przeważająca część akcji toczy się jednak w pomieszczeniach, a nie w przestrzeni otwartej. W zasadzie tylko w ostatnim rozdziale, gdy oprawcy prowadzą Józefa na egzekucję, akcja przeniosła się na pola oraz do małego kamieniołomu. Przez dziewięć pierwszych rozdziałów wydarzenia toczyły się w pokojach pensjonatu, biurze, gdzie pracował K., przedziwnych pomieszczeniach sądowych, które znajdowały się na strychach i poddaszach starych kamienic, wąskich uliczkach oraz wielkiej katedrze. Poza tym ostatnim miejscem, wszystkie poprzednio wymienione były małe, ciasne, ogarnięte półmrokiem, niewyraźne i brudne. Co ciekawe, słowo „korytarz” pojawia się w utworze dwadzieścia sześć razy, wszystko to ma na celu stworzenie wrażenia, iż główny bohater porusza się w labiryncie, w którym błądzi po omacku. Dodatkowo odczucie to potęguje się, gdy K. odkrywa, że pomieszczenia sądowe są ze sobą w przedziwny sposób połączone i można je znaleźć w całym mieście.
Kafka upodobnił swoją powieść do snu, a raczej koszmaru, w którym pomieszczenia sądowe zajmują zupełnie pozbawione majestatu strychy czynszowych kamienic, a w rupieciarni bankowej dokonuje się chłosty funkcjonariuszy prawa. W przypadku człowieka, który napisał kiedyś:
„Nie jest konieczne, byś wyszedł z domu, pozostań przy stole, słuchaj, czekaj tylko. Nawet nie czekaj, bądź całkiem cicho i sam. Świat sam się przed tobą odsłoni, nie może być inaczej, będzie się wił przed tobą w ekstazie”,nie jest to zaskoczeniem. Jego niespotykana wyobraźnia stworzyła surrealistyczną historię, dziejącą się w surrealistycznym świecie, a dotyczącą zwykłego człowieka.
Katalog miejsc
Mieszkanie Józefa K.
Nie gwarantuje ono bohaterowi ani bezpieczeństwa, ani intymności. W każdej chwili mogą do niego wejść funkcjonariusze i zamienić je w areszt domowy czy miejsce przesłuchań. To właśnie w nim Józef dowiedział się o toczącym się w jego sprawie postępowaniu. Tutaj również został wstępnie przesłuchany.
Katedra
Jest także miejscem, do którego także dotarł sąd. To właśnie tu K. miał mieć umówione spotkanie z Włochem, który jednak się nie stawił. Zamiast niego zastał tam kapelana więziennego, który w trakcie rozmowy uświadamia mu, że z wszechwładnym i wszechobecnym sądem nie można wygrać. Jako podsumowanie tego, co mu powiedział, przytoczył opowieść o chłopie i odźwiernym, z której Józef zrozumiał, że przed przeznaczeniem nie ma ucieczki.
Bank
To w nim pracuje Józef. Jednak podobnie jak jego mieszkanie, nie jest to miejsce bezpieczne. Tam również znajdują się pomieszczenia służące sądowi m. in. do przesłuchań i wymierzania kar. Aż do momentu aresztowania praca w nim pochłaniała większość uwagi K. Gdy jednak rozpoczął się proces, jego pozycja w banku znacznie się pogorszyła, zaś część jego obowiązków zaczął przejmować niechętny mu wicedyrektor.
Mieszkanie adwokata Hulda
Ono również było powiązane z sądem. Przesiąknięte jego atmosferą, nadawało się do przesłuchań i posiedzeń sądu, które mogły odbywać się w różnych prywatnych mieszkaniach. To tam większość czasu spędzał jeden z klientów adwokata, kupiec Block, gdyż nie chciał zbyt późno dowiedzieć się o ewentualnych zmianach w swoim procesie.
Razem z Huldem mieszkała w nim pielęgniarka Leni, która doglądała go w czasie choroby oraz przygotowywała mu posiłki. To ona zaoferowała Józefowi swą pomoc w jego procesie.
Kancelarie sądowe
Znajdują się one na strychach i poddaszach wszystkich kamienic w mieście. Pracujący w nich urzędnicy mogą oddychać jedynie powietrzem kancelarii, gdyż normalne powietrze ich dusi. Dlatego gdy K. znalazł się w kancelarii po raz pierwszy, źle się poczuł. Jak się później dowiedział, była to typowa reakcja tych wszystkich, którzy nie byli przyzwyczajeni do panującego tam zaduchu. W kancelaryjnych korytarzach czekają w długich kolejkach interesanci wierząc w to, że uda im się swoją obecnością zmienić coś w swojej sprawie. Mają także nadzieję, że być może uda im się przyśpieszyć tempo toczących się przeciwko nim procesów.
Jeśli chodzi o czas akcji, to z fragmentów:
„Można było wprawdzie wziąć to wszystko za żart, gruby żart, który mu, z nie wiadomych powodów, może z okazji jego dzisiejszej trzydziestej rocznicy urodzin, splatali jego. koledzy z banku” oraz „W przeddzień jego trzydziestych pierwszych urodzin - było około dziewiątej wieczór, na ulicach panowała cisza - przyszło dwóch panów do mieszkania K.”łatwo wywnioskować, że akcja powieści trwa równo dwanaście miesięcy bez jednego dnia.
W Procesie można zaobserwować zmiany pór roku od wiosny do zimy. Zarówno deszcz jak i śnieg, które pojawiają się dość często, tworzą ponury, szary i smutny klimat, a słońce powoduje, że kancelariach panuje zaduch nie do wytrzymania.