Wśród tomów, pooprawianych bardzo wspaniale w skórę złoconą, wyciskaną i pokrytą tytułami, leżał pewien tomik niepokaźny, specjalnie pielęgnowany niczym w skarbcu klejnot najdroższy. Był to pamiętniczek z wojny 1831 roku, napisany i wydany na emigracji przez autora bezimiennego o wyprawie generała Józefa Dwernickiego na Beresteczko i Radziwiłłów. Wśród mnóstwa perypetii, (...) była tam na stronicy trzydziestej siódmej podana wiadomość, iż do liczby piętnastu obywateli na Rusi, którzy do powstania przystąpili i całym swym majątkiem je poparli, należał Kalikst Grzegorz Baryka, dziedzic Sołowijówki z przyległościami. (...) Dziad Kalikst swym przystąpieniem do powstania wpadł, jak to mówią, najfatalniej. Skoro bowiem generał Dwernicki po bitwie pod Boremlem nad Styrem, naciśnięty przez przeważające siły generała rosyjskiego Rüdigera, musiał pod Lulińcami przejść suchą granicą do Galicji – rząd rosyjski rzucił się z całą zaciekłością na tych wszystkich, którzy ów ruch poparli. Sołowijówka została skonfiskowana, dom rodzinny najprzód zrabowany doszczętnie, a później spalony, a ów dziad Kalikst na ostatnim koniu z przeobfitej niegdyś stajni musiał ruszyć w świat, to znaczy w szarą i ciemną głębinę popowstaniowej biedy – stał się z pana ubogim człowiekiem, trudem rąk na kawałek chleba zarabiającym w obczyźnie.
Owa książeczka stała się dla pana Baryki najważniejszą pamiątką, która przemierzyła z nim setki tysięcy kilometrów. Podobnie jak jego dziad, tak i Seweryn zarabiał na życie, pracując na obczyźnie, najpierw pod Uralem, a następnie w „mlekiem i miodem płynącym Baku”. Seweryn w młodości nie zdobył „specjalnego wykształcenia”, nie posiadał też żadnego wyuczonego zawodu. Z tego względu przez długi czas imał się różnych prac, a wybierał je bacząc jedynie na wysokość zapłaty i proponowane warunki mieszkaniowe:
Gdy zaś znalazł niezbyt odpowiednią, szukał cichaczem innej, zyskowniejszej, w jakiejkolwiek bądź dziedzinie. Chodziło tylko o wysokość pensji, mieszkanie, opał, światło, tantiemy i tym podobne dodatki, a co się za te tantiemy wykonywuje, to było najzupełniej obojętne. Trzeba nadmienić, iż Seweryn Baryka był człowiekiem z gruntu i do dna uczciwym, toteż za najwyższą pensję i za najobszerniejsze mieszkanie nie robiłby nic podłego. W granicy jednak nakreślonej przez mieszczański rzut oka pomiędzy dobro i złe tego świata gotów był robić wszystko, co każą „starsi”.
Jako że Pan Baryka był dobrym i sumiennym pracownikiem, w końcu znalazł posadę, która przyniosła mu stabilizację oraz dostatek. Kiedy poczuł, że się w życiu urządził, postanowił znaleźć sobie żonę – Polkę. Wziął miesiąc urlopu i pojechał do ojczyzny, tam poprosił o rękę Jadwigi z Dąbrowskich i został przyjęty. Po ślubie zabrał żonę ze sobą do Rosji. Prawdziwe szczęście rodzinne znalazł w Baku, tam też urodził się Cezary – oczko w głowie rodziców. Pan Seweryn był dobrym, troskliwym, ale stanowczym ojcem. Syn czuł przed nim respekt, a żona kochała go (choć nie był on jej wymarzonym kandydatem na męża) i szanowała. Bohater dobrze czuł się w Baku, ale czasem marzył o powrocie do kraju ojców, jednak zwyciężało w nim zawsze pragnienie wygodnego i dostatniego życia, jakie zapewniała mu znakomita posada w Baku.
Przełomem w życiu pana Seweryna okazał się wyjazd na wojnę. W roku 1914 opuścił Baku, by spełnić obywatelski obowiązek. Jako człowiek zapobiegliwy i przewidujący, zakopał w ogrodzie pokaźny skarb, by zabezpieczyć byt rodzinie. Ponadto zostawił pokaźną sumę na koncie bankowym do dyspozycji syna i żony. Wojenna tułaczka przyniosła wielkie zmiany duchowe, po długiej służbie w armii rosyjskiej trafił do legionów polskich:
Ja ci wielu rzeczy o sobie nie mówiłem, bom ja się teraz bardzo zmienił i nie chciałbym cię sobą drażnić. dawniej byłem zupełnie inny, a teraz jestem zupełnie inny. Innego znałeś ojca w dzieciństwie, a innego widzisz teraz. Taki to los. Za pobytu w kraju, na wojnie i w legionach do gruntu się zmieniłem. Jakby kto moją duszę na nice wywrócił.
Tak opowiadał o sobie niewidzianemu przez wiele lat synowi. Pan Baryka przemierzył olbrzymie przestrzenie, by wrócić do swej rodziny. Żonę zastał w grobie, syna w skrajnej nędzy. Jego jedynym celem staje się teraz namówienie Cezarego na wyjazd do Polski. Mimo choroby i braku środków finansowych podejmuje trud kolejnej podróży. Na zachętę opowiada Czarkowi zmyśloną historię o ich dalekim kuzynie, lekarzu-wynalazcy, który rozpoczął w Polsce budowę nowej cywilizacji, której podstawą stało szkło. To z niego buduje się wygodne, estetyczne mieszkania, dostępne dla wszystkich, nawet najbiedniejszych obywateli.
Nowa technologia rozwiązała wszystkie ważne problemy społeczne i ekonomiczne. Według słów starego Baryki budowa i obsługa szklanych domów daje zatrudnienie każdemu człowiekowi zgodnie z jego zdolnościami. Dzięki pracy artystów i indywidualnym upodobaniom mieszkańców nowe osiedla są nie tylko wygodne, ale i piękne, co sprawia, że nawet bogaci ludzie chcą w nich mieszkać. Dzięki tym rozwiązaniom w sposób naturalny zapanowała w kraju upragniona równość i sprawiedliwość. Możliwość swobodnego rozwoju każdej jednostki i równe prawa doprowadziły do wygaśnięcia konfliktów, zapewniły poszanowanie ludzkiej godności. Nie można potępiać ojca za to kłamstwo. Wizja ta wyraża wszystkie pragnienia pana Baryki i ukazuje go jako marzyciela, idealistę, romantyka. Stary i schorowany Baryka to człowiek przemieniony miłością do ojczyzny, jego męczeńska podróż do kraju ojców, czyni go prawie świętym. W ostatnich słowach przed śmiercią zaklinał syna, by bez względu na wszytko jechał dalej do Polski:
Gdybym nie dojechał... Gdybym musiał tutaj zostać... Ty tu nie zostawaj! Nie zostawaj! Jedź tam! Sam zobaczysz... Przekonasz się... Ja tak nic nie wiedziałem, nie rozumiałem. Dopiero jakem z legionami przeszedł poprzez tę ziemię, dopiero jakem wszystko zrozumiał... Takem nic nie rozumiał, jak ty teraz. I patrz, co się ze mną dzieje. Taki straszny los...
Przyjazd Czarka do Polski to połączenie dwóch największych miłości pana Seweryna. Jednak pan Baryka miał rację, Cezary nie rozumiał go, ale przez szacunek i miłość dla ojca spełnił jego wolę.
Pan Baryka to postać niewątpliwie pozytywna. Choć na początku powieści nieco odrzuca jego umiłowanie pieniędzy i dobrobytu, to późniejsza przemiana, wielka miłość do syna i ojczyzny czyni z niego człowieka wzbudzającego wyłącznie pozytywne uczucia.